Menu

Członkowie

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Od Kushiny "Życie usiane kwiatami"

   To było cudowne uczucie, kiedy otworzyłam oczy po raz pierwszy. Czułam się taka lekka i swobodna, miałam wrażenie, że obudziłam się z naprawdę długiego snu. Nie wiedziałam gdzie jestem, ani jak tu się znalazłam. Dopiero po późnym czasie ukazał mi się ktoś, kto przypominał mi Boga, ku mojemu zdziwieniu potwierdził to. Zaczął wyjaśniać, jak się pojawiłam, czemu tak się dzieje, oraz co jest kijem zadaniem. Zaprowadził mnie nawet do mojej własnej świątyni. Z początku wyśmiałam go, że cała ta historia jest wyssana z palca. Mężczyzna wzruszył tylko ramionami, zostawiając mnie samej sobie. W tamtej chwili miałam ochotę również wyjść, jednak w pewnym momencie usłyszałam głos. Nie należał on do mnie, w świątyni tez nikogo nie było. Zaniepokoiłam się dosyć mocno, ale  byłam również ciekawa do kogo on należał. Usiadłam na podłodze, wsłuchując się po raz drugi. To była kobieta, prosiła mnie o coś. Dopiero za trzecim razem zrozumiałam co to było:

 -Drogi Boże, bardzo ładnie Cię proszę o pokój między mną a moją siostrą. Oba myśli, że ukradłam jej rzeczy.. Ale to nie prawda, błagam dopomóż mi. Chce rozwiązać to pokojowo.

   Po tym nie usłyszałam już nic, zdziwiłam się lekko, musiałam jej pomóc. Jak pomyślałam tak uczyniłam. Z czasem zrozumiałam do czego zostałam stworzona oraz jakie były moje obowiązki. Bóg którego widziałam wcześniej wytłumaczył mi wszystko bardzo dokładnie. Tak oto dostałam przydomek bóstwa pokoju. Na początku wypełnianie próśb ludzi było dosyć trudne, musiałam uważać na to co robię, oraz mieć oczy dookoła głowy. Postanowiłam iż, że będę starać wykonać je z domowego zacisza mojej świątyni. Do póki nie znajdę chowańca, który będzie chciał ze mną wypełniać kilka misji. Tego dnia miałam wolne, jak zwykle udałam się na polanę, usianą kwiatami. Mój mały prywatny azyl, nie było innego lepszego miejsca niż to. Opadłam delikatnie na plecy, pozwalając swojemu ciału zapaść się w tą miękkość. Myślami byłam gdzie indziej, wyobrażałam sobie sobie świat żyjący w pokoju, bez nienawiści, wojen, głodów..Kiedyś to zmienię, kiedyś wszyscy będą się miłować i kochać. A tak swoją drogą, ludzie to całkiem śmieszne stworzenia, mają bardzo ciekawy charakter, oraz zwyczaje. Kiedy ich tak czasem oglądam z ukrycia, muszę przyznać że radzą sobie świetnie w świecie. Te wszystkie urządzenia i inny rzeczy, nie znałam połowy z nich. Pewnie inni bogowie zadomowili się już z owym faktem, ja natomiast byłam z tyłu. Z dala od tego wszystkiego.
 - Koniec Kushina- powiedziałam do siebie, siadając na trawie. Po głębszym przemyśleniu zaczęłam zbierać kwiatki, które chciałam wykorzystać w wianku.
   Trochę to trwało, ale praca sprawiała mi radość, a efekty były olśniewające. W pewnej chwili usłyszałam kroki, odruchowo odwróciłam się w danym kierunku, by spojrzeć na przybysza.
 - Witaj, z kim mam przyjemność? - zapytałam spokojnie.

< Ktosiu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz