- Absolutnie nie masz za co przepraszać! - zaprzeczył Nao Higekiemu na jego słowa. - Rozmowa nigdy nie jest rzeczą, za którą powinno się przepraszać, przynajmniej w moim towarzystwie. Zresztą, i tak nie miałem dziś szczególnie ważnych planów. - To powiedziawszy pozwolił sobie nieco mocniej wpłynąć na uczucia ciemnowłosego. Chciał zagłuszyć negatywne emocje, które nagle wróciły do bóstwa i skutecznie pozbawiły go ostrożnie wywalczonego rozluźnienia. Jednocześnie nie chciał też zmusić go do uśmiechania się i cieszenia życiem, to byłoby nienaturalne i nie pomogłoby zbytnio.
Nie podobała mu się nagła zmiana nastroju rozmówcy. Większość jego stałych gości nawet po kilkuminutowej rozmowie nie wracała tak szybko do swoich codziennych nastrojów. W końcu cały czas obserwował te osoby i miał na nie wpływ, w tym przypadku było tak samo. Dlaczego więc doszło do czegoś takiego? Mógł przysiąc, że ciągle ostrożnie używał swojej mocy, nie popełnił też żadnej głupiej gafy. Czyżby problemy dręczące Higekiego były większą niż z początku zakładał, górą lodową, której tylko czubek udało mu się dopiero nadkruszyć?
Cóż, mógł tylko zgadywać, ale ta chwila wzmocniła jego zamiar pomocy smutnemu bogowi katastrof. Sumienie z pewnością nie dałoby jeleniowi teraz spokoju, gdyby po kilku próbach odpuścił. A jedna z nich właśnie minęła, herbata się skończyła, Higeki musiał wracać do swoich obowiązków. Pierwszy argument był raczej biedny, ale drugiego obaj nie mogli zignorować. Musieli więc zakończyć tę mini "sesję" i zostawić pogaduchy na inny dzień. Na dłuższą metę Yoshi miał wrażenie, że to nawet dobrze. Musiał postawić na lepsze poznanie swojego gościa, by móc lepiej obmyślić, jak mu pomóc i dostał właśnie dodatkowy czas by wszystko przemyśleć i przeanalizować.
- Jeżeli masz taką ochotę, mogę odprowadzić cię kawałek. - Odezwał się nagle, a widząc, że bóstwo chce mu odpowiedzieć, nie zdziwiłby się, jeśli przecząco, postanowił szybko wtrącić jeszcze jedno zdanie. - Nie będzie to żadnym problemem, i tak zamierzałem udać się po południu do miasta.
Nie podobała mu się nagła zmiana nastroju rozmówcy. Większość jego stałych gości nawet po kilkuminutowej rozmowie nie wracała tak szybko do swoich codziennych nastrojów. W końcu cały czas obserwował te osoby i miał na nie wpływ, w tym przypadku było tak samo. Dlaczego więc doszło do czegoś takiego? Mógł przysiąc, że ciągle ostrożnie używał swojej mocy, nie popełnił też żadnej głupiej gafy. Czyżby problemy dręczące Higekiego były większą niż z początku zakładał, górą lodową, której tylko czubek udało mu się dopiero nadkruszyć?
Cóż, mógł tylko zgadywać, ale ta chwila wzmocniła jego zamiar pomocy smutnemu bogowi katastrof. Sumienie z pewnością nie dałoby jeleniowi teraz spokoju, gdyby po kilku próbach odpuścił. A jedna z nich właśnie minęła, herbata się skończyła, Higeki musiał wracać do swoich obowiązków. Pierwszy argument był raczej biedny, ale drugiego obaj nie mogli zignorować. Musieli więc zakończyć tę mini "sesję" i zostawić pogaduchy na inny dzień. Na dłuższą metę Yoshi miał wrażenie, że to nawet dobrze. Musiał postawić na lepsze poznanie swojego gościa, by móc lepiej obmyślić, jak mu pomóc i dostał właśnie dodatkowy czas by wszystko przemyśleć i przeanalizować.
- Jeżeli masz taką ochotę, mogę odprowadzić cię kawałek. - Odezwał się nagle, a widząc, że bóstwo chce mu odpowiedzieć, nie zdziwiłby się, jeśli przecząco, postanowił szybko wtrącić jeszcze jedno zdanie. - Nie będzie to żadnym problemem, i tak zamierzałem udać się po południu do miasta.
Higeki?
Gomen, że tak długo ;w;
Liczba słów: 304
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz