piątek, 19 stycznia 2018

Od Kuroo CD Yae "Stała Zabaweczka"


Wstałem o godzinie ósmej rano, kto normalny wstaje o tak wczesnej godzinie? No tak, pamiętaj Kuroo, ty nie jesteś normalny i nigdy nie byłeś. Wzdycham ciężko, patrząc jeszcze raz na zegar, wiszący na przeciwległej ścianie od mojego łóżka z nadzieją, że godzina zmieni się na późniejszą, ale nic takiego się niestety nie stało, nadal była ta sama nudna ósemka..
Po jakiś trzydziestu minutach gapienia się w sufit i rozmyślania nad własnym życiem zdecydowałem ruszyć swe szanowne cztery litery z wygodnego łóżka. Stanąłem przed szafą i westchnąłem, widząc moje rzeczy, gdyż tam znajdują się głównie czarne spodnie oraz koszule różnego koloru, przy czym można jeszcze napotkać tutaj milion koszulek, z których używam tylko kilku. Po co ja je w ogóle jeszcze trzymam..
Wybieram czarną koszulkę, spodnie tego samego koloru oraz krwistoczerwoną koszulę, a następnie ruszyłem do łazienki, aby wziąć poranny prysznic. Było wręcz idealnie, chłodne krople okrywały moje ciało, a ja mogłem się odprężyć i przestać myśleć o tym, co się działo kiedyś, choć to nie jest wcale takie proste. Moje życie było cudowne, ale pewnego dnia runęło dosłownie wszystko. Potrząsnąłem głową, aby oddalić od siebie te niemiłe myśli i po kilku minutach wyszedłem spod natrysku. Gdy wytarłem swoje ciało, stanąłem przed lustrem z owiniętym na biodrach ręcznikiem i popatrzyłem na swoją twarz. Szczerze nawet ja w niej nie mogę dostrzec, chociaż grama radości. Nie było na co czekać, więc ubrałem się w wybrane ubrania i wyszedłem z pomieszczenia, kierując się w stronę trampek stojących na szafce w korytarzu. Sięgnąłem po nie i założyłem, obwiązując sznurówki wokół kostek.
Ruszyłem w końcu tyłek z domu, cóż trzeba coś porobić, bo przecież umrę z nudów, mam wolne i wole się nim rozkoszować. Jakoś mi się nie uśmiecha, abym szedł jutro do pracy, na dodatek jeszcze na nockę, to już jest skandal!
Moje kroki były skierowane w stronę boiska do siatkówki, może akurat ktoś będzie, mam taką nadzieję, nie lubię grać sam ze sobą, bo podrzucanie piłki mnie nuży. Dochodząc na miejsce, zauważyłem jakiś ludzi, którzy ewidentnie przygotowywali się do jakiegoś meczu. Zauważyłem, że jedna z drużyn nie ma jednego członka, więc odezwałem ten mój dziób.
- Mogę zagrać? Wyrównacie przynajmniej teamy - powiedziałem, patrząc na piłkę podrzucaną przez jednego z chłopaków.
- Ha, a umiesz ty w ogóle grać? - zapytał, śmiejąc się - nie wyglądasz na takiego, jeansy i koszula, w tym chcesz grać? Nie ośmieszaj się..
Jednym ruchem pozbyłem się koszuli i rzuciłem na ławkę stojącą obok.
- W gębie jesteś mocny, ale zobaczymy, kto jest lepszy na boisku.. - warczę, mierząc go wzrokiem.
- Dobra leszczu! - krzyknął i zaczęliśmy grać.
Oczywiście przed tym wszystkim drużyna pytała, na jakiej pozycji gram. Nie miałem problemu z pozycją, gdyż tej im brakowało.
Leszczami to oni mogą być, ale nie ja.. nikt nie będzie tak do mnie mówił, nie pozwolę sobie na to. Wygraliśmy to, ale tylko dzięki mnie, ponieważ zdobyłem większość punków. Po tym wszystkim odwróciłem się na pięcie i zarzuciłem koszulę przez ramię, odchodząc.
- Gdzie nauczyłeś się tak grać? - usłyszałem jeden z głosów za swoimi plecami.
- Na podwórku - mruknąłem i odszedłem, nikt przecież nie musi, wiedzieć kim byłem...
***
Wracałem właśnie z galerii, gdyż musiałem sprawdzić, czy posiadają kilka rzeczy. Oczywiście, że nie, po co mieć towar na miejscu. Byłem już dość wkurzony, więc włożyłem słuchawki do uszu i puściłem jaką muzykę przy okazji zapalając papierosa. Skupiłem się tak bardzo na słowach piosenki, że nie zauważyłem, że jakaś dziewczyna idzie w moim kierunku i oczywiście wyjebałem się jak długi, a mój papieros poleciał gdzieś do tyłu, czego bardzo żałowałem. Spojrzałem na dziewczynę, nie dość, że miała nogę na moim kroczu, co było dla mnie dość przyjemne, to jeszcze tak upadła, że miałem jej pierś w dłoni..
Podniosłem się gwałtownie i zmierzyłem ją wzrokiem, marszcząc dodatkowo brwi, aby wyrazić moje niezadowolenie, lecz dziewczyna najwidoczniej to zlała.
- Przepraszam, nie chciałam, ja...
- Uspokój się - warczę, wstając już na równe nogi, po czym podaje jej pomocną dłoń. Niech się cieszy następnym razem, nie będę taki wyrozumiały, tylko "kopnę ją w tyłek" i odwrócę się na pięcie i ją tak zostawię. Gdy stanęła przede mną, wyglądała nieco komicznie, gdyż mój wzrost znacznie przewyższał jej i musiałem patrzeć na nią lekko z góry.
- Jestem Yae - uśmiechnęła się.
Zgiń, przepadnij, aktualnie psujesz moją ponurą strefę - to była moja pierwsza myśl.
- A ty? - zapytała.
- Kuroo - mruknąłem pod nosem, wyciągając z tylnej kieszeni paczkę papierosów. Oczywiście miałem nadzieję, że są całe, a jednak się grubo pomyliłem.. cała paczka poszła w pizdu. Zaklnąłem soczyście w myślach i schowałem ją na swoje miejsce. Widząc jej uszy, coś mi kazało je dotknąć bądź szarpnąć. Tak, lubię zaczynać się w innych.
Wyciągnąłem rękę w stronę jej uszu i lekko pociągnąłem, przy okazji dobrze się bawiąc.
- Łapy precz! - krzyknęła, strzelając mi dłonią w rękę.
- Fajne uszy - mruknąłem, patrząc na nią, a następnie dźgając ją lekko w bok.
Przestań - ponownie krzyknęła.
- Nie drzyj się tak, bo inni pomyślą, że cie molestuję - schyliłem się i mruknąłem uwodzicielsko jej do ucha. Szczerze? Nie mam pojęcia dlaczego mój głos zmienił się w pociągający w tak zawrotnym tempie. Dodatkowo wiem, że od tego mojego mruczenia ludzie mają ciarki. To jest moja broń.. uwodzenie..
Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi ładnymi ślepkami i pomrugała kilka razy.
- Nie patrz się tak, bo jeszcze oślepniesz.. - spojrzałem przed siebie rozglądając się.
Dziewczyna nadal nic nie powiedziała, a ja nie lubię jak ktoś mało mówi, choć sam jestem dość małomówny.
- Jak tak wpadłaś na mnie, to może wejdziemy na jakiegoś drinka do baru, co ty na to?
- Czemu nie - uśmiechnęła się wysoko, a ja tylko chciałem się zrekompensować, a później zapomnieć, że ją poznałem.
Oczywiście sytuacja w pubie była taka jak zawsze. Cóż.. facet płaci. Postawiłem jej jednego drinka i usiadłem na przeciwko niej.
- Masz ładny uśmiech no i oczy - walnąłem, w sumie głupotę. Co ja zrobiłem..
- Dzięki - lekko się zarumieniła, a następnie zaczęła sączyć swojego drinka.
- Jak skończysz ten alkohol, to dasz może się wyciągnąć na spacer, przy okazji opowiadając mi o sobie? - moje oczy spoczęły na jej twarzy a dokładniej na oczach. Chciałem się uśmiechnąć, ale nie potrafiłem. Nie mogę, nie teraz.. Nigdy.. Zaintrygował mnie jej wygląd, ciekawe czy ma też podobny charakter, bo jeśli tak, to może być dobrą ofiarą do znęcania się poprzez dźganie w bok, ciągnięcie za uszy bądź łaskotanie.. Tak muszę się nad kimś poznęcać. Choć i tak żałuje, że nie mogę jej torturować łamaniem kołem.. Nie Kuroo.. to głupie myśli. Otrząsnąłem się i wyczekiwałem jej odpowiedzi, która, mam nadzieję, będzie pozytywna...

Yae?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz