sobota, 10 listopada 2018

Od Akane CD Shigeru "Magia słów"


   Zamrugałam kilkukrotnie, patrząc na niego jak na skończonego idiotę. Jeszcze raz, proszę, co? Czy on...? Czy my byliśmy na jakimś targu, żeby prowadzić handel wymienny czy jak?! Prychnęłam głośno, zdmuchując pojedyncze pasmo ze środka twarzy. Jasny kosmyk podskoczył w górę i z powrotem opadł mi na nos. Spróbowałam zrobić tak jeszcze dwa razy, ale nic to nie dało, dlatego nieco już zirytowana odgarnęłam go ręką za ucho.
   Dlaczego był tak cholernie uparty, żeby odzyskać tą kartkę? To tylko jedna, zapisana kartka, do jasnej anielki. Z drugiej strony, ja także byłam bardzo uparta, by ją zatrzymać. Tylko właściwie po co chciałam ją mieć? Fakt, treść bardzo mi się spodobała, choć wprowadziłabym tam kilka poprawek, jednak...
   Wywróciłam oczami, ostatecznie zatrzymując spojrzenie na uszastym. Jeśli po wymianie tych zaledwie kilku zdań widziałam w nim cokolwiek dobrego, to z pewnością były to te puchate uszka. Wyglądały tak uroczo i tak bardzo kusiły, żeby je wygłaskać, wytykać i wymiziać w każdą stronę, że aż samą mnie to przerażało. Odwróciłam od nich wzrok i spojrzałam znowu na zdjęcia w drewnianych oprawkach.
   Coraz wyraźniej zaczynałam odczuwać to, iż jestem przemoczona i przemarznięta do kości. To naprawdę nie było miłe... Zadrżałam na całym ciele, krzywiąc się lekko. No. Jeśli po tym nie dostanę jakiejś gorączki lub chociaż kataru czy przeziębienia, to przez tydzień będę chodzić w świątynnym stroju! Otuliłam się jednym ramieniem, w palcach drugiej dłoni nadal ściskając kartkę papieru. Czy to było złe, że miałam ochotę wyjść i więcej nie widzieć się z tym gburem?
  Westchnęłam teatralnie, podchodząc do niego na tyle blisko, by kartka w mojej wyciągniętej ręce znalazła się w zasięgu chowańca. Wyprostowana ręka wręcz wskazywała na uszastego, a mimo to ja patrzyłam w odwrotnym kierunku, obserwując go mimo wszystko w odbiciu na szybie.
 - Niech już stracę. - Mruknęłam, jednak nim zdążył pochwycić upragnioną rzecz, uniosłam rękę poza zasięg jego rąk. Spojrzałam prosto na niego, wwiercając spojrzenie w jego złote tęczówki. - Ale. Do herbaty chce herbatniki. - Uśmiechnęłam się po chwili niczym najniewinniejsze stworzenie wszystkich wymiarów, które wcale nie chce wysępić słodkości w zamian za zapisaną kartkę.


Shigeru? ;----; Gomenasai za długość! >~< Poprawię się...
Liczba słów: 340

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz