Białowłosy w milczeniu zlustrował Higekiego, dokładnie analizując jego słowa. Zamrugał dwukrotnie i skierował swój wzrok na ogród. Gałązki krzaczków i drzew poruszały się lekko pod wpływem wiatru, który wpadał również do pomieszczenia, co raz owiewając ich chłodniejszym powietrzem. Dwa wróble przefrunęły tuż obok wejścia do salonu, by po chwili zniknąć wśród zielonych liści różanego krzewu, a samotna mysz przemknęła z trawy do salonu i schowała się za najbliższą shouji doniczką. Znał ją, była jego stałym gościem lubującym się w okruchach ciastek i chleba. Jednak nie powinien się teraz na niej skupiać. Skoro się ukryła, to znaczyło, że wiedziała, iż teraz rogacz nie ma czasu na częstowanie jej przysmakami.
Nie wiedział, jak odpowiedzieć na pytanie bóstwa. Jak to następuje? Czy chodziło mu o sam dar, czy o to, jak sam Yoshi go wykorzystuje pomagając innym? Jeśli szło o to pierwsze... Cóż, z miłą chęcią sam by się tego dowiedział. Odnosił wrażenie, że spora część chowańców nie potrafiła wyjaśnić swoich mocy. Jak działają, owszem, to potrafił każdy. Mogę kontrolować ogień, ja wpływam na emocje, ty potrafisz się teleportować. Jednak wyjaśnić, skąd to się bierze, jak to wygląda krok po kroku... Większość z pewnością powiedziałaby, że po prostu o tym myślą i to się dzieje. Kiedy pojawiali się w Kami Najwyższy również nie zdradzał im krok po kroku, jak to działa. Sami to odkrywali i uczyli się z tym żyć, wykorzystywać otrzymany dar. Te umiejętności stawały się dla nich przez to czymś naturalnym. Jest i będzie, nie trzeba wyjaśniać.
- Gdybym tylko mógł to opisać, z pewnością bym to zrobił - zaczął spokojnie i ponownie spojrzał na ciemnowłosego. - Jednakże nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Nie potrafię tego wyjaśnić, to po prostu się dzieje. Sam wiem tylko, kiedy to rozpoczynam i kiedy kończę, reszta jest odruchową reakcją. Można by powiedzieć, że działam jak marynarz na statku podczas sztormu bądź sarna w obliczu zagrożenia.
W tym samym czasie pozwolił sobie nieco wpłynąć na emocje Higekiego, nieco go rozluźnić, pomimo jego słów, że ten najpierw wolałby się czegoś jeszcze dowiedzieć o darze Nao. Nie uciekło uwadze białowłosego, że jego postawa gościa była nieco sztywna. Mogło to być uwarunkowane usposobieniem, bóg wyglądał na tradycjonalistę i osobę trzymającą się starych zasad kultury, które mało kto już praktykował. Wówczas można by było powiedzieć, że po prostu nie chciał być nieuprzejmy. Jednak negatywne emocje, przepracowanie czy katastrofy, z którymi miał do czynienia w świecie ludzi, też mogły mieć na to wpływ, sprawiać, że w codzienne życie powolnie wkradała się gorycz, a powaga wzmacniała się i powoli odcinała go od innych mieszkańców Kami czyniąc z niego odludka ograniczającego kontakt z innymi. Nawet jeśli sam nie widział w tym nic złego, w końcu jego działania dalej były takie same i uznawał to za normalne, bo taki był jego charakter. Po prostu mógł nie podejrzewać, że jego praca przejmuje nad nim kontrolę, a to nigdy nie niosło pozytywów.
Nie było to wszystko w sumie dziwne, Higeki był bóstwem, słuchał modlitw, pomagał ludziom i dało się zauważyć, że jest temu niezwykle oddany. Tutaj również wskazywała na to jego postawa. Chowaniec mógł się tylko domyślać, czym dokładniej zajmuje się mężczyzna jako bóg katastrof, jednak coś podpowiadało mu, że ciemnowłosy należy do osób, których zadania zawsze były trudniejsze. Postanowił więc na początek delikatnie osłabić właśnie tę powagę, podsunął tylko odrobinkę spokoju, by Higeki mógł się odprężyć podczas trwania ich rozmowy. Na początek leciutko, by gość się nie zorientował.
Kiedy mężczyzna skinął głową na jego słowa upił mały łyk herbaty. A jeśli jednak chodziło mu o to, jak dar wykorzystuje Yoshiyuki?
- Każda moc jest zagadką - odezwał się ponownie chcąc w razie faktycznej pomyłki naprostować swoją gafę. - Każdy z nas, chowańców, wie tylko jaki sam ma na to wpływ. Czy to się dzieje za pomocą myśli, czy wywołują to gesty. Ja swój dar wywołuję myślami i chęcią pomocy osobie, która przybywa do mojego domu w poszukiwaniu wytchnienia. I nie potrafię objaśnić, jak sam dar wpływa na innego człowieka. To po prostu się dzieje, wymazuje negatywne emocje. Natomiast to jak ja go używam i w jakim momencie... - zaciął się na chwilę. - Wolałbym by pozostało to tajemnicą. Obawiam się, że gdybym zdradził ci, jak to przebiega, efekt nie byłby taki sam. Wszystko potrafi odnieść lepszy skutek, gdy się tego nie spodziewamy i nie wiemy kiedy następuje.
Higeki?
715 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz