niedziela, 21 stycznia 2018
Od Katamarana CD Reiko "Cel mojej broni"
Jak boga kocham, w tym przypadku siebie, nie wiem jak to się stało, że zawaliłem dwie godziny swojego życia, paskudnie zmarnowałem je na lulanie pod drzewem, jak nawet nie miałem takiego zamiaru, to się stało samo samiuteńkie tak tylko oko przyszło mi przymknąć, a bóstwo snu nawiedziło mnie nagle, niespodziewanie, a co najgorsze, niepożądane w tej chwili.
Tyle zmarnowanego czasu, aż szkoda strzępić ryja na to ile mogłem rzeczy w tak zwanym międzyczasie zrobić. Zostało mi tylko cicho westchnąć po fakcie, gdy wybudził mnie nie kto inny, a rudzielec po fachu. Już miałem nadzieję, że koniec dzisiejszych ekscesów, a tu taki zawód.
— Ej, ty. — Trąciła mnie nogą. Cholera, gdzie twoja kultura, człowieku, no. Nogą tak? Jakby gadanina nie starczała. — Uciekaj, bo okrutna Reiko znowu wyceluje w ciebie włócznię lub zacznie odgrywać teatrzyk. — Na dźwięk słów dziewczyny mimowolnie otworzyłem delikatnie oko, uśmiechając się z pewną dozą kpiny. Przymknąłem powieki, przeciągnąłem się szybko i podrapałem po policzku, ponownie zwracając spojrzenie na towarzyszkę broni, dosłownie broni.
— Okrutna Reiko — prychnąłem nieco rozbawiony. Dziewczyna trzymała torby. Czy serio dosłownie każdemu bożkowi tak śpieszno było do spraw przyziemnych i koniecznie chcieli zstąpić na ziemię? Do ludzi? Idiotów? Jak kto woli, w sumie sam nigdy jeszcze tam nie byłem i jakoś nie jest mi śpieszno. — Uciekać? Teatrzyk brzmi dobrze, a co do włóczni to podobno ze śmiercią mi do twarzy. — Oparłem rękę na kolanie, z kolei na tej głowę. — Miałaś jakieś większy cel w tym, żeby mnie obudzić, czy po prostu tak bardzo nudzi ci się w życiu, że muszę cię zabawiać?
Reiko ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz