Higeki nie był przyzwyczajony do tego, by musiał zadzierać głowę patrząc na kogokolwiek. Ze swoim pokaźnym wzrostem górował nad praktycznie każdym, kogo spotkał. Mężczyzna sądził, że Najwyższy specjalnie postanowił uczynić go wysokim, by łatwo było dostrzec go w tłumie, a także by jego postura wywoływała w ludziach poczucie bezpieczeństwa i wzbudzała zaufanie. Nie bez powodu przecież strażacy, ratownicy czy policjanci byli raczej wyżsi, niż zakładałaby to średnia, zaś “praca” Higekiego często wcale wiele się nie różniła od ich pracy.
– Nazywam się Higeki i jestem bogiem katastrof – powiedział bez zbędnych wstępów, jednak jak zwykle z zachowaniem etykiety. Zostało mu to z czasów, kiedy został powołany do życia i skoro jeszcze nic się w tej materii nie zmieniło, to widać będzie już taki na zawsze.
Nie musiał dopytywać się, czy rozmawia z właściwą osobą – wygląd chowańca stojącego przed nim jasno wskazywał na to, że rozmawia z Nao. Faktycznie, wyglądał jak jeleń i Higeki doszedł do wniosku, że chyba właśnie czegoś takiego się spodziewał, kiedy inni opisywali mu wygląd chowańca.
– Słyszałem, że potrafisz uspokoić cudze emocje – Zaczął, przechodząc od razu na “ty”. Nie chciał tworzyć niepotrzebnej bariery między sobą i drugim mężczyzną szczególnie, że sprawa z jaką do niego przyszedł była raczej prywatna. – Jeśli byłaby taka możliwość, chciałbym skorzystać z twojej pomocy. Zrozumiem jednak, jeśli odmówisz z jakichkolwiek przyczyn…
Mówienie “jestem bogiem katastrof” zawsze robiło na innych wrażenie, zazwyczaj było to coś pomiędzy zaskoczeniem i lekkim przestrachem. Nie trzeba było bardzo bujnej wyobraźni lub genialnego intelektu by uzmysłowić sobie, że jeśli ktoś na co dzień musiał mierzyć się z katastrofami (bez względu na to, czy im zapobiegał, czy też je wywoływał), to był to dość ciężki temat, który na pewno wywoływał bardzo burzliwe emocje. Tego dnia Higeki nie przyszedł z byle czym i sam zdawał sobie sprawę z tego, że będzie prosił o wiele. Toteż gdyby spotkał się z odmową, zapewne nie czułby się ani urażony ani specjalnie zaskoczony.
322 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz