Menu
▼
Członkowie
▼
wtorek, 13 lutego 2018
Od Soushiego CD Shiarou "Odbicie w krzywym zwierciadle"
Stałem i oglądałem pomieszczenie oblegane przez Shiarou, leżała na łóżku z przymrużonymi oczami, na jej pech ja mam doskonały wzrok jeśli chodzi o małe szczegóły, z każdą moją zmianą położenia lub gwałtownym ruchem jej oko robiło prawie niewidoczne, ale lekkie poruszenie. Leżąc na tym łóżku dawała mi ogromną okazję do czegoś zaczęcia, ale wolałem nie ryzykować kolejnym koszem od pięknej kobiety, lepiej stopniowo niż na upartego jednak. Posiadała swój pazur, który był przyjemny w rozmowach z nią, jednocześnie obrażała ukrywając swoje prawdziwe emocje. to było na swój sposób słodkie i urocze. Teraz tylko ją jakoś przekonać do siebie i jest moja. Jednak to zadanie nie mogło być tak łatwe jak się niektórzy spodziewają od dziewczyn, to są bardziej sprytne stworzenia od lisów, dosłownie przechytrzą największego lisa swoim urokiem i przesadzoną wiernością. Ja za to nie byłem tak łatwo wierny, że taka dziewczyna jak ona czegoś nie kombinuje w stosunku do mnie. Miałem ochotę ją zaskoczyć, żadne kombinowania nie pójdą dalej w moim kierunku, teraz ja wykonam szach i zostanie tylko do wykonania mat. Aktywowałem cztery ogony by być na tyle szybki by oko mnie nawet nie zauważyło, znajdowałem się teraz poza zasięgiem wzroku dziewczyny, rozszerzyła źrenice i zaczęła szukać mnie wzrokiem, wpierw stanęła i zaczęła się odwracać w moją stronę usiadłem szybko na kanapę wciąż używając ogonów i przytuliłem się do niej, no trochę nie idealnie wyszedł ten przytulas, ale i tak było mi przyjemnie jej dotykać, była mięciutka i przyjemna w dotyku, trochę długo jej się zeszło do zorientowania co się właśnie stało. Szybko puściłem ją w czasie gdy ona się odwracała, przeszedłem za jej obecne plecy i przytuliłem ją od tyłu łapiąc za piersi swoimi dłońmi. Trochę tak postaliśmy razem, prawdopodobnie zbytnio nie protestowała z powodu przyjemności, której właśnie doświadczała. Słyszałem jej oddech, który na początku przyśpieszył, ale potem stopniowo się normował, prawdopodobnie chciała mi walnąć z liścia z powodu tego co zrobiłem. Wybacz mi kochana, ale dosyć długo kombinowałaś co zemną zrobić to i ja zacząłem wykombinować, to był mój mat, teraz była w kropce, nie wiedziała co zrobić w celu uspokojenia się. Niestety zacząłem ją całować w szyję, jej oddech przyśpieszył ponownie, nie spodziewała się takiego obrotu spraw i to w dodatku tak nagłego wobec niej, jej perfumy tak pięknie pachniały, a skóra była delikatna i z idealną temperaturą w dotyku. Nazywanie Bielusiem trochę bolałem, ale skoro tylko ona ma mnie tak nazywać to z chęcią się do tego przyzwyczaję, muszę sam coś wymyślić dla niej skoro zrobiłem taki pewny siebie krok w tym kierunku. Skoro się zrobiło szach i mat to teraz trzeba odebrać należytą nagrodę, zacząłem zniżać swoje ręce coraz niżej, dążąc w kierunku rozpięcia marynarki, już zacząłem rozpinać guziczki, niestety przy ostatnim otrząsnęła się i złapała moją rękę, nie był to silny chwyt, ale wiedziałem co to znaczyło, jeszcze nie pora na to, musiałem się wycofać, ona nie pragnęła tego tak szybko i nagle, prawdopodobnie chciała wpierw coś przed tym zrobić. W mojej głowie pokazała się jej sylwetka w samej bieliźnie, ten widok chciałem teraz ujrzeć, ale właścicielka ciała nie miała obecnie na to ochoty najwyraźniej. Następnym razem może wyjdzie, puściłem ją z uścisku, momentalnie się do mnie odwróciła i przytuliła mocno, szepcąc coś, że nie chce by to wszystko leciało tak szybko i nagle, miała swoje powody i szanowałem je. Dam jej trochę czasu, niech sama zdecyduje kiedy chce to zrobić, ale to był już jakiś krok naprzód, to był początek czegoś nowego, nie chciałem by to się szybko skończyło, miałem plany dosyć długie do niej. Nie jestem jednym z tych debili, którzy podrywają dziewczyny tylko do przespania się i zostawiają je, zero kontaktu potem. Ja jestem wyjątkowy, potrafię więcej i czuję więcej niż większość, może nie jestem rycerzem na białym koniu, dobra nie przesadzajmy, jestem biały, ale nie mam konia i nie potrzebuję zbroi by być zainteresowaniem innych, ja po prostu jestem sobą i nie chcę się zmieniać na potrzebę innych. Shiarou ściskała mnie jeszcze jakąś chwilę, następnie puściła i spojrzała na mnie z łzami w oczach, wiedziałem co to znaczy, o nie moja droga nie kupię ci alkoholu, nawet się nie waż prosić.
-Soushi.-Zagadnęła.
-Słucham moja droga.
-Chcę się czegoś napić.
-Wiedziałem że zadasz to pytanie.
-No przepraszam, że jest mi gorąco, jeśli mógłbyś skoczyłbyś po butelkę wody do miasta?
-Nie pójdziesz zemną?
-Na zewnątrz jest cieplej niż tu, ja się tu ochłodzę.
-Daj mi chwilkę i będę.
Od razu wyruszyłem w podróż w stronę miasta, kupiłem przy pierwszy lepszym sklepie butelkę wody prosto z lodówki, teraz wrócić do niej i zaspokoić jej pragnienie, drogę pamiętałem idealnie, w końcu te nauki pamięciowo się przydają nie tylko do walki, ale i w życiu jeśli potrzebuję. Wchodząc do budynku ujrzałem Shiarou bez marynarki i rękawiczek, jedyne co zostało to cienka bluzka i spódniczka, ten widok nie był jednym z których każdy by zrezygnował, trochę się wpatrywałem na nią, szybko mnie zauważyła i wodę w moich dłoniach. Poprosiła o butelkę, zrobiłem jak kazała przybliżając się do niej. Gdy łapała za butelkę pociągnąłem gwałtownie ją do siebie i złapałem w pasie lewą ręką, była wyjątkowo blisko mnie, teraz dokładnie czułem i widziałem jej sylwetkę, była piękna i podniecająca tym swoim ciałkiem, trzymałem w prawej ręce z tyłu
upragnioną wodę, Tsume próbowała dosięgnąć swoimi rączkami napój. Lekko przysunąłem jej napój do zasięgu chwytu, od razu złapała i odkręciła butelkę, jednym chałstem wypiła całą butelkę nawet nie zważając w jakiej pozycji jest, prawdopodbnie liczyło się dla niej wyłącznie zdobycie napoju, który jakoś zmniejszy jej cierpienie.
-Ależ szybki, już się spaliły moje ubrania.
-Właśnie widzę.
-A mam takie mało pytanko.
-Zadawaj.
-Wpierw jak ty wytzymujesz w tym cieple, to jest niemożliwe i dlaczego jestem w takiej pozycji?
-Gdy zapalam ogony one pochłaniają ciepło mojego ciała, czyli jak chcę zwiększyć je poprostu moja temperatura.
-Rozumiem, a na to drugie?
-No przepraszam, ale jesteś taka piękna i urocza że nie mogłem się powstrzymać.
-A wcześniej nie byłam?
-Byłaś i to jeszcze jak, teraz jesteś równie piękna, ale bardziej seksowna.
-Kumam, możesz mnie puścić?
-Nie.
-Ale ja nalegam, bo inaczej zacznę cię kopać tam gdzie cię okropnie zaboli.
-A co muszę zrobić żebyś została w tej pozycji?
-Oferuj.
-To proponuje zgrzewkę wody prosto z lodówki.
-Umowa stoi, tylko się pośpiesz.
-Już lecę moja droga.
Jak powiedziałem tak zrobiłem, puściłem ją z uścisku i zniknąłem biegnąc w stronę sklepu, na jednym się nie skończyło, uniosłem łącznie cztery zgrzewki butelek o pojemności dwóch litrów czystej, zimnej, potrzebnej wody. Gdy wróciłem do mieszkanka spragnionej, tym razem usunęła buty, od razu po spojrzeniu na mnie podbiegła, miała obecnie na sobie wyłącznie podkolanówki, które niezwykle dodawały jej punktów w moim liczniku piękna i pociągania poza skalę. Zostawiłem towar na ziemi i przytuliłem ją, zaraz usłyszałem mruczenie i odwzajemnienie uścisku od niej, co raz bardziej wykorzystywała siłę w tym przytuleniu.
-Jesteś taki przyjemny, ja chcę więcej.
-W jakim sensie?
-Jesteś tak przyjemnie zimny.
-Obecnie służę jako statua lodowa.
-MOżliwe, ale jesteś też mięciutki, tym się różnisz od rzeźby z lodu.
-Wielkie dzięki kochana, to ja może wezmę siebie i te butelki.
-Nieeeee, zostaw, zrobię co chcesz do pewnego zakresu.
-O jakim zakresie mówimy piękna?
-Stosunki nie wchodzą w grę jak na razie, ale pomyślę czy wejdę wybranę przez ciebie ubranie bądź spędzimy jeszcze razem jeden lub kilka dni.
-Kusząca propozycja, ale muszę odmówić chyba.
-To czego chcesz?
-To oczywiste, że chcę więcej czułości.
-Pomyślę, ale dawaj tą wodę.
Odstawiłem zgrzewki i rzuciłem jej jedną z butelek, idealnie złapała i otworzyła butelkę, tym razem to nawet do połowy nie doszła pojemności napoju. Miałem przeczucie, że chce mnie przechytrzyć, trzeba zacząć jej ufać, ale nie ślepo, bo to potem może się źle skończyć w stosunku do niej i do mnie. Takich sytuacji zbytnio nie pragnąłem, zwłaszcza przy niej, ona jest momentami nieobliczalna, a to mogło przynieść straszne skutki. Nasza znajomość jakoś musi się rozwijać, może wyjdziesz coś więcej jeśli będzie chciała rzecz jasna, ja nic przeciwko temu nie mam obecnie, ale to się może zmienić z czasem.
-Coś jeszcze moja droga potrzebujesz?-Spytałem z ciekawością.
Shiarou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz