czwartek, 26 lipca 2018

Od Mauvais CD Nexaron'a "Noc, księżyc i gwiazdy"


Z perspektywy przeciętnego człowieka chodzenie po górach wydaje się być niebezpiecznym zajęciem. A co by było, gdyby ktoś mu opowiedział o wspinaczkach w czasie ciemnej nocy, podczas której jedynym źródłem światła jest księżyc. Właśnie tutaj mamy taki przypadek. Do tego ta osoba wybrała dosyć niekorzystny czas na spacery po kamieniach. Mimo, że zima nie była znowu aż tak niedawno, to nadal można zauważyć jej obecność, zwłaszcza w górach. Ale to zdaje się nie przeszkadzać panience, która wysokogórskie obserwacje nocnego nieba traktuje jako codzienną rozrywkę, a zarazem przyjemność. Już dawno przestała zwracać uwagi na warunki panujące dookoła. Ubóstwiała noce i tylko to się dla niej liczyło. 
W tym momencie ta dziewczyna pokonywała po raz setny tę samą trasę, ale jednak codzienne czuła to samo podekscytowanie na samą myśl ponownego zobaczenia tego samego w trochę innej odsłonie. Przecież nocne niebo codziennie się zmienia, chociażby minimalnie, nieprawdaż? 
Mauvais dotarła do pewnego lasu na jednym ze zboczy góry, na którą się wdrapywała. Już przyzwyczajona do wszędzie panującego mroku nie miała problemu z wymijaniem wyrastających korzeni czy pojedynczych skał, które przypadkowo znalazły się na jej drodze. Sprawiała wrażenie kogoś, kto na pamięć zna drogę do jakiegoś punktu czy zna historię pewnego człowieka słowo w słowo. Nie odbiegało to zbytnio od prawdy, bowiem Mauvais szła tędy tyle razy, że zbudzona w środku nocy mogłaby całkowicie z głowy wyrecytować dokładną ścieżkę do najlepszego stanowiska, z którego można oglądać gwiazdy. 
Lecz nagle przystanęła wpół kroku. Poczuła się... obserwowana. Niezbyt podobało jej się to uczucie, zwłaszcza, że inni bardzo często po prostu jej nie zauważali. To jej stuprocentowo pasowało, ponieważ za żadne skarby nie chciała się znaleźć w centrum uwagi. Chcąc odnaleźć tego, kto ją obserwuje, rozglądnęła się gwałtownie wokół siebie. Jasny księżyc ułatwiał to zadanie, bo po chwili jej wzrok zawiesił się na jasnych, wilczych ślepiach. Przez chwilę Patronka stała jak sparaliżowana, ślepo wpatrując się w te oczy. Czy to prawda, że drapieżniki wyczuwają czyjś strach czy panikę? Zresztą, teraz to i tak bez znaczenia. Czy Patronce przyjdzie skończyć jako kolacja dla wilka? Ona sama miała nadzieję, że nie. Chciała jeszcze w tym swoim życiu coś produktywnego czy wartościowego zrobić, bo raczej jej dotychczasowych zajęć nie można określić mianem "wartościowych".

362 słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz