Menu

Członkowie

wtorek, 6 lutego 2018

Od Asami CD Loyd ‘’Amor caecus est’’


-Nie chcę być wyłącznie pomocą z góry! Moim zadaniem, jest spełnianie próśb ludzi i ratowanie ich od Akum. Bez znaczenia co ma się stać, ja mam zamiar walczyć! Mogę zginąć… Mogę umrzeć dla nich!-krzyknęłam, zalewając się łzami.-Nie mów do mnie pani! Nie mogę ci od tak rozkazywać! To okrutne! Chcę wyłącznie tego, abyś mógł widzieć we mnie kogoś znajomego i ci bliskiego, a nie osobę, która wyłącznie tobą włada!-mój krzyk rozniósł się po całej alejce. 
Łza toczyła się za kolejną łzą. Poczerwieniałam od płaczu i od złości. Dlaczego jestem słaba!? Chcę tak bardzo pomagać, być Bogiem wartym wyznawania! Spojrzałam na chowańca, który z chłodem na mnie spojrzał.
- Pani, zostałem twoim chowańcem, ponieważ pragnąłem ci się odwdzięczyć za to, że próbowałaś mi pomóc. To był dług wdzięczności, który musiałem spłacić, a który związał moje życie z twoim. Proszę nie zrozumieć mnie źle, jednak nie jestem tu dlatego, że tego właśnie pragnę. Jestem tu, ponieważ zawiązaliśmy kontrakt już dawno temu i pragnę postępować tak, jak do mnie należy. Niedbałe odwdzięczanie się za przysługę lub narażanie ciebie na niebezpieczeństwo to najgorsze, co mógłbym zrobić.
Słysząc te słowa, poczułam, jak po mojej twarzy stoczyło się więcej łez. Przecież nie chciałam, aby to tak wyglądało… Przecież nie jestem złą osobą… Nie chciałam go do niczego zmuszać. Jak ja mogłam. Ukucnęłam, zalewając się bardzo mocno łzami. Nie mogłam się ruszyć. Dłońmi zakryłam swoją głowę, a mój płacz roznosił się po alejce jak echo echa. Nie ustawał… Nie chciał się ukrywać. Po prostu wyrażał to, co czułam. Ból, cierpienie, chęć odwołania swojej obietnicy…
-Taishoku… Od teraz, masz nie traktować swojej obietnicy jako długu… To ma być dla ciebie czymś, co nie jest żadnym przymusem… Masz być dla mnie wsparciem i przyjacielem, któremu mogę zaufać!-krzyknęłam, nadal kucając i ukrywając głowę pod ramionami.

<Loyd? Zasmuciłeś Asamiś, to teraz naprawiaj! ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz