piątek, 16 marca 2018

Od Asehra CD Aorine "Przeciwieństwa się przyciągają" 18+


- Wbrew pozorom... ufam tobie.... - mruknął przymykając oczy.
Uśmiechnąłem się szeroko, przez co sam się dosyć zdziwiłem. Nienawidziłem tego boga od pierwszej chwili, kiedy dowiedziałem się, że jest facetem. Kiedy pierwszy raz go ujrzałem byłem święcie przekonany, że to kobieta. Gardziłem nim na prawo i lewo, darliśmy ze sobą koty, kłóciliśmy się dosyć często, a teraz co? Rozbieram go. Kolejny punkt który gryzł się z moją naturą, gustowałem w kobietach, mój mózg musiał mi coś chyba poprzestawiać, bo aktualnie moje ręce rozpinały koszule boga, chcąc dostać się do skrywanego pod nią ciała. Jeden, drugi, trzeci... Tutaj postanowiłem go czule ucałować, zapominając tym samym na chwilę o tym jakie relacje właśnie pomiędzy sobą mieliśmy. Oddech Ao nieco przyspieszył, musiał być mocno zdezorientowany, ewentualnie zastanawiał się ucieczką. No cóż, co się stanie to się nie odstanie. Po odpięciu ostatniego guzika ściągnąłem z niego koszulę i rzuciłem na podłogę. Nachyliłem się nad bogiem całując jego szyję namiętnie, pozostawiając tam również ślad swojej obecności. Potarłem owe miejsce nosem, chcąc podrażnić skórę.

-Tylko bądź.. dla mnie delikatny- usłyszałem szept Aorine, jego spojrzenie było jakby nieobecne, zupełnie jakby się mnie cholernie bał. 
Wyglądał jak szamoczące się w pułapce zwierze, które straciło nadzieje na wolność, oraz dalsze życie i pogodziło się z losem które je teraz czeka.
- Spokojnie- zetknąłem nasze czoła, spoglądają mu głęboko w oczy. Teraz musiałem się przyznać bez bicia, były bardzo ładne, zupełnie jak ocean po którym można swobodnie pływać. Takie błękitne tęczówki, można było utonąć- Będę nadzwyczaj delikatny - dokończyłem, wznawiając swoje wyprawę po jego ciele. 
Rozsiewałem pocałunki tam gdzie tylko mogłem, starałem się włożyć w to całe swoje serce. Chciałem żeby było nam przyjemnie, to był mój główny cel. W pewnym momencie zatrzymałem się na biodrach mężczyzny, podczas mojej wędrówki od szyi aż do tego miejsca wydawał on z siebie ciche dźwięki rozkoszy. Oddychał również przez usta, nawet jeszcze nie zacząłem, a on już tak reaguje. Pokręciłem głową z delikatnym uśmiechem patrząc na niego wymownie, moja "ofiara" zasłoniła tylko dłonią swoje oczy, potakując mi. To był dla mnie wystarczający sygnał do działania. Powoli, delikatnie ściągnąłem z niego spodenki, i odłożyłem na bok. Miałem teraz przed sobą prawie nagiego, oznaczonego mężczyznę, który się dosyć mocno trzęsie. 
- Teraz słuchaj mnie uważnie..- zacząłem powoli ściągać jego ostatnią linię ochrony- Pójdziemy ba mały układ, teraz możesz poczuć lekki dyskomfort. Gdyby to było już dla Ciebie za dużo po prostu mi powiedz, a przestanę. Wystarczy tylko słowo- Bokserki szybko poleciały hen daleko. 
-D-Dyskomfort?- powtórzył, ożywiając się bardziej. Widać, że to słowo wyrwało go ze słodkiego stanu zamroczenia, połączonego z delikatnym strachem.
- Dokładnie, ale jak już wspominałem, gdyby coś było nie tak masz mi powiedzieć, wtedy przestanę to robić i dam Ci spokój. To więc jak będzie?- spojrzałem na niego, na co ten tylko pokiwał głową- No dobrze- uśmiechnąłem się, biorąc dosyć głęboki wdech. 
Położyłem dłoń tuż obok jego krocza, monitorując tym samym jego reakcje i zachowania. Bez zbędnego biadolenia wsunąłem w niego jeden palec. Jego reakcją na gest było ciche jęknięcie i zasłonienie sobie ust dłonią. Musiał być cholernie zdziwiony, zupełnie jak ja teraz. Chciałem zaliczyć swojego boga. Faceta do cholery.. Faceta.. Z jednej strony mi to przeszkadzało, a z drugiej zaś tak bardzo chciałem dać upust temu wszystkiemu co we mnie siedziało.
- Jeszcze nawet nie zaczęliśmy- narzuciłem powolny rytm, obserwując wszystko bardzo dokładnie.
Troszeczkę minęło, zanim nie pozwoliłem sobie na dołączenie drugiego palca do oględzin. Aorine zareagował podobnie. Odgłos był przytłumiony, a jego mięśnie gwałtownie się spięły.
- Umm- Zacząłem, śmiejąc się cicho- Nie chcę Ci nic mówić, ale w spięte trudniej wchodzi.. Więc może lepiej się rozluźni- nachyliłem się nad nim, całując jego czoło.
Bóstwu chyba trochę długo zajęło ogarnięcie o czym do niego mówię, na jego szczęście zastosował się do mojego polecenia, dodatkowo rozchylając nogi trochę szerzej.
- Dokładnie, o to chodzi- podkreśliłem pochwałę namiętnym pocałunkiem w jego policzek, dokładając trzeci, ostatni już palec.
Teraz dopiero zrobiło się ciasno, jeszcze gorzej niż wcześniej. Jego oddech stał się cięższy, nie utrzymywał ze mną kontaktu wzrokowego, a my nawet jeszcze nie zaczęliśmy. Musiał być cholernie delikatny. Wziąłem głębszy oddech, rozchylając swoje palce jak najbardziej mogłem, oczywiście miałem na uwadze to, żeby go to nie zabolało. Nie chciałem, żeby się wycofał, nie mógłby mi tego zrobić.. Za daleko już zaszedłem, oraz mój dobry przyjaciel postanowił zrobić sobie idealny namiot, z którego teraz się chciał wydostać. Przyzwyczajałem swojego "władcę" jeszcze dobre kilka chwil zanim nie wyciągnąłem z niego swoich palców. Zacząłem się jak najszybciej rozbierać, chcąc osiągnąć upragniony cel. Aorine widząc to wszystko wpatrywał się we mnie swoimi wielkimi oczyma. Powoli, trochę niepewnie oparł dłonie na moim torsie, zjeżdżając z góry na dół. Dodatkowo pocałował mnie w usta, tak słodko i niewinnie. Zrobił mi tym samym jeszcze większą chcice.
- Jesteś gotowy? - szepnąłem, opierając dłonie na jego biodrach.
-T-Tak..- oparł swoje dłonie na moich ramionach.
- Uważaj..- zacząłem się w niego powoli wpychać.
Aorine ledwo stłumił w sobie jęk. Pochyliłem się nad nim, przemierzając dalsze zakątki jego wnętrza, co poskutkowało wtulenie się jego twarzy w mój bark. No już za późno, bożku. Teraz oboje siedzimy w tym po uszy.. Dodatkowo był tak cholernie.. kurewsko ciasny. Atakie dziurki działały na mnie najmocniej. Sapnąłem mu wprost do ucha, pozwalając się wbić już w całości. Dopiero wtedy zaczęła się jazda bez trzymanki. Jednak przed tym wziąłem dłoni mężczyzny i przełożyłem je sobie na plecy.
- Możesz mnie ukarać za coś, co źle zrobię, będę wtedy wiedział, czego na razie nie mogę robić- ucałowałem go namiętnie w usta wprawiając swoje biodra w rytm.
Pierwsze kilka chwil musiałem się zastosować do jego prośby, wszystko było delikatnie oraz powoli. Dopiero wtedy, kiedy usłyszałem jego ciche, pełne przyjemności westchnienia, pozwoliłem sobie na przyspieszenie tempa. Moim celem było zadowolenie jego oraz siebie, gdyby się tak nad tym głębiej zastanowić jego spocone ciało podniecało mnie dosyć mocno, zachęcało mnie ono do ciągłej pracy.. W pewnej chwili nachyliłem się nad nim bardziej i wróciłem do rozdawania pocałunków po całej jego skórze. Z każdą chwilą czułem się tak cholernie dobrze...
- Wybacz Ao..Ale muszę- złapałem dłońmi jego biodra i zacząłem je dociskać do swoich.
-N-Nah!- Jęknął wbijając paznokcie w moje plecy, przez co syknąłem dosyć głośno.
Wrzuciłem chyba moje najszybsze tempo, pchałem przód, tył, przód.. tył.. Dodatkowej siły dostarczały mi rozkoszne westchnięcia boga, walory słuchowe były jak najbardziej w cenie. To one mnie napędzały. Niestety wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć. Sprostowało mnie, co zaznaczyłem cholernie mocnym pchnięciem. Może nawet zbyt mocnym, bo zaraz zostałem ukarany. Paznokcie boga przejechały trasę z góry do dołu.
- H-Huuuuuuuuuuuuuh- sapnąłem, opadając na pierś Aorine, chcąc wyrównać niespokojny oddech
Nasze ciała były uwalone od potu, kleiły się. Może nie tak bardzo jak wnętrze Ao teraz.. Który drżał i sapał jak powalony. Musiało go to boleć, ugh ten ruch nie był zbytnio mądry.. Pewnie później dostanę przez to niezły opierdol.. Ale to później, teraz najważniejsza jest chwila.
- Spokojnie..- pogłaskałem go po głowie- To Normalne, po prostu oddychaj głęboko, wszystko powinno się zaraz uspokoić. A temperatura ciała powinna zacząć spadać- poinstruowałem go, spoglądając mu tym samym w oczy- Jak dojdziesz do siebie daj mi znać.
Szybko się z niego wyciągnąłem i położyłem obok. Powoli zacząłem ogarniać, co między nami zaszło, oraz jakie to może mieć skutki za kilka dni. Przestraszyłem się w pewnej sekundzie, nie samego stwórcy.. Tylko mężczyzny, którego właśnie zbrukałem, i wykorzystałem. Nie ujdzie mi to na sucho, już widzę kolejną zemstę.. No ale! Liczy się teraz, mam przynajmniej kolejny wianek do kolekcji. Uśmiechnąłem się do siebie, sięgając po kołdrę którą nas okryłem. Bóg chyba dalej nie był wstanie się wysłowić czy poruszyć, uznałem to za zły znak. Przysunąłem się do niego ostrożnie, nie chcąc go spłoszyć. Objąłem go ramieniem i przyciągnąłem do swojego torsu.
- Jeśli bolało to przepraszam- mruknąłem spoglądając gdzieś w kąt pokoju- Nie taki miałem zamiar, chcesz mi też wierzyć czy nie.. Ale no, tym razem nie kłamię. Mówię najprawdziwszą prawdę, starałem się, aby obu było nam dobrze. Jeśli uznasz to za stosowne możesz mnie jutro ukarać jak tylko będziesz chciał.. No w ramach rozsądku, bo coś nie widzi mi się przebieranie w kobiece ciuszki... Tak jak ty- uśmiechnąłem się wrednie kończąc to zdanie.
Odczekałem kilka chwil, chcąc posłuchać co ma mi do powiedzenia, jednak nie było mi dane usłyszeć ani jednego słowa, czy nawet wyrazu. Musiał być serio w szoku.. Powoli zacząłem się czuć winny.
-No dobra, zabiorę Cię do tej kawiarni, gdzie zaprosiłem Cię po raz pierwszy i dałem Ci kwiatka- westchnąłem, aby po chwili dodać kolejne zdanie które miało być moją kartą przetargową- Kupie Ci kulki ryżowe.
1419 słów

Aorine?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz