czwartek, 5 lipca 2018

Od Nao CD. Higekiego "Chwila ciszy"


Zdecydowanie czuł się zaszczycony obecnością bóstwa właśnie w jego domu. Dotychczas odwiedzały go jedynie chowańce, przemęczone, targane wątpliwościami, bliskie depresji. Przywykł do tego, że prócz pomagania wzrokiem zaczął być traktowany poniekąd jak psycholog czy dobra przyjaciółka, z którym można porozmawiać albo poplotkować, wyżalić się i mieć pewność, że poza cztery ściany tego domostwa te informacje nie wyjdą. I zawsze powtarzali mu, iż jest w tym bardzo dobry, niektórzy pytali wprost, a nuż w ubiegłym życiu miał do czynienia z psychologią. Yoshiyuki, choć nie pamiętał, miał wrażenie, że nie tym się zajmował na Ziemi. Coś w głębi duszy podpowiadało mu, iż robił zupełnie coś innego. Nie potrafiło tylko wprost powiedzieć, co to było.
W każdym razie, właśnie stało przed nim bóstwo. Nie wiedział, jakim cudem plotki o nim dotarły do Higekiego i był tym szczerze zdziwiony. Nie potrafił do końca traktować bóstw jak zwykłych ludzi, nie mógł tak o nich nawet myśleć. Mogli oni wyglądać jak zwykli ludzie oraz spokojnie żyć tutaj, w Kami. Jednak sama ich aura od razu rozwiewała myśl, że to człowiek, to raczej było coś więcej. Nawet jeśli niektórzy ukrywali swoją boską tożsamość, on ją już wyczuwał i nic nie mógł na to poradzić.(edytowane)
Przez to nie potrafił lekko z nimi rozmawiać, nieważne jak bardzo się starał. Wiele razy miał okazję konwersować z boginiami, z bogami już rzadziej. Po prostu kobiety interesowały się nim bardziej, nie potrafił wyjaśnić dlaczego. I nigdy nie mógł rozmawiać z nimi jak z przyjaciółmi, zawsze czuł, iż nie może być tak bezpośredni. Byli wyżej w hierarchii niż on, ważniejsi. A on nie czuł się godny stawiania się z nimi na tym samym poziomie. Kiedy więc bóstwo katastrof przeszło w ich rozmowie na "ty", zakłopotał się nieco. Jednocześnie, gdy prośba bóstwa dotarła do jego uszu poczuł się za niego odpowiedzialny, jak zawsze, kiedy ktoś przychodził do niego w poszukiwaniu pomocy. Wziął głęboki wdech, gdy ciemnowłosy zakończył swoją wypowiedź.
- Będę zaszczycony mogąc ci pomóc - powiedział spokojnie, uśmiechnął się i odsunął nieco z przejścia, by wpuścić gościa do domu. - Zapraszam do środka, zaparzę zaraz herbaty. 
Zawsze od tego zaczynał. Z czasem, gdy jego moc zyskała na popularności zauważył, że łagodzenie emocji działa korzystniej, gdy robi to powolnie, nie gwałtownie. Chowańce lepiej czuły się, gdy delikatnie uspokajał ich emocje, robił to ukradkiem podczas rozmowy. Te, które przychodziły pierwszy raz, nawet nie zauważały, kiedy ich samopoczucie się poprawiało, na koniec były zaszokowane, że to już koniec, zrobił to, o co go poprosiły. Zaczął więc tak robić za każdym razem, czasem pozwalał sobie na drobny eksperyment, by stać się lepszym w pomaganiu innym. Herbata również była ważna, przynajmniej on tak uważał, pomagała się odprężyć i poświęcić lekkiej rozmowie, która odwracała uwagę, od jego spojrzenia i starganych nerwów.
Zaprowadził Higekiego do salonu, z którego dało się wyjść do małego ogrodu ukrytego z tyłu domu. Samo pomieszczenie nie było wymyślne. Stał tu prosty, niski stolik, przy nim leżało kilka poduszek, na których goście mogli usiąść. Gdzieniegdzie porozstawiane były kremowe doniczki, każda z nich była domem dla innej rośliny, a na jednej ścianie wisiały obrazy przedstawiające malownicze krajobrazy. Szczerze mówiąc, Yoshi nie meblował samodzielnie tego domu. W takim stanie go zastał i tak postanowił zostawić. Podobał mu się, kiedy po raz pierwszy przemierzał jego pomieszczenia, wiedział, że nic nie trzeba tu zmieniać.
Na chwilę zostawił niebieskookiego, aby ten mógł się rozgościć i poszedł do kuchni przygotować herbatę. Jego pojawienia się w pomieszczeniu nie przegapiła wiewiórka, która jak tylko go dostrzegła, zbliżyła się do niego i wdrapała się na jego ramię. Chowaniec delikatnie podrapał ją za uchem czekając, aż woda się zagotuje. To na szczęście nie trwało długo i po niecałych 10 minutach wracał już do salonu.
- Zawsze podziwiałem bóstwa - powiedział do Higekiego stawiając na stole herbatę i siadając obok. - Niektórzy mówią, że są słabe i przez to potrzebują nas, chowańców, do ochrony. Mam jednak zgoła inne wrażenie. Możemy chronić was, pojedyncze osoby, ale wy chronicie setki ludzi. To zupełnie inny poziom.

Higeki? :3

Liczba słów: 656

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz