Kolejny dzień w życiu wilka rozpoczął się dość zwyczajnie. Słońce wstało na wschodzie i nawet przez chwilę go zdążyło go ogrzać, gdy wdzierało się przez dziurawe okna porzucanej świątyni, ale nie na długo. Dobra pogoda nie jednak nie utrzymała się zbyt długo jak, ale wiosnę było to przecież normalne. Niebo szybko zasłoniły szare chmury i długo nie trzeba było czekać, aby na ziemię spadły pierwsze krople deszczu. Potem następne i kolejne, aż wszystko było już mokre. Nic też nie wskazywało na to, aby miały on szybko ustąpić, ale Nex... Nie musiał nigdzie iść, nic nie zrobić, więc rozsiadł się wygodnie na progu i oparty o framugę drzwi mógł się cieszyć przyrodą, jaka otaczała kapliczkę. Miejsce to znajdowało się na zboczu góry w środku lasu. Nie było to miejsce odcięte od cywilizacji, lecz dotarcie do tego miejsca oznaczało wybranie się pieszo na dość długi spacer. Przy takiej pogodzie zaś był to dość kiepski pomysł. Pomijając fakt, iż nawet po krótkiej przechadzce nie byłoby na tobie suchej nitki to trzeba było jeszcze pamiętać o tym, że ścieżki robiły się śliskie przy takich warunkach. Troszkę błota, chwila nieuwagi i więcej nie było potrzeba, aby doprowadzić do nieszczęścia, który w najlepszym wypadku skończy się paroma gustami i brudnymi ubraniami, a w najgorszym... No cóż. Powiedzmy tylko, że jeśli ktoś zaginąłby w tym lesie, to poszukiwania mogłyby trwać naprawdę długo w zależnie od szczęścia, lub jego braku i nie wiadomo, czy dożyłoby się ratunku. Mimo mieszkania w takim miejscu Nex nie był jednak odludkiem. Mieszkał tutaj już na tyle długo by wiedzieć jak się bezpiecznie poruszać i nie prowokować dzikich mieszkańców, czy demonów, których jednak było w okolicy nie wiele, bo i ich pożywienia (ludzi) było brak.
<May?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz