czwartek, 21 grudnia 2017

Od Kushiny CD Soushiego "Gasnący płomień"


   Pogodny dzień w naszym wymiarze, praktycznie zawsze świeciło tu słońce. Nie było tutaj miejsca na chmury czy deszcz, tak jak na ziemi. Postanowiłam iż przejdę się do miasta, po rzeczy do udekorowania mojej świątyni. Musiałam w końcu o nią zadbać, jeśli chce przyciągnąć wierzących. Odświeżenie jej, posprzątanie.. To powinno załatwić sprawę. Zakupy poszły mi o dziwo dosyć szybko, kupiłam kilka lampionów, kadzidełek, zawieszek na okna, oraz kilka pergaminów. Zadowolona z łowów, ruszyłam wolnym krokiem w stronę mojego domu. W pewnej chwili jednak, poczułam czyjąś obecność za swoimi plecami. Obróciłam się gwałtownie, spoglądając na nieznajomego. Ujrzałam mężczyznę o białych włosach, różno-kolorowych tęczówkach. Mało tego, owy ktoś miał dziewięć ogonów, które płonęły wesoło na niebiesko. Kątem oka widziałam, jak trzymana w lewej dłoni strzała dosłownie zamieniła się w popiół.
 -Wszystko z tobą w porządku piękna damo? - usłyszałam
 - Umm.. - potarłam kark- Wszystko jest w jak najlepszym porządku, dziękuje Ci bardzo za ratunek- skinęłam.
 - Ależ drobiazg, to była dla mnie czysta przyjemność - machnął dłonią, a wszystkie jego ogony zniknęły.
   Również zmienił się jego ubiór, dosyć nietypowy, elegancki. Przypominał ludzi w miastach, którzy wychodzili do pracy. Zawsze kiedy ich mijałam, wydawali się być zapracowani, nie mieli czasu na nic. Ciągle tylko w biegu i w biegu.
 - Mimo- odezwałam się, chwytając moje siatki z zakupami pewniej- Dziękuje Ci raz jeszcze.. Um.. Proszę wybaczyć, ale nie znam Twojego imienia.
 - Na imię mi Soushi- skłonił się, posyłając mi przy tym delikatny uśmiech- Jak dama zdążyła zauważyć jestem chowańcem kitsune. bardzo mi miło.
 - Mnie również, jestem Kushina, bogini pokoju- wyciągnęłam dłoń, w geście przywitania, na co ten zamiast ją uścisnąć, ucałował ją delikatnie. Poczułam się niezręcznie. - Umm, jeśli chcesz to w ramach podziękowania możemy napić się u mnie herbaty. W mojej świątyni, właśnie do niej wracam, więc jeśli masz czas i ochotę to serdecznie zapraszam.
 - Będę zaszczycony Kushino - Uśmiechnął się ponownie, co potraktowałam już za stu procentowe potwierdzenie.
 - No to zapraszam- ruszyłam w odpowiednim kierunku, biorąc trochę głębszy wdech, jednak nie mogłam też pozwolić na to, by było cicho. Nie lubiłam takiej atmosfery- A więc.. - Zaczęłam- Masz może jakiegoś boga? Czy jeszcze kogoś szukasz? Nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz, po prostu pomyślałam, że będzie milej jak trochę sobie porozmawiamy.
 - Żaden problem- pokiwał głową - Otóż jeszcze nie mam boga, nie znalazłem odpowiedniego dla siebie.
 - Ah tak? - zaśmiałam się cicho- No proszę, wymagający chowaniec, nie ma co.
 - A ty Kushino? Masz już chowańca? - przekręcił lekko głowę.
 - Niestety, jeszcze żaden nie wyraził zgody by zawrzeć ze mną kontrakt. Widać muszę trochę poczekać, a jak los uzna że już jest czas to ześle mi owego. Chyba tak to mogę rozumieć.
 - W sumie, ma to jakiś sens- skinął- Nie warto się spieszyć.
 - Dokładnie.. O! Patrz- wskazał palcem na zarys małego budynku w oddali- To moja świątynia. Widać ją.

Soushi? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz