Menu
▼
Członkowie
▼
środa, 25 kwietnia 2018
Od Asher'a CD Aorine "Przeciwieństwa się przyciągają"
Leżałem w łóżku, trzymając kołdrę uparcie przy sobie. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać, ale jak mus.. to mus..
- No dobra, niech Ci będzie.. Ale po powrocie do domu wracam spać- odrzuciłem okrycie i wstałem z łóżka.
- Ubrałbyś się..- mruknął bożek, odwracając swoją głowę, tak aby na mnie nie patrzeć. Mało tego, spalił wyraźnego pomidora na policzkach.
No proszę, wczoraj mu to jakoś nie przeszkadzało, a teraz wyraźnie na to narzekał? Co z tym gościem jest nie tak, jest zmienny.. Powoli zaczyna mnie to irytować, ale z drugiej strony jest to też trochę przykre, czyli to co się między nami stało to było dla niego odskocznią w bok. Nic nieznacząca sytuacja.. Zaraz zaraz.. czy ja się tym przejmuje? Ugh! Ogarnij się Asher. Pokręciłem szybko głową i sięgnąłem po brakujące części mojej garderoby. Kiedy tylko moje biodra zostały okryte Ao podszedł do mnie i bez żadnego słowa przytulił się do mojego torsu. Zdziwiłem się, unosząc momentalnie ramiona w góre. Jednak po chwili pogłaskałem go po głowie i uśmiechnąłem się lekko. Trąciłem go lekko w policzek, chcąc wymusić na nim spojrzenie na mnie. Kiedy mi się to udało zetknąłem nasze czoła, uśmiechnąłem się ciepło. Moje bóstwo było wyraźnie nieśmiałe, trochę unikał mojego wzroku. Wzbudziło to we mnie śmiech. Ucałowałem go delikatnie w nos i poklepałem po głowie. Cała ta sytuacja była tak niewinna, dopiero moje słowa wybiły mnie z rytmu.
- Poczekam.
Z delikatnym zwieszeniem ruszyłem przed świątynie, tam czekałem na Aorine, który zjawił się z lekkim opóźnieniem. Obydwoje ruszyliśmy więc w drogę. Podczas wędrówki opowiedział mi dokładnie, na czym polegało nasze zadanie. Wydawało się być proste, ale czasem niedocenienie przeciwnika mogło się źle skończyć. Akumy są sprytne i nieprzewidywalne, nienawidziłem z nimi walczyć.. Zawsze się brudziłem, a krew akum jest dosyć denerwująca jeśli chodzi o usuwanie jej z ubrań. Kiedy tylko przeszliśmy przez przejście, dzielące świat Kami od ludzkiego udaliśmy się w kierunku który wskazał Ao. Po dosyć długiej wędrówce dotarliśmy do dużego domu rodzinnego, w ułamku sekundy zatrzymałem boga, ciągnąc go za ramię. Palcem wskazałem na.. tłum demonów, które otaczały dom.
- Dosyć sporo ich..- szepnąłem, rozglądając się wokół.
- Musimy je wszystkie zabić, inaczej ta dziewczynka odejdzie na drugi świat prędzej czy później. Nie możemy do tego dopuścić.- Spojrzał na mnie.
- Dobra Dobra, więc jaki jest plan? Panie bohaterze?
- Taki jak zwykle, zabić Akumy tak aby już żadna tutaj nie wróciła- wzruszył ramionami.
- Dobrze proszę pana- skinąłem- Do roboty więc, tylko też.. Uważaj na siebie.
Ao tylko uśmiechnął się lekko i przywołał mnie do siebie. Lubiłem ten stan, bycie bronią miało swoje plus jak i minusy. Czułem się bardziej wolny, dodatkowo byłem bliżej swojego boga. Czułem bijące od niego ciepło..Jednak nie to teraz było ważne, ważne było pozbycie się wrogów. Oglądałem z zaciekawieniem, jak Aorine umiejętnie włada ostrzem atakuje Akamy, które od razu się na niego rzuciły. Otoczyły nas w kręgu i atakowały zgodnie. Starałem się pomagać swojemu bożkowi, jak tylko mogłem. Walka do łatwych nie należała, bowiem przeciwnicy byli na prawde silni. Obydwoje powoli nie mieliśmy już sił, ale nasza nadzieja na wygraną wzrosła kiedy zostały tylko dwie akumy. Jedna z nich przypuściła atak, przez co Ao ustawił się w odpowiedniej pozycji. Jednak momentalnie przechylił się na jedną stronę, jęcząc cicho.. Bolało go kolano..? Co się.. Czas jakby zwolnił.. Demon był już zaledwie trzy metry od nas, zamachując się swoją łapą z ostrymi pazurami. Coś w środku mnie drgnęło.. Wyrwałem się spod władzy boga i zmieniłem swoją formę z miecza na ludzką. Zasłoniłem go własnym ciałem. Pazury zbliżyły się niebezpiecznie blisko mojej twarzy.. Na reakcje czy osłone nie było już szans. Poczułem ból.. w okolicach oczu. Odruchowo zasłoniłem je dłońmi.. Widziałem ciemność.. Dodatkowo czułem jak lepka ciecz spływa na moje palce..
- Ty Pierdolony chuju! -krzyknąłem, zamachując się jedną z pięści na oślep. Trafiłem. Wtedy usłyszałem też cichy trzask.
Padłem na kolana, czując jak ból wzrasta... Zasłoniłem oczy chcąc jakoś zatamować krwawienie.. Nie widziałem nic.. Ugh... Ao błagam..
Aorine?
656 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz