Menu
▼
Członkowie
▼
sobota, 30 grudnia 2017
Od Soushiego CD Kushiny "Gasnący Płomień"
Po słowach Kushi o relaksie wziąłem ją na ramiona,podszedłem do krawędzi i spadłem razem z nią.
-Co ty robisz Soushi.?!?!?!-Krzyknęła mi do ucha.
-Poczuj świeżość tego powietrza i wrażenie ci się przyda.-Zaśmiałem się.-Nic nam się nie stanie,gorsze rzeczy robiłem za życia.
Obróciłem się z nią by wylądować na nogach przy uderzeniu o ziemię.Uderzyłem z impetem w ziemię nic nie poczułem.
-Widzisz żyjemy.-Uśmiechnąłem się wrednie.
-Idiota.-Uśmiechnęła się i pstryknęła mnie w ucho.
Postawiłem ją na ziemię,poszliśmy w stronę świątyni i wchodząc do świątyni Kushina rzuciła się na łóżko.
-Kushi weź chociaż prysznic.-Zwróciłem jej uwagę.
-NIET.-Powiedziała ostro.
-Ostrzegam bo sam cię umyję.-Zagroziłem z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
-Niech ci będzie.-Zgodziła się marudząc pod nosem.
Kushi wyszła z pokoju,po chwili usłyszałem szum prysznica i lanej wody.Moja wyobraźnia uruchomiła się na wyższym poziomie,zacząłem myśleć o jej figurze,dech zapierało mi w piersi.Szum prisznica umilkł a do pokoju weszła Kushina owinięta ręcznikiem wokół.Tak chciałem zabrać jej ten ręcznik i zobaczyć jej czerwieniącą się twarz i piękne ciało.
-Soushi idź się myć!-Popędziła mnie.
-Kushi dlaczego masz na sobie ręcznik?-Spytałem przekręcając głowę.
-Zapomniałam wziąć ze sobą ubrań.
-Oh biedna ty.-Powiedziałem.-Już idę się myć,ale czy śpię z tobą?
-Czekaj....-Myślała.-Jeśli chcesz to możesz będzie przyjemniej,opowiesz mi jakąś historię?
-Tylko się nie przestrasz.
Zdjąłem całe ubranie z siebie,złożyłem,położyłem do kosza na brudne ubrania i umyłem się rozmyślając o jej ciele.Ubrałem się w koszulkę i spodenki,wchodząc do pokoju ujrzałem Kushi w pięknej białej piżamie podkreślające jej piękno.Położyłem się na materacu obok,zacząłem się wiercić szukając wygodnego miejsca.
-O czym chcesz posłuchać?-Spytałem szukając jakiś historii z swojego życia.
-Obojętnie.-Skinęła z uśmiechem.
-To opowiem ci trochę o moim życiu.-Uśmiechnąłem się.
-Byłem dzieckiem zamożnej rodziny mieszkającej w Japonii.-Zacząłem opowiadać.-Uczęszczałem do najlepszej szkoły pracowałem ile mogłem by jakoś odpłacić się rodzicom za trud włożony do wychowania mnie.W wolnym czasie ćwiczyłem szermierkę,na pewnych zajęciach poznałem dziewczynę pasjonującą się walką.Zaczęliśmy się spotykać,jej rodzina była kuzynami króla,byłem zapraszany na wiele bankietów i uroczystości.Po jakimś czasie ona zaczęła mieć tego wszystkiego dosyć i popełniła samobójstwo.Mnie posądzono o czary i zabójstwo,ostatecznie ścięto mnie na gilotynie a tłum skandował jej ulubioną piosenkę.
-Soushi....-Zaczepiła-Nie tęsknisz za normalnym życiem?
-Mam tęsknić za czymś co już minęło?-Zapytałem.-Ważne jest dzisiaj i to,że jestem tu z tobą.
Stanąłem i poprosiłem Kushi o zamknięcie oczu,po chwili wahania posłusznie wykonała prośbę.Bez namysłu pocałowałem ją namiętnie,na co ta otworzyła oczy i zaczerwieniła się.Odsunąłem wargi,następnie ją przytuliłem,zbliżyłem usta do jej ucha.
-Proszę nie opuszczaj mnie.-Szepnąłem błagalnym głosem.
Odsunąłem się,a Kushina czerwona jak burak zasłoniła swą twarz kołdrą i kazała mi iść spać.Posłusznie wykonałem zlecenie,ale i tak czułem,że nadal się rumieni.Następnego ranka niepostrzeżenie wstałem i zrobiłem śniadanie,postawiłem wszystko na stole,po paru minutach weszła Kushi wciąż w swojej przepięknej piżamce z ostatniej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz