Menu

Członkowie

czwartek, 22 lutego 2018

Od Kagehiry CD Shinaru ,,Zazdrość jest ślepa”


Wędrówka na ziemię… Hm. Czuję, że znowu wrócimy tutaj z odciskiem i to dość mocnym. Jednak uśmiechnąłem się do mojej broni, po czym zacząłem bawić się palcami. Kurczę, nadal nie wierzę, że to co się stało to była prawda… Że ja i Shin… Pokręciłem głową, z zachwytem łapiąc się za czerwone policzki. Odwróciłem się do niego plecami, a kiedy już uspokoiłem swoją bardzo wybujałą wyobraźnię, wróciłem wzrokiem do złotookiego.
-Bardzo chętnie. Możemy tam się wybrać. Nie martw się. Obiecuję ci, że tym razem postaram się… Ostrzegać ciebie, kiedy ujrzę coś, co mnie zaniepokoi. W końcu teraz jesteś ze mną, prawda?- uśmiechnąłem się delikatnie, kładąc dłonie za sobą.
-Tak .... Póki kolejna śmierć nas nie rozłączy- uśmiechnął się zadowolony.
W moich oczach stanęły łzy. Zapomniałem o tym… Co, jeżeli obaj zginiemy? Nie chcę tego. Teraz, kiedy poczułem po raz pierwszy miłość, zacząłem dostrzegać jeszcze więcej zagrożeń. Pokręciłem głową, po czym mocno się przytuliłem do mojej broni. Serce przyspieszyło mi bicia, kiedy ten delikatnie położył dłonie na moich plecach, głaszcząc mnie po nich. Powstrzymywałem jak najdłużej mogłem łzy. Potem odsunąłem się delikatnie, biorąc głęboki, drżący wdech.
-J-Już możemy iść.
Delikatnie złapałem jego dłoń i pociągnąłem go za sobą. Czułem, że to, co nas czeka na ziemi, będzie nieciekawym doświadczeniem.
---
Dotarliśmy na ziemię. Wziąłem wdech, po czym rozejrzałem się. Było jeszcze jasno, przez co widziałem wiele ludzi chodzących wokół. Zacisnąłem troszeczkę mocniej dłoń blondyna, a ten się do mnie uśmiechnął. Po chwili ruszyliśmy do przodu. Zdałem się na moją broń. Mało wiedziałem w sumie o nim. Trzeba będzie poświęcić jeden dzień na takie coś. Rozglądałem się, pilnując się chłopaka. Nie mogłem się z nim zgubić. Nagle zaszliśmy… Na cmentarz? Podrapałem się po głowie, patrząc na Shinaru. Hm… Przyglądał się jednemu nagrobkowi z postawionym zniczem. Starałem się doczytać, czyj on jest, jednak… Nieskutecznie. Był bardzo niedokładny, a lata swoje zrobiły mimo wszystko. Nagle zechciał iść gdzieś indziej. Posłuchałem go, po czym ten ruszył szybciej. Wpadłem na kogoś. Była to kobieta oraz mężczyzna, w czarnych ubraniach i byli zapłakani. W oczach osobniczki widziałem żal, okropny żal. A oczy ojca były pełne smutku. Co się stało… Nie wiedziałem. Przecież byłem zwykłym bóstwem przeznaczenia… Nie wiedziałem, dlaczego byli tak załamani…
-Przepraszam państwa…-lekko się ukłoniłem, kiedy wstałem z ziemi.
-Oh... Przyszedłeś na grób naszego syna? Nie przypominam sobie by kiedyś cię przedstawiał nam – powiedziała zapłakana kobieta.
Była koło 40-stki i przyglądała mi się bardzo uważnie. Miała złote włosy i niebieskie oczy. Hm… Nieco mi przypomina Shina. Podrapałem się po głowie, patrząc na małą dziewczynkę, która stała u jej boku. Ta z kolei była przeurocza. Złote włoski miała związane w dwa kucyki i spoglądała na mnie niebieskimi oczkami. Lekko się zająknąłem.
-T-Tak… Przyszedłem na jego grób… Nie przedstawił mnie, bo poznaliśmy się krótko przed tragedią…-oszukałem ich.
-Oh... - kobieta spojrzała na swoja córeczkę, która teraz spoglądała na kamienny nagrobek.
-To straszne, co się stało…-szepnąłem cicho, z zakłopotaniem drapiąc się po karku.
-Mimo to jest bohaterem - uśmiechnęła się ciepło jak to miał w zwyczaju Shin.
-T-Też tak uważam…-zająknąłem się nieco, po czym westchnąłem.
-Coś się stało? - spytała nieco zaniepokojona.
-Nie… Po prostu to dla mnie ciężkie.
Chyba zasługuję na medal. Tak grać z tak dużym bólem serca. Pokręciłem głową, drapiąc się po karku. Dziewczynka wpatrywała się w miejsce, gdzie stał Shin. Widziała go? Zaniepokoiło mnie to.
-Pewnie jest mu teraz dobrze tam, gdzie jest.
-Tego jestem pewny…-powiedziałem nagle, uśmiechając się sam do siebie.-J-Jest teraz mu lepiej… Z-Ze mną…-dodałem bardzo, bardzo cicho.
-Mogę poznać twoje imię?-zapytała matka.
Zająknąłem się. Nie wiem, czy mogę jej powiedzieć prawdę. To może być potem problemem… Westchnąłem, po czym spojrzałem z trudem kobiecie w oczy.
-Mam na imię Isage, proszę pani.
-Miło mi cię poznać Isage. Jestem Hanori...a to jest Shiemi...młodsza siostra Shina, którą tamtego dnia ocalił.
Zaraz… S-Shina? To jest matka mojej broni? Popatrzyłem na dziewczynkę, która po chwili lekko się uśmiechnęła. Lekko zagubiony pokręciłem głową i spojrzałem na Shinaru. Patrzył na swoją rodzinę, nie odrywał spojrzenia.
-Przepraszam, muszę już iść. Do zobaczenia.-powiedziałem, po czym nie czekając na nic, ruszyłem w stronę blondyna.
Shin… Mam nadzieję, że będzie z tobą wszystko dobrze…
<Shin??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz