piątek, 12 kwietnia 2019

Od Nexaron'a CD Yuu "Ciekawość - Pierwszy stopień do..."


Dziewczyna na szczęście nie uznała go za jakiegoś zboczeńca i uciekła od niego w popłochu, gdy chwycił jej dłoń. Nie, żeby było to coś, na co Nex tak po prostu by pozwolił, ale to znacznie upraszczało całą sytuację. Liczył na to, że mała sztuczka powoli jej się uspokoić. Gdy tak chuchał na jej dłoń, na jej twarzy dało się dostrzec wyraźną ulgę i po chwili blizna na jej dłoni przestała się jarzyć jak latarnia.
- Dziękuję panu! - powiedziała radośnie swym delikatnym głosem, jednocześnie wstając z chodnika i poprawiając swoje kimono - Niech pan pozwoli, że się przedstawię. Jestem Yuu. - ukłoniła się delikatnie, w ten sposób kończąc autoprezentację. Nex w pierwszej chwili chciał sobie zażartować z jej imienia, ale jakoś nic mądrego nie mógł wymyślić na poczekaniu i po prostu sobie to odpuścił. Zastanawiał się nad tym, gdy samemu podnosił się z chodnika i dlatego dał się wziąć z zaskoczenia kolejnym słowom, jakie padły z ust Yuu - Ale pan wielki... I ma pan uszy! - to całkowicie go rozwaliło, bo w jej głosie i na jej twarzy dostrzec dało się tylko zachwyt, i szczere zainteresowanie. Roześmiał się delikatnie, już wyobrażając sobie, jak zareaguje na parę innych rzeczy, jakie może jej pokazać, ale w międzyczasie...
- I ogon również! - powiedział z dumą, obracając się do niej bokiem, aby mogła zobaczyć jego długi ogon, na co w odpowiedzi zrzuciła ona na niego kolejną "bombę" - To znaczy, że... jest pan kitsune! - i klasnęła w dłonie jakby uradowana jak dziecko. Nex nie mógł jej mieć za złe pierwszego skojarzenia, biorąc pod uwagę, gdzie wybrał sobie miejsce do zamieszkania, ale...
- No wiesz! Jestem wilkiem, a nie jakimś tam liskiem - poprawił trochę zrezygnowany, bo nie pamiętał już, który raz musi to komuś tłumaczyć, ale nie chciał też psuć bardzo miłej atmosfery, jaką wytworzyła się zwłaszcza dzięki Yuu, więc szybko zmienił temat na bardziej przyjemny - A nazywam się Nexaron, dla znajomych Nex. Ale teraz chodź, dokończymy pogaduszki gdzie indziej. Bliskość ognia chyba nie wpływa na ciebie dobrze.
Ruszyli razem w kierunku głównego plac świątynnego, który znajdował się trochę wyżej, jeśli podążyć ścieżką, na której się znajdywali. Tak, przynajmniej mu się zdawało, bo poruszając uszami, mógł wyraźnie usłyszeć kroki dziewczyny, jak za nim szła, lecz po pewnym czasie zaczęły zwalniać, a do jego jej oddech stał się ciężki. Zaskoczony tym faktem odwrócił się, aby sprawdzić, co się dzieje i ujrzał praktycznie truchtającą za nim Yuu. Wyglądała uroczo, gdy tak podskakiwała w tym kimonie i pewnie przyciągnęłaby spojrzenia wielu z panów, gdyby byli w stanie ją dostrzec, a tak mógł samemu napawać się przez chwilę tym widokiem. Jednak tylko przez chwilę, bo nigdy nie było jego zamiarem, aby ją zabiegać.
- Wybacz, troszeczkę przesadziłem z tempem - przeprosił ją szczerze, od razu również przystając z boku skrzyżowania i dając jej szansę na złapanie oddechu, gdy inni goście kolejno ich wymijali. Tak jak oni nie zwracali większej uwagi na niego, tak i on dawno przestał już wracać, zwracać uwagę na nich dawno temu.
- Pana też wszyscy ignorują? - lecz jak widać dla Yuu było to jeszcze coś nowego i zupełnie niezrozumiałego.
- Tak. Ale bynajmniej mi to nie przeszkadza - miało to jednak więcej zalet aniżeli wad i chętnie nawet podzieli swoim punktem widzenia z Yuu, lecz jeszcze nie teraz. Chciał najpierw dotrzeć na główny plac świątyni i tam się wygodnie rozsiąść.
- Musi być panu zimno - jak widać Yuu była pełna niespodzianek albo po prostu lubiła mówić to, co myśli, bo większość osób na widok stroju Nex'a pewnie nic by nie powiedziała, a ona wyglądała tak, jakby patrzyła, na bezdomnego na ulicy i zastanawiała się, czy oddać mu swoją ostatnią koszulę. Było to naprawdę ujmujące u niej i dlatego wilk nie chciał nawet myśleć, że mogło to być sztuczne, wykalkulowane zachowanie. Wolał wierzyć, że naprawdę była ona jedną z tych naiwnych i po prostu dobrych osóbek.
To jednak aż prosiło się o to, aby zabawił się jej kosztem. Przynajmniej tak troszeczkę... Uznawszy, że lepiej aniżeli słowa przemówią do niej czyny, przyłożył swą dłoń do jej policzka, aby sama mogła się przekonać, jak ciepłe było jego ciało. Chwilowe zaskoczenie, jakie udało mu się dostrzec w oczach dziewczyny, które szybko zamieniło się w błogi stan zadowolenia, gdy to zrobił, ale kto nie byłby zaskoczony, gdyby ktoś obcy coś takiego by ci zrobił, a na koniec okazałoby się, że jest cieplutki niczym grzejnik.
- To raczej tobie jest zimno. Może chcesz, żebym cię ogrzał? - zapytał, rozkładając przy tym szeroko ramiona i za wszelką cenę starając się nie dać po sobie poznać, że nie mówił poważnie. Znaczy... Gdyby na to pozwoliła, to wilk nie zawahałby się nawet chwili, lecz od samego początku spodziewał się, że mu odmówi, albo wycofa. Takie rzeczy zdarzają się przecież tylko w snach. Zamiast tego uskoczyła na bok jak kot, którego ktoś próbuje wykąpać przy pomocy węża ogrodowego. Był to w jego odczuciu przekomiczny widok i ledwo udało mu się zdławić śmiech.
- Nie, nie! - zaśmiała się nerwowo, przyglądając się mu uważnie jakby w obawie, że spróbuje ponownie - Nie trzeba...
Skoro nie trzeba, to on nie zamierzał jej jednak do tego zmuszać. Przynajmniej na razie... Ponieważ jednak Yuu zdawała się już dość odsapnąć, ruszyli ponownie w kierunku świątyni. Tym razem wilk pamiętał aby dostosować swoje tempo do towarzyszki i torował przejście dla ich obojga, gdy robiło się tłoczniej. Fakt, że był wysoki i dobrze zbudowany sprawiał, że nawet jeśli ktoś normalnie go nie dostrzegał, gdy stał z boku, to jeśli byli na "kursie kolizyjnym" to o ile nie byli czymś bardzo zajęci, to w ostatniej chwili go zauważali. Jeśli miałbym to do czegoś porównać to do sytuacji, gdy ktoś idziesz ulicą i patrzysz na telefon. Dostrzegasz swoje najbliższe otoczenia kątem oka, a więc jeśli pojawi się tobą dwumetrowa ściana, to też ją zauważysz. Dzięki temu bez większych problemów udało im się dostrzec na główny plac świątynny. Ludzie kręcili się również i tutaj, ale większość przyszła, tylko aby się pomodlić i zaraz ruszali z powrotem. Zimowa pogoda na pewno też miała coś z tym wspólnego. Nikt też raczej nie kręcił się po obejściu, jakie biegło naokoło świątyni, a to właśnie tam zdecydował się udać Nexaron. Przysiadł na drewnianych deskach i zachęcił gestem dłoni, aby Yuu usiadła obok. W jego odczuciu nikt nie powinien im tutaj przeszkadzać zarówno podczas rozmowy, oglądania fajerwerków, czy przy lekkim poczęstunku.
- Poczęstuj się, zanim ostygną - powiedział wręczając Yuu jedno z jeszcze ciepłych pudełek z takoyaki jakie wcześniej zdobył. Sam również się poczęstował i zaczął zastanawiać, od czego tak właściwie powinien zacząć rozmowę na temat tego, w jakiej obecnie sytuacji znajdowała się dziewczyna. Niestety nic jednak mądrego nie przychodziło Nex'owi do głowy i uznał, że najlepiej zacząć od postaw.
- Yuu, jaka jest ostatnia rzecz, jaką pamiętasz? - wilk był trochę załamany swoim brakiem pomysłowości, ale wolał wyjść na idiotę aniżeli zacząć tłumaczyć dziewczynie coś, czego nie mogła zrozumieć, bo nie rozumiała swojej sytuacji.

1124 słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz