Menu

Członkowie

piątek, 8 czerwca 2018

Od Kiyuki'ego CD Niyumi "Papierowy żuraw"


Jej słodki głos oraz ciepło, gdy zbliżyłem się na ten kawałek...to były rzeczy, które najbardziej w takich chwilach potrzebowałem. Po tym wszystkim co wyrządził jej Kuroki, podczas gdy ja... no cóż. Mogłem jedynie patrzeć na to. Tyle bólu jej tym zadałem... głównie przez to, że nie powiedziałem jej o moim drugim obliczu, czy o oznakach jakie ukazywały się przed jego pojawieniem się. Sny , dziwne wizje... powoli zmieniający się charakter. Czułem się po prostu winny tego wszystkiego. Przytuliłem jej drobne ciało do siebie chcąc dać jej do zrozumienia, że tak naprawdę nie mam jej niczego za złe. W sumie... może i lepiej, że to wszystko tak się potoczyło? Mogliśmy poznać się lepiej, a na dodatek.... teraz nie mamy przed sobą żądnych sekretów.
- Proszę... nie obwiniaj się za to... oboje jesteśmy tak samo winni - Szepnąłem cicho do jej uszka, gdy jej delikatne dłonie oparły się o moją klatkę piersiową. Były ciepłe... przyjemnie ciepłe.
- Ale ... Kiyuki ... gdyby nie ja....
- Shh..... - Uciszyłem ją, by nie kończyła tego zdania. - Jestem bóstwem twoim. Biorę odpowiedzialność za twoje zachowanie, nawet.... jeżeli nie było związane ze mną. Rozumiesz? Nawet jeżeli Kuroki zerwał pakt... to będę go odnawiał, aż w końcu się podda, lub zniknie. - W tej samej chwili znów delikatnie złączyłem nasze usta.. jakbym chciał tym potwierdzić wcześniej rzucone słowa. Rozumiałem, że Kuroki patrzy teraz głownie na swoje bezpieczeństwo i będzie likwidował ze swojego otoczenia każde zagrożenie, lecz jeżeli nie jest głupi to w końcu zauważy, że Niyumi ma czyste jak łza serce. W końcu nie bez powodu dostała ofertę dostania się tutaj....a każdy człowiek popełnia błędy na których się uczy. To nie rozłączna część życia nawet, jeżeli ono się już skończyło.
- Zwalczymy Kuroki'ego razem... tak by nie pokazywał się już nigdy. A ja będę zawsze przy tobie, tak jak ty będziesz zawsze o mego boku... co ty na to? - Uśmiechnąłem się delikatnie jak zawsze. Fakt, ze teraz mogło to inaczej wyglądać, lecz nie to się liczy. Liczy się sam gest. Lisiczka na moje słowa skinęła ochoczo główką, a w jej oczach pojawiły się łzy. Takiej odpowiedzi się spodziewałem. Jeszcze raz obdarowałem chowańca lekką buziakiem w czoło wywołując na jej policzkach leciutki rumieniec który tak kochałem.
 Zaśmiałem się cicho i posadziłem białowłosą na blacie , bym nie musiał się cały czas schylać. Wzrost czasami był wyjątkowo denerwujący w szczególności, gdy druga osoba sięga ci do klatki piersiowej. Przeniosłem dłoń na jej policzek gładząc go delikatnie. Jej reakcją było wtulenie się w nią kładąc po sobie uszka z uroczym uśmiechem. Wydawała również z siebie ciche mruczenie, które wywołały u mnie szybsze bicie serca. Urocza ... Tylko to określenie przychodziło mi do głowy tak samoistnie. Gdybym chciał mógłbym znaleźć jeszcze parę idealnych określeń, choć teraz... liczyła się po prostu ona przede mną.
Ponownie zbliżyłem się do niej delikatnie muskając jej mięciutkie wargi. Czasami miałem wrażenie, że smakują one malinami... nie jabłkami które uwielbiała. Bliżej było to do słodkiego , różowego owocu niż czerwonej kulki. Może dzięki temu ja znajdę swój ulubiony przysmak? Kto wie. Lisiczka zastrzygła lekko uszami chwytając w swoje łapki krawędzie kimona otulającego mój tors. Pod nimi był tylko bandaż. Uśmiechnąłem się delikatnie czując, że moja towarzyszka nieśmiało domagała się dalszych pieszczot. Nie umiałem jej odmówić ... oparłem dłonie na blacie po jej obu stronach kontynuując słodki gest , który po chwili nieco się pogłębił. Mogłem przyznać, ze to właśnie Niyumi zachęcała mnie do wszystkiego - Dłoń wędrująca na jej talii , delikatny pomruk, gdy na chwile się odsunąłem by zaczerpnąć powietrza, miłe doznania jakie teraz odczuwałem. Gdy dopiero się zrodziłem w tym wymiarze nie sadziłem, że spotka mnie w życiu coś ... można powiedzieć ludzkiego... coś czego nie wiedziałem od samego początku, tylko z czasem się nauczyłem. I pomyśleć, że gdybym jej wtedy nie spotkał i teraz się nie wybudził, to mógłbym to stracić na zawsze.
- Niyumi... co ludzie robią w takich chwilach - Zgarnąłem kosmyk jej białych włosów za ucho, by nie przeszkadzał mi wpatrywaniu się w jej złote oczy.
- Am... - Zarumieniła się jeszcze bardziej, spuszczając głowę. - Właściwie bardzo miłe rzeczy... Które umacniają więzi, jeśli są w odpowiedni sposób... Amm, wykorzystywane..
- Miłe rzeczy? - Przechyliłem głowę na bok zaciekawiony. Musiałem zdać się na jej wiedzę z ludzkiego świata... czasami miałem również wrażenie, ze zachowywałem się jak dziecko nie rozumiejąc niektórych spraw.
- Ugh... No wiesz... Są blisko siebie, tak blisko jak tylko pozwalają im na to ich ciała... Ammm...
Uśmiechnąłem się kątem ust patrząc jak dziewczyna coraz bardziej się peszyła. Do tego dochodziło nerwowe przegryzanie wargi oraz ruchy ogona oznaczające prawdopodobnie zadowolenie.
- Czyli.... - Zamrugałem parę razy spoglądając wzrok jakbym się nad czymś zastanawiał. Po tym złapałem Lisiczkę na ręce łapiąc ją jedną ręką pod biodra by nie spadła po czym zakręciłem się raz wokół własnej osi. Skończyło się to cichym piskiem ze strony mojej towarzyszki i złapaniem się kurczowo mojej szyi. - .... Nadal mało rozumiem, ale nie będę naciskał - Skończyłem swoją myśl uśmiechając się niewinnie.

<Niyu? >

830 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz