wtorek, 25 września 2018

Od Tarou CD Mikleo i Victoriia "Spotkanie trojga"


Patrzyłem, jak chłopak odchodzi. Zrobiło mi się smutno, nie wiedząc czemu. -Co się do cholery ze mną dzieje ? Powiedziałem pod nosem i szybko wstałem, zabrałem zakupy i mimo mokrych ubrań ruszyłem za chłopakiem, żeby zobaczyć gdzie mieszka. Po pierwsze jestem mokry przez niego, a po drugie jest w nim coś naprawdę dziwnego i uroczego. Szybko go dogoniłem i śledziłem z bezpiecznej odległości. Po paru chwilach zobaczyłem, gdzie wchodzi i już wiedziałem gdzie mieszka. -W sumie będzie niemiło jak go teraz zajdę. Jeszcze wyjdę na wariata. Pamiętając adres, zabrałem się w swoją stronę do domu. Po trzydziestu minutach widziałem swój cel. Z komina wylatywał dym, co znaczyło, że panna śpioch już nie śpi. Otworzyłem drzwi i po wejściu do środka zobaczyłem, że nigdzie jej nie ma. -Viki ? Jesteś tutaj ? Nagle z łazienki dobiegł mnie jej głos. -Tutaj. Biorę kąpiel i uprzedzam twoje pytanie, nie możesz dołączyć. Pokiwałem głową i rozpakowałem zakupy i się szybko przebrałem. Nie wiem czemu, ona ciągle rzuca dziwne teksty w moją stronę. Mozę i się jej podobam, ale jakoś nie wiem sam, co czuje do niej. W dodatku jeszcze ten chłopak. Jeszcze by brakowało, żebym o nim myślał, mimo że już myślę. Usłyszałem dźwięk wody i spojrzałem w stronę łazienki. Zamknąłem oczy i zacząłem wspominać sobie co się wtedy, parę miesięcy wcześniej, działo. 
~Parę miesięcy wcześniej~
- Odejdź! Powiedz, że to nie było żadne, zaprzysiężenie więzi! Proszę, powiedz, że tego nie zrobiłam!
Słuchałem jak Viki płaczę.
-Viki… Tak. To było zaprzysiężenie. Czuję to i wiem, że ty też to czujesz.
-Nie to nie prawda… Kłamiesz…- Po chwili ciszy dodała.- Tak... Masz racje, czuje to. Ale ja tego nie chcę.
Otworzyłem drzwi na tyle, żeby się przecisnąć i żeby ona się nie wywaliła, bo siedziała na ziemi i opierała się o nie. Kucnąłem obok niej i położyłem jej rękę na głowie.
-Posłuchaj mi. Nie musisz płakać. Wiem, że to jest dziwne, ale i tak chciałem byś była moim chowańcem. Polubiłem cię i zależy mi, byś była szczęśliwa.
Chwyciłem za ręcznik i podniosłem jej głowę, wycierając jej łzy. Ta natomiast od razu przyległa do mnie i przytuliła. Nic nie mówiła tylko leżała wtulona. 
~Miesiąc później~
Obudziłem się i poczułem piękne zapachy. Rozglądnąłem się, lecz nie widziałem nigdzie Viki. Pamiętam, że się pokłóciliśmy, a następnie wylądowaliśmy w łóżku, ale dalej nie pamiętam nic.
Wstałem i ubrałem się, a potemudałem się do kuchni gdzie stała Viki w fartuszku, długiej koszulce i na moje oko w krótkich obcisłych spodenkach, mimo iż ich nie widziałem.
Podszedłem do niej i ją objąłem.
-Nie zimno ci ? Przecież jest jeszcze zima.
Ta się odwróciła i cmoknęła mnie w policzek.
-Dzień dobry śpiochu. I nie jest mi zimno, bo w domu jest bardzo gorąco.
W sumie miała rację, bo pod kominkiem żarzył się płomień.
-Co do naszej kłótni to przepraszam. A to dla ciebie.- Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem z niej wisiorek z lisem przypięty do nowej, srebrnej harmonijki.
-Dziękuje ci.- Wzięła i się przytuliła. 
~~~~
Ze wspomnień wyciągnęło mnie siadanie na kolanach. Otworzyłem oczy i była to Viki już ubrana i wymyta.
-O czym myślisz Toru ?
Uśmiechnąłem się do niej.
-O tym, dlaczego muszę się użerać z tobą lisku.
Odwzajemniła uśmiech i zeszła z moich kolan.
-Zrobiłem zakupy mimo małego incydentu.
Spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Co się działo?
Opowiedziałem jej wszystko, co się działo i o tajemniczym chłopaku. Ta patrzyła na mnie ze zdziwieniem, lecz słuchała do końca.
-I mam Viki do ciebie prośbę. Idź, z nim porozmawiaj. Wydawał się taki zagubiony w tym świecie, a ja nie mogę mu pomóc... On jest jakiś dziwny i nie wiem czemu, ale myślę o nim.
Podałem jej adres, a ta z niechęcią udała się tam. Ja nie wiedząc co robić, posprzątałem dom, a po czterdziestu pięciu minutach udałem się tam, gdzie poszedł chowaniec. Po dotarciu schyliłem się przy drzwiach i przyłożyłem ucho. Na moje nieszczęście wycieraczka, na której kucnąłem, była mokra, przez co wylądowałem z hukiem na ziemię a wycieraczka poleciała na doniczki stojące na parapecie i się rozbiła. 

<Viki?>

660 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz