środa, 28 marca 2018

Od Aorine CD Asher'a "Przeciwieństwa się przyciągają"


Słowa docierały do mnie , jakby między mną a Asher'em stała jakaś niewidzialna ściana. Przytłumione, niewyraźne, zagłuszone przez dzwonienie w mojej głowie. Nie wiedziałem zbytnio, czy był to po prostu szok wywołany tym co właśnie zaszło między nami, czy to nadal strach... przed burzą która o dziwo skończyła się nie wiadomo kiedy.... Nie zwracałem nawet na nią najmniejszej uwagi, gdy jego ciało było bliżej niż zakładają wszelkie morale. Powinienem się tym w jakikolwiek sposób przejąć, czy uznać to za coś normalnego a wręcz maturalnego? Wróć... to nie jest normalne i naturalne przez to, że obaj jesteśmy facetami.  Więc dlaczego czułem tak silne uczucia do niego?
Zacisnąłem ręce w pięści, gdy ciemnowłosy przysunął mnie bliżej. Jego klatka piersiowa unosiła się nieregularnie, co oznaczało, że jeszcze walczy z uspokojeniem oddech po tym wszystkim. Powinienem był wziąć z tego przykład i uspokoić dudniące w mojej głowie myśli, oraz dreszcze atakujące moje mięśnie. Nie było to jednak takie łatwe na jakie się wydawało. Ash nadal coś do mnie mówił, lecz słowa nadal nie mogły do mnie dotrzeć...a raczej ich sens. Wszystko do czasu, aż nie padła oferta, której nie mogłem tak po prostu przemilczeć.
- Kupie Ci kulki ryżowe - Ta wypowiedź sprawiła, że niewidzialna ściana zniknęła bez śladu jak za sprawą jakiejś magicznej sztuczki. Zamrugałem parę razy przyjmując do siebie owe słowa. Skoro to teraz powiedział, to już się nie wywinie. Będę mu to wypominał, póki nie dotrzyma tej obietnicy.
- Tylko, że wiesz, że nie mam ci tego za złe? - Udało mi się wykrzywić usta w lekkim uśmiechu.
- Czyli nie chcesz? - Dłoń Asha wciąż lekko wędrowała po moich plecach wywołując przyjemne uczucie, a zarazem ciepło, które tak lubiłem
- Tego nie powiedziałem... - Podniosłem lekko głowę, by spojrzeć na niego. Spoglądał na mnie badawczo, a w jego oczach dostrzegłem coś , czego bym się nie spodziewał. Jakby lekka nutka zmartwienia o moją osobę. Od czasu, gdy dowiedział się prawdy o mnie i o kontrakcie często zdarzały nam się kłótnie, sprzeczki czy dogryzki , a teraz... najwidoczniej to wszystko się zmieniło za sprawą powiedzenia, które kiedyś udało mi się usłyszeć od boga sprawiedliwości.
- Wiesz. W ludzkim życiu jest tak, że nawet największy wróg możne się okazać kimś kogo tak naprawdę potrzebujesz. Tak to czasami działa. 
 - Chce kulki... - Dodałem już ciszej odwracając wzrok od intensywnej czerwieni jego tęczówek. - A o innej każe pomyśle, choć strój pokojówki na tobie dobrze leżał - Burknąłem ze spóźnionym refleksem. Asher mruknął coś niezrozumiale, lecz na pewno nie był zadowolone z tego komplementu. Odsunął się na drugi koniec łóżka zabierając prawie ze mnie kołdrę, co zmusiło mnie do przysunięcia się bliżej. Wtuliłem się w jego plecy delikatnie, chcąc już do końca skorzystać z tej chwili bliskości nim pewnie wrócimy do normalnego życia... o ile będzie to możliwe.

~~~*~~~

- Ash ... wstawaj - Burknąłem niezadowolony czując ciężar, który nie pozwalał mi się ruszyć. Chłopak spał sobie w najlepsze przygniatając mnie jednocześnie ręką i nogą , a ja chciałem po prostu się ruszyć...najlepiej do łazienki by zmyć z siebie to wszystko. Jednak ani słowa, ani moje ruchy nie docierały do ciemnowłosego. Miałem nawet wrażenie, że to wszystko pogarszało moją i tak kiepską sytuacje. 
- Asher no puść mnie chociaż - Syknąłem próbując przepchnąć go na bok, lecz nie miałem szans go ruszyć choćby o milimetr....był po prostu zbyt duży, a co za tym idzie? Zbyt ciężki do przesunięcia go moim marnym ciałkiem, które z siłą mało ma wspólnego. 
- Cicho bądź....śpię - Zaspany głos Ashera dał mi jednak lekką satysfakcję. Przerwałem choć trochę jego sen...jeżeli jeszcze trochę go pomęczę powinien się wkurzyć i mnie zostawić w świętym spokoju. 
- Właśnie widzę, ale mógłbyś nie używać mnie jako poduszki - Napuszyłem policzki, gdy głowa chłopaka ułożyła się na mojej klatce piersiowej. Rekom wciąż obejmował mnie w tali, a nogą owiną się wokół moich uniemożliwiając tym jakikolwiek większy ruch. Dosłownie jakbym był jakimś większym pluszakiem.
- Jesteś za płaski na poduszkę....- Wraz z tym stwierdzeniem poczułem, że to prędzej on mnie wkurzy , a nie na odwrót. 
- Ile będę ci przypominał, że nie jestem kobietą!? - Nie udało mi się skontrolować wysokości mojego głosu, przez co pewnie te słowa nie zabrzmiały na poważne. Czasami serio nienawidziłem mojego ciała...o ojcze czemu mnie takiego stworzyłeś? Czym ci zawiniłem nim przyszedłem na świat? Nadzieja jest przecież piękna...prawda? 
- Musisz się wydzierać z samego rana?- Ash zaszczycił mnie swoim spojrzeniem. Wciąż wydawał się być nieco zaspany, lecz rozmowa ze mną nie pozwalała mu wrócić do krainy snów i marzeń. 
- Tak bo nie chcesz mnie puścić i pleciesz głupoty - Posłałem mu urażone spojrzenie napuszając ponownie policzki - przeproś mnie teraz za to.... 
Chowaniec spojrzał na mnie kompletnie zdezorientowany, jakby zgubił się w wątku jaki prowadzimy. Ostatecznie westchnął ciężko i wymamrotał ciche przeprosiny, które mimo, że były wymuszone napełniły mnie lekką satysfakcją. Na dodatek puścił mnie i zajął miejsce na drugiej stronie łóżka, gdzie obrócił się do mnie plecami chcąc zapewne jeszcze chwile pospać. Uśmiechnąłem się lekko dając mu lekkiego buziaka w polik, po czym wstałem chwiejnie okrywając się kocykiem, który w nocy znalazł się na podłodze. Zabrałem swoje rzeczy i udałem się prosto do łazienki. Teraz nie marzyłem o niczym innym jak o ciepłej kąpieli, która nieco... złagodzi ból w pewnych rejonach mojego ciała oraz zmyje ze mnie cały brud. 
Kąpiel była tym lekkim ukojeniem oraz chwilą na uporządkowanie myśli, których miałem aż nadto. To co się między nami zadziało, czy to coś zmieni, czy on mnie teraz nie zostawi? To ostatnie pytanie przyprawiało mnie o dreszcz strachu. Wierzyłem jednak, że Ash nie wykorzystałby mnie tak perfidnie, a nawet jednak, to pewnie Stwórca by tego nie popuścił. A przynajmniej tak mi się .
Westchnąłem zrezygnowany zanurzając się po nos w ciepłej wodzie. Pewnie czas pokaże mi odpowiedź na wszystkie pytania, które mnie teraz męczą. 
" Mam nadzieję, że moja młodsza siostra w końcu wyzdrowieje. Cały czas mówi o jakiś stworach, które ją atakują...boi się... lekarze już nie wiedzą co robić, a jej zdrowie z dnia na dzień się pogarsza. "
Prawie zerwałem się z wanny słysząc błagający ton jakiegoś chłopaka. Brzmiał młodo...jakby był w wieku szkolny. W jego głosie naprawdę słyszałem zmartwienie, jak i strach o życie rodzonej siostry, a stwory o których wspomniał musiały być Akumami. Dzieci niestety je widzą, skąd biorą się wszystkie spekulacje na temat wyobraźni dzieci. One sobie tego nie wymyśliły... naprawdę wszystko widzą. Zerwałem się szybko z wanny co niestety skończyło się obiciem kolana o róg wanny. Poślizgnąłem się... jestem pokraką i na bank nie obejdzie się bez siniaka. Sycząc cicho z bólu ubrałem się i poszedłem obudzić Ashera. Nie chciałem zwlekać z tą sytuacją, gdyż dzieci są słabsze, a jeżeli Akuma ją osłabiała to prędzej czy później umrze. Nie chce by niewinna osoba tak szybko straciła życie przez takiego potwora. 
- Ash? - Wróciłem do pokoju chłopaka zawiązując włosy w mój klasyczny kucyk - Ash wstawaj. Musimy iść.... 
- Jest ranek .... kulki mogą poczekać , wiec daj mi spokój - Chłopak schował się pod kołdrę , gdy odsłoniłem okno wpuszczając do ciemnego pokoju promienie słońca. Brutalna pobudka, ale powinno pomóc. 
- Nie chodzi o kulki.... dostałem modlitwę - Burknąłem łapiąc za krawędź kołdry, by jakoś ją z niego zedrzeć, lecz nie miałem na to szans. Zbyt mocno ją trzymał, a ja wciąż czułem lekkie pulsowanie w obitym miejscu. Oby to szybko zniknęło, bo jeżeli dojdzie do walki, będę miał problemy. 
<Ash?> 

1230 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz