środa, 24 stycznia 2018

Od Asher CD Aorine "Przeciwieństwa się przyciągają"


Przechadzałem się samotnie uliczkami, które często traktowałem jako skrót. Cieszyłem się, że mimo tego wszystkiego co powiedział ten dziadzio na górze, mogę spokojnie chodzić pomiędzy wymiarami. Jednakże, rola chowańca nie przypadała mi za bardzo do gustu. Być na usługi kogoś.. Co ja, jakaś seks niewolnica..? Nie no, może było to złe porównanie, ale nie dam się tak łatwo. Może nawet pokuszę się o przeciąganie mojej egzystencji jak najdłużej. Miałem tyle celów, oraz chęci.. Ziemia była ogromna, a zwiedzanie jej należało teraz do najprzyjemniejszych rzeczy. Mogłem robić, co mi się żywnie podoba, nikt mnie za to nie karał, nawet jeśli miałem kogoś na karku, ulatniałem się równie szybko i śmiałem się jak głupi. Odpowiadało mi takie życie, nie chciałem żeby się skończyło, było mi za dobrze. Włożyłem ręce do kieszeni, aby jednak po chwili zastanowienia zawiązać szalik wokół szyi trochę mocniej. Dzisiejsza noc nie należała do cieplejszych. Właśnie wychodziłem, zza rogu, kiedy usłyszałem coś w rodzaju płaczu. Po głębszym przysłuchaniu się, stwierdziłem że musi to być dziecko. Podążyłem za dźwiękiem trochę mimowolnie, może była to ciekawość, która zawsze brała nade mną górę? Nie wiem. Wiedziałem to, że pod ceglaną ścianą siedziała mała dziewczynka, płakała dosyć głośno, a w przerwach nawoływała mamę. Teoretycznie to nie był mój interes, w końcu każdy musi sobie sam radzić, ale.. było w niej coś, co mnie urzekło. Po głębokim westchnięciu ruszyłem w jej kierunku wolnym krokiem. 
- Um.. - Przepraszam, zacząłem- Co ty tutaj robisz?- spytałem najspokojniej jak tylko umiałem. 
Mała istota uniosła głowę, wpatrywała się we mnie ze strachem, aby po chwili wystrzelić z miejsca i pobiec w moim kierunku. Ledwo zdążyłem zareagować, a ta tuliła się do moich nóg, płacząc jeszcze głośniej, jednak pomiędzy tym jazgotem dało się słyszeć, kluczowe słowa jak: Mama, zgubiłam się. Zrobiło mi się jej żal, co normalnie jest do mnie niepodobne.. Po głębszym westchnięciu, wziąłem ją na ręce na co ta wtuliła się momentalnie do mojego torsu. Była teraz, jak rzep, nie chciała mnie puścić. 
- No już, już.. Zaprowadzę Cię do mamy- szeptałem jej na ucho, co niestety nie podziałało. Płakała dalej, przez co uszy zaczynały mi powoli odpadać. 
Starałem się jak mogłem, wszystko na marne. Ta dziewczyna nie miała przycisku "wyłącz" ani regulatora głośności.. Już miałem ją odstawić, kiedy usłyszałem kroki. Nawet nie zdążyłem odwrócić głowy, a usłyszałem czyiś głos. 
 - Um... przepraszam - zaczął spokojnie- Wiem gdzie jest rodzic tej dziewczynki... mogę ją tam zaprowadzić jeżeli... puścisz ją? 
- Ah tak..?- odpowiedziałem po chwili, mierząc przybysza wzrokiem- Niby skąd mam taką pewność, że nic jej nie zrobisz? Wybacz, nie ufam mężczyznom, ale kobietom jeszcze bardziej..
Owy dziwak spojrzał na mnie z klasycznym "derpem na twarzy" aby po chwili dodać. 
- W każdym razie..... Wolisz sam poszukać jej rodziny, czy skorzystać z mojej pomocy?
- A kim ty niby jesteś, dobry duszek Kacper? Że pomaga dzieciom dostać się do domu? Szczególnie takim małym?- przytuliłem dziewczynkę do torsu. 
- Jestem Aorine.
- Miło mi proszę pani, jestem Asher.
- Yyyy- spojrzał na mnie, jak na debila, przez co trochę się zmieszałem.
- Mniejsza, zaprowadzisz mnie pod ich dom. Nie ufam Ci specjalnie, więc wole mieć pewność, że mała dotrze zdrowa- odwiązałem swój szalik, aby owinąć go wokół szyi dziecka.

Ao?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz