środa, 28 listopada 2018

Od Nexarona cd. Makoto "Przedszkolaki"


- Ale z tego, co mówisz nie jest to warto zachodu - stwierdził po chwili zastanowienia - Bo jeśli aby poczuć jakąkolwiek różnice muszę o niej wiedzieć. To taniej, równie smacznie, a znacznie prościej jest o tym nie wiedzieć, prawda?
W myśl ludowej mądrości "nie wiedza to błogosławieństwo" i choć tylko Makoto mógł stwierdzić, czy w istocie tak było to jakoś Nex po tej rozmowie stracił chęć do pogłębiania swej wiedzy w zakresie kulinarnym. W zupełności wystarczyło mu, że coś było smaczne, a całą resztę pozostawiał kucharzom i pasjonatom takim jak piesek.
- Czyli po całym tym przekonywaniu mnie, abym niczego nie niszczył będziemy liczyć na głupotę demonów i szczęście - mina Nexaron'a jasno dawała do zrozumienia, że liczył na coś więcej, skoro próbowano na nim wymusić jakieś zobowiązania - Rozumiesz, chyba że w takim wypadku pozostaje przy swoim i "postaram się uniknąć uszkodzenia eksponatów"...
Kładąc przy tym bardzo mocny nacisk na słowo "postaram się". Ktoś chyba uznał jednak, że dość już było tego gadania, bo jedna z akum zdecydował się opuścić swoją kryjówkę, może licząc, że skoro tak długo dywagowali na ten temat to byli po prostu słabi. Gdy wilk odwrócił się podążając za wzrokiem Makoto udało mu się dostrzec jak dość specyficzna czarna maź opuszcza coś, co musiało być kiedyś wspaniałą samurajską zbroją. O ile ich tak już wówczas nazywano. Maź ta jednak nie rozpadła się pluskiem na podłodze na skutek działania grawitacji, jak logika raczyła sugerować, a zdawała się utrzymywać formę swej niedawnej kryjówki. Oznaczało to, że mieli ze sobą samuraja w pełnym rynsztunku i uzbrojonego, ale składającego się z bliżej nieokreślonej czarnej masy.
- Ej... Nie widzisz, że rozmawiamy tutaj? - rzucił do "ofiary 1" jak już zdążył ochrzcić w swym umyśle akumę Nex, po czym odwrócił z powrotem do Makoto. Znowu przypatrywał mu się uważnie, ale tym razem spojrzenie było zgoła inne. Nie osądzał go za to, co proponował, jak to było wcześniej, a najzwyczajniej bacznie się przypatrywał, ciekaw jak zareaguje, na to nastąpi.
Zaczęło się dość niepozornie, ot dało się poczuć jak powietrze w pomieszczeniu, zostało wprawione w ruch. Tak jakby ktoś otworzył okno i powstał przeciąg. Wiatr jednak nieustannie i nieprzerwanie przybierał na sile, aż w końcu dało się słyszeć charakterystyczne wycie. Wtedy też dało się już wyraźnie dostrzec, że wiatr nie krążył bez celu, a zbierał się w jednym punkcie. Tuż przed ciałem akumy, lecz w powietrzu nadal nic nie było widocznego, więc nie sposób było dokładnie określić, co się działo gołym okiem. Minęła kolejna chwila i wiatr był na tyle silny, że zarówno demon, jak i Nex musieli się czegoś chwycić, aby nie zostać porwanym. Na nieszczęście ofiary 1 za blisko i nim zdążyła zareagować, niewidoczne okno cyklonu poderwało go z podłogi. To, co nastąpiło później najlepiej porównać do mielenia przez maszynkę do mięsa, z tym małym zastrzeżeniem, że wszystko, co zostało już przerobione, gdzieś znikało. Tak więc, na początek dało się dostrzec jak części klatki piersiowej, albo coś, co powinno nią być, oderwały się od demona, co ten podsumował piskliwym wyciem, a później cały proces tylko przybierał coraz bardziej na tempie. Kolejne części ciała wyginały się pod nienaturalnymi kątami i niemal dawało się słyszeć trzask kości, mięśni, ścięgien, czy czegokolwiek, z czego akumy były zbudowane. Całe było oprawione kakofonią krzyków ofiary 1, a przynajmniej tak było do momentu, aż urwało mu część czegoś, co miało być twarzą. Później była już tylko cisza, a gdy cała cienista postać zniknęła, to samo stało się źródłem oka cyklonu. Minęło zaledwie kilka sekund, ale mogli wrócić do rozmowy.

577 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz