piątek, 14 września 2018

Od Shigeru cd. Akane "Magia słów"


Nie podobało mu się kompletnie, że w jego mieszkaniu znajduje się kompletnie obca mu osoba, jakby tego było mało, bóstwo. To były jego cztery ściany i tylko on w nich dotychczas przebywał, nigdy nie stanęła tutaj żadna inna stopa. Niemniej nie miał wyboru. Albo ona tu, albo on u niej. A z dwojga złego bardziej nie chciał zwiedzać świątyń. Wiadomo, co ta mała mogła sobie wymyślić, gdyby do niej zaszedł. Zignorował więc jej wszystkie uwagi i zachowania, nim rozpętała się między nimi kolejna wojna zniknął w swoim pokoju.
Włączył światło, bowiem znów zostawił okno zasłonięte i rozejrzał się po niedużym pomieszczeniu. Wolał żeby ta mała bogini tu nie zajrzała. Skoro jej zainteresowanie przyciągała mała karteczka, nie chciał nawet myśleć, co by zrobiła, gdyby zobaczyła ten papierowy bajzel. Już dawno powinien był to wszystko spalić, a nie zostawić od tak, by walało się po podłodze pomieszane gdzieniegdzie z ubraniami. Oczywiście nie oznaczało to, że poświęci cały dzień na ogarnięcie mieszkania.
Westchnął cicho i złapał za pozostawiony tu o poranku na krześle ręcznik, by choć trochę wysuszyć swoje futro. Po drodze zdążył nieco otrzepać się z wody, starał się z tym jednak nieco kryć, nie lubił, gdy ktoś widział go przy takich... zwierzęcych zachowaniach. Dlatego też nie wysuszył się nawet w połowie i obecnie odnosił wrażenie, że przemarzł do szpiku kości. Nie to co jasnowłosa, ta nawet jeśli również była mokra, to miała chociaż grubsze ubrania, które osłoniły ją przed zimnym wiatrem. Mogła nosić normalne kurtki, które zasłaniały jej ramiona, i buty.
Shigeru doprowadził się jako tako do porządku i zmienił ciuchy na suche starając się nie myśleć o gościu, który swoimi zachciankami wymusił wizytę w jego domu. Może i nie było to zbyt kulturalne ze strony białowłosego, jednak nie bardzo miał ochotę się z nią użerać. Chciał jak najszybciej dotrzeć do mieszkania, do ciepła, wysuszyć się i odzyskać swoją własność. Te działania nie przewidywały miłych rozmów, specjalnego traktowania. A nawet jeśli miałaby się do tego przyczepić... No jakby tak mógł zajmować się gościem ociekając wodą, jak jakaś durna kaczka. Wypadałoby pokazać klasę. Rzucił nienadające się aktualnie do noszenia ubrania na czekającą na pranie kupkę w rogu pokoju i powolnie, bo niechętnie, pokierował się do salonu i kuchni z zamiarem zrobienia herbaty.
Kiedy po jego powrocie do pomieszczenia patronka rzuciła w jego stronę kolejną uwagę warknął cicho. Nie odpowiedział jednak od razu, przyśpieszył kroku i wszedł do kuchni.
- Myślałem, że będziesz na tyle wścibska, że sama wszystko znajdziesz i zrobisz - rzucił kąśliwie nawet na nią nie zerknąwszy i przeczesał dłonią wilgotne włosy. Złapał w ciągle chłodne dłonie czajnik i nalał do niego wody. - Jednak bardziej zainteresowały cię inne rzeczy. Ale jeśli tak stawiamy sprawę.. - Uniósł przymrużony wzrok z blatu kuchennego i skupił go na dziewczynie. - Dam ci te rzeczy, jak oddasz mi kartkę.

Akane?
Liczba słów: 466

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz