czwartek, 2 maja 2019

Od Aurory CD Akiego "Obrońca wszechświata i jej bóg"

Kiedy nachylił się w moją stronę czas jakby zwolnił, a ja cudem powstrzymałam się od zaciśnięcia moich ust i rzucenia się do ucieczki. Druga szansa, powiada...? W sumie, to nie brzmiało aż tak źle, mimo wszystko. Po prostu będę ignorować tego gościa, albo uciekać na Ziemię, albo cokolwiek... bycie chowańcem jednak otwierało mi drogę do pewnych możliwości. Moje życie nie było szczęśliwe i gdy pomyślę, że tak miałaby się skończyć cała moja egzystencja, to nagle wydało mi się bardziej przerażające, niż pocałowanie tego wymoczka. Nie czekając więc ani chwili dłużej chwyciłam go za krawat i pociągnęłam do siebie, wpijając się w jego usta. W zasadzie nie wytłumaczył mi jaki to ma być rodzaj pocałunku: czy wystarczy po prostu tknąć się wargami, czy trzeba się porządnie zassać, aby ten cały kontrakt wypełnić.
- W sumie... jakby nie patrzeć... jestem duchem... - powiedziałam, gdy w końcu się od niego odkleiłam - w sumie trochę ci współczuję, nawet twój pierwszy pocałunek nie był z prawdziwą osobą... - zjechałam wzrokiem na jego rękę - ...pierwszy stosunek pewnie też już masz za sobą, bynajmniej nie z kobietą... - dostałam pstryczka w nos.
- Ty już nie fantazjuj tak o mnie, szczeniaku. - Aki spojrzał na mnie tym samym, znudzonym spojrzeniem co uprzednio - Powinnaś się bardziej zainteresować swoją głową i tyłkiem.
- Że co proszę? - uniosłam brew i spojrzałam na niego wrogo, a on zamiast mi odpowiedzieć sięgnął w kierunku moich włosów. Chciałam odskoczyć, jednak dłonie chłopaka zacisnęły się na czymś, czego nie powinno na mojej głowie być... psich uszach.
- To już teraz wiem, czemu jesteś taka wyszczekana. - uśmiechnął się z przekąsem - Jesteś inugami. Pół człowiek, pół pies. Idealne, dla kogoś takiego jak ty. - uśmiechnął się jeszcze szerzej - Poza tym pocałunek z tobą się nie liczy, psie. Nie jestem zoofilem. - zaczął maltretować moje uszy, a ja pisnęłam i złapałam go za nadgarstki.
- I-inugami? - spytałam zszokowana - Pół pies?
- Tak, wy chowańce po zawarciu kontraktu przybieracie, ekhm, trochę inną formę niż za życia. Nie wiem na czym to polega, ale z jakiegoś powodu miałem niemalże pewność, że ty masz w sobie coś z psa. - uniosłam brew, znudzona już tymi aluzjami.
- Wymyśl jakąś nową obelgę. - fuknęłam.
- Jestem pewien, że będzie ich wieeeele. - puścił moje uszy - Swoją drogą masz też ogon. - rzucił.
Zdębiałam i spojrzałam przez ramię na własny tyłek.
- Mam nadzieję, że na oglądaniu własnej dupy się skończy. - usłyszałam Akiego - Nie myśl nawet o obwąchiwaniu kogokolwiek, a zwłaszcza mnie... - spojrzałam na niego wilkiem.
- Nawet by mi to do głowy nie przyszło, ty chory... - bóg niespodziewanie złapał moją rękę i pociągnął ku sobie.
- No, skoro kontrakt mamy za sobą. - uśmiechnął się tajemniczo - To możemy wyruszać do domu!

>Aki?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz