sobota, 8 czerwca 2019

Od Kohaku CD Desideriusa ,,Nie wszystko złoto... a może jednak?"

Po rozstaniu z złotowłosym ruszyłam w swoją stronę. Kitsune która mnie przygarnęła przyniosła mi kilka książek, to też miałam zajęcie na najbliższe kilka godzin. Ostatecznie obudziłam się nagle pośród nich, otworzonych na przeróżnych stronach. Zaś z ust pociekła mi strużka śliny. Natychmiast ją wytarłam, doprowadzając pokój do porządku, a później siebie. Po szybkim śniadaniu z entuzjazmem ruszyłam do świata ludzi. Pogoda nie zapowiadała się dobrze, ale jakoś nie zwracałam na to uwagi. Szłam przed siebie. Przy okazji w międzyczasie odkryłam nowy portal, dzięki któremu znalazłam się w nieco spokojniejszych, bardziej zielonych terenach. Zakręciłam się to tu, to tam, aż znalazłam się pod lasem. Nie byłam pewna co do tego żeby tam wejść, ale motyl o hipnotyzujących skrzydłach mnie tam wręcz zaciągnął. Nie mogłam oderwać oczu od iskrzących kolorów którymi się mienił. Nie będę też ukrywać, że kilka razy zaliczyłam bliskie spotkanie z ziemią jako że raczej nie patrzyłam, gdzie stawiam kroki. Podczas tej ślepej pogoni natknęłam się też na kilka leśnych zwierząt, które zdawały się nic sobie nie robić z nekomaty biegającej po lesie za motylem. Byłam już bliska złapaniu go, ale wystający korzeń drzewa postanowił mnie znokautować. W ostatniej chwili złapałam się jakiejś gałęzi która była obok tym samym unikając bolesnego upadku.
-Ha, nie tym razem - szepnęłam sama do siebie z satysfakcją.
Gdy uniosłam głowę, zauważyłam siedzącego nad jeziorem złotowłosego. Odwrócił się w moją stronę zdziwiony. Jak się później okazało podczas rozmowy, nie widział mojej zguby, a to, że trenował wyjaśniałoby, dlaczego okolica wyglądała, jakby ktoś przejechał po niej kosiarką. Miałam tylko cichą nadzieję, że ofiarą tego treningu nie padł przypadkiem mój piękny motyl.
- Zaraz wracam do miasta. Idziesz ze mną? - zapytał, wyrywając mnie z chwili zamyślenia.
- Mhm - kiwnęłam ochoczo głową, a ogon samoistnie zaczął się kiwać na boki.
Desiderius wstał i różnica pomiędzy naszym wzrostem, która była swoją drogą dosyć spora, znowu była widoczna. Połowa moich uszu sięgała mu za ramiona. Nigdy wcześniej nie zwracałam na to jakoś zbytniej uwagi, a w tamtym momencie wydało mi się to nieco zabawne. Bóstwo zerknęło na mnie, unosząc jedną brew, ale chyba zrezygnował z zadawania pytań, więc tylko pokręcił głową z delikatnym uśmiechem. Podczas gdy on stawiał raczej długie kroki, ja z entuzjazmem podskakiwałam obok.
- Myślisz, że będzie padać? - zagadnęłam, spoglądając na złotowłosego. Szedł przed siebie, skupiony na drodze.
- Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że nie - odparł krótko.
Nie znałam celu wizyty miasta przez Desideriusa, ale nie przeszkadzało mi to. Wystarczała sama obecność kogoś znajomego. Kiedy znaleźliśmy się w tej miejskiej dżungli, starałam się zbytnio nie oddalać od bóstwa. Jednak gdy do moich wyjątkowo czujnych uszu dotarł przyjemny dźwięk jakiegoś instrumentu zwolniłam krok i niepewnie stwierdziłam, że nic się nie stanie jeśli na sekundkę się oddalę, ale nadal będę miała go na oku. Tak więc pędem ruszyłam do źródła owej melodii. Był to jakiś młody, uliczny grajek. W jego grze było coś intrygującego, coś, co sprawiało, że nie ważne czy miałeś coś ważnego do zrobienia czy może gdzieś ci się spieszyło. Po prostu musiałeś się zatrzymać i chociaż przez chwilę posłuchać. Kucnęłam obok, stawiając łokcie na kolanach, a głowę kładąc na dłoniach. Wsłuchałam się w melodię i mimo zamkniętych oczu czułam, widziałam całą tą symfonię. Pełen wachlarz barw, jakimi emanowała. Po paru minutach straciłam już rachubę czasu. Nagle poczułam mokre krople na mojej głowie, a dźwięk się urwał. Kiedy otworzyłam, grajek zaczął się zbierać. W międzyczasie zaczęło bardziej padać. Niechętnie zerwałam się na nogi i ruszyłam w poszukiwaniu jakiegoś schronienia. Niewiele myśląc ukryłam się w parku, pod drzewem z dosyć sporą i gęstą koroną. Oczywiście zdążyłam trochę zmoknąć zanim do niego dotarłam. Usiadłam opierając się o pień. Z moich włosów mogłam wyciskać wodę. Miałam tylko nadzieję, że Desiderius znalazł sobie jakieś schronienie przed tą ulewą. Ciekawe, czy bóstwa mogą dostać kataru? Gdzieś w oddali mignęły mi złote kosmyki. Jednak z braku pewności wzruszyłam tylko ramionami, obserwując moknącą okolicę. Na moje szczęście, liście były tak gęsto, że tylko pojedyncze krople się przez nie przedzierały.

<Desiderius?>

Liczba słów: 652

1 komentarz:

  1. Kadangpintar | Kadangpintar
    Kadangpintar is the most 온카지노 beautiful place for all you 인카지노 to visit. The unique setting of 1xbet its ancient temple, the unique

    OdpowiedzUsuń