Menu

Członkowie

poniedziałek, 12 marca 2018

Od Soushiego CD Tomiji "Samotność drogą do znajomości"


-Głupi jesteś, odciski ci się zrobiły po prostu, tak to jest czasem, twoje ciało nie jest w najlepszej kondycji chyba.-Powiedziałem trochę zmartwiony jego dłońmi.
-Jestem dobrze zbudowany i inne, to jak mogę nie być?
-Spokojnie, twoje ciało się przyzwyczai, za niedługo ci to zniknie, niektóre rzeczy wymagają bólu, zwłaszcza zdobywanie doświadczenia.
-Jakoś tego u ciebie nie widzę.
-Zobaczysz jak będziemy sami.
-Jestem bardzo ciekaw.
-Błagam nie zadawaj już zbędnych pytań a ja ci to jakoś opatrzę.-Zaczekałem aż ucichnie, w końcu był cicho i zacząłem mu smarować maścią dłonie, następnie owinąłem je bandażem, wiedziałem o takiej możliwości, ale nie aż tak szybko. Zaczekałem aż wstanie i ruszyłem w drogę, dosyć szybko mnie dogonił i walnął bokiem ręki, dłońmi zbytnio obawiając się o kolejny ból z nich. Wytłumaczyłem mu, że dzisiaj nocuje u mojego kumpla, sami będziemy w mieszkaniu. Niezbyt się cieszył na tą wiadomością, ale po dłuższym narzekaniu o dziwo się zgodził, łatwo poszło, ale jutro kolejny trening musi być, ból da się zignorować, zwłaszcza fizyczny. Doszliśmy do mieszkania, otworzyłem drzwi, miejsce do spania Watanukiego odstąpiłem bóstwu, dopiero za dwa dni ten skurwiel miał się pojawić. Podszedłem do kantorka, otworzyłem drzwi i rzuciłem się na materac, po chwili w drzwiach stanął Tomiji z błagalnym wyrazem twarzy.
-Co tym razem?-Spytałem obracając się z brzucha na plecy.
-Śpij ze mną.-Jego wyraz twarzy się nie zmieniał ani na chwilę, wytrwale patrzył mi w oczy.
-Dobrze, ale już idź, rano będę leżał koło ciebie.
-Yes, Sir!-Odwrócił się na pięcie i wrócił do łóżka.
Zaczekałem jakąś godzinkę aż zacznie spokojnie spać i wstałem z łóżka. Powolnym krokiem przeszedłem przez mieszkanie i wyszedłem, zamknąłem także cicho drzwi, nie chciałem by ktoś wszedł do tego mieszkania. Już zacząłem przyśpieszać kroku, ale na chwilę się zatrzymałem, musiałem przemyśleć co zrobić, nowości są dobre, ale zbyt częste są wkurzające. Tym razem nic nie wezmę, więc będzie musiała się nacieszyć wyłącznie mną, wyruszyłem w ponowną podróż do mieszkanka Shiarou. Na swojej drodze nic, ani nikogo nie spotkałem, pewny krokiem wszedłem przez wejście i zacząłem szukać panienki. Nigdzie jej nie było, więc zapewne była pod prysznicem, zaczekałem na jej wyjście siadając na łóżku, wyszła z łazienki wycierając głowę ręcznikiem, prawdopodobnie zasłaniał jej oczy, nie zorientowała się, że znajduje się u niej, naturalnie spróbowała usiąść na łóżku, ale usiadła na moich kolanach. Od razu po wytarciu głowy spróbowała położyć się na łóżku jak zwykle, ale tym razem trafiła na moją klatkę piersiową, która jej to uniemożliwiła. Obróciła głowę i mnie zauważyła, od razu się rzuciła na mnie powalając na łóżko, zaczęła mnie przytulać, następnie podniosła głowę i rozpoczęła ciągnięcie mnie za uszy.
-Tak długo na ciebie czekać, jak mi to wynagrodzisz lisku?
-Swoją miłością?
-Zobaczymy jutro, ale teraz idę spać, wybacz.
Wyszedłem z mieszkania i poszedłem się napić w barze, posiedziałem tam trochę, alkohol wcale na mnie nie działa, wręcz mi nie smakował teraz, ruszyłem do portalu, potrzebowałem jakoś się jeszcze wyładować, bo trochę nudno jak na razie. Przeszedłem przez portal, zacząłem się kręcić po terenie, różne budynki widziałem, wiele dróg, ale w końcu znalazłem to czego chciałem, wielkie zbiorowisko akum, muszę trochę kości rozprostować. Aktywowałem swoje ogony i zaczęła się rzeź, każda akuma, która mnie spotka już znikała z swoim marnym żywotem, każda była przecinana mieczem lub zgniatana moimi rękoma gardło, nawet jak wszystkie się od razu rzuciły to z łatwością sobie poradziłem, miały swoje nawyki i naturalne ruchy, to było zaletą mojej fotograficznej pamięci, ale znajdywał się niektóre z gramem mądrości by zaatakować z zaskoczenia w plecy.
Co raz więcej siły wkładałem w uderzenia i cięcia, a ich więcej przybywało, jakby się rozmnażały lub coś podobnego, nie było końca tych walk, w końcu aktywowałem swoją drugą moc, phoenix połączył się zemną, zamachnąłem mocno dwoma skrzydłami i podmuch powietrza zdmuchnął wszystkie niedobre rzeczy z mojego zasięgu wzroku. Spełniony wróciłem do portalu, ale wpierw dezaktywując swoje moce, następnie odnalazłem mieszkanie, otworzyłem drzwi, nadal cicho się poruszałem. Spojrzałem na Tomijiego, wyglądał słodko śliniąc się na swój uroczy sposób, byłem ciekaw jego reakcji na spanie z kobietą w łóżku, przemieniłem się w atrakcyjną, niższą ode mnie kobietę, ale przypominającą nieco mnie, to była moja jedna z trzech pięknych form, położyłem się na łóżku obok bóstwa i zasnąłem.

Tomiji?

691 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz