czwartek, 27 grudnia 2018

Od Nexarona CD Salmy "TAKIE RZECZY TYLKO W ROSJI"


Ten niecodzienny widok oczywiście nie wziął się znikąd. Wilk, który tak dokładnie rzecz biorąc miał na imię Nexaron nie biegał po dachach cudzych domów bez powodu. Znaczy się... Przynajmniej nie tym razem. Jaka więc była za tym historia? No cóż... Nex był typem osoby, która nie wierzyła w los, czy przeznaczenie i nie zamierzał pozwolić, aby ktoś inny decydował za niego o tym, co się stanie. Zwłaszcza że po śmierci miał możliwość, aby osobiście poznać paru bogów. Mówiąc delikatnie, nie byli kimś, komu pozwolił się zatroszczyć o swojego zwierzaka (jeśli jakiegoś by miał), a tym bardziej powierzyłby swoje życie. Zwłaszcza że na koniec i tak pewnie zwaliliby tę robotę na swojego chowańca. Co to jednak oznaczało w praktycznym przełożeniu? Ano, musiał samemu przygotowywać się na sytuacje, które mogą, choć wcale nie muszą go spotkać. Biorąc zaś pod uwagę specyfikę jego talentu, oznaczało to, że wskazane było, aby zwiedził jak najwięcej świata, zobaczył jak najwięcej i wiedział jak najwięcej. Stąd łatwo już wywnioskować, że ten spacer po dachach zwierał się w pierwszym z tych punktów. Mógł to oczywiście uczynić w mniej "inwazyjny" sposób. Nie wywołując paniki na lewo i prawo jakby ludzie padli ofiarą ataku terrorystycznego, ale jak to sobie tłumaczył w głowie. "Zaraz o mnie zapomną i będzie tak jakby nic nigdy nie miało miejsca". Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, bez pośpiechu skakał z jednego dachu na drugi, co rusz rozglądając się, aby lepiej chłonąć okolicę. W końcu stała się jednak rzecz nieunikniona... Skończył się dachy i musiał zeskoczyć na ziemię, lądując w parku.
Tu zaś stało się coś niespodziewanego. Gdy zastanawiał się, w którą stronę ruszyć dalej, ktoś dotknął jego tylnej łapy. Gwałtownie sprowadzony w ten sposób na ziemię szybko się odwrócił. Krzyki przechodniów nie robiły na nim najmniejszego wrażenia, ale to było coś zupełnie nowego, więc odruchowo odskoczył "jak poparzony" aby po chwili się przekonać, iż powodem nagłego przyspieszenia bicia jego serca była jakaś młoda, niska i ogólnie rzecz ujmując niepozorna dziewczyna. Przyglądał się jej badawczo przez dłuższą chwilę, patrząc głęboko w oczy. Choć dostrzegł w nich strach, to nie była to jednak panika, jak to było u zwykłych ludzi. Dodatkowo pachniała też inaczej niż oni, więc już po chwili miał pewność, że była mieszkańcem boskiego wymiaru, a dokładnie rzecz ujmując chowańcem jak on. Tylko... Było coś jeszcze co szczelnie "przylegało" do jej ciała... Swąd spalonego ciała i wbrew pozorom mróz tylko potęgował tę woń. Nawet jeśli inni nie byliby jej w stanie w ogóle dostrzec, to wilk czuł ją nadzwyczaj wyraźnie. Zaciekawiony tym zapachem bez chwili wahania zbliżył się do dziewczyny i nachyliwszy, począł nosem obwąchiwać jej bok, gdzie woń zdawała się najsilniejsza.

423 słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz