wtorek, 28 sierpnia 2018

Od Desideriusa cd. Mikleo "Jak nie stracić głowy"

Przyjrzałem się jego twarzy. Delikatne rysy, twarz jak u porcelanowej laleczki, duże fiołkowe oczy okalane jasnymi rzęsami, mały nosek oraz białe włosy sprawiały, że nie przypominał większości mężczyzn, prędzej dziecko. Wyglądał, jakby świat nie zareagował na niego w żaden sposób – tak, jak się urodził, taki został. Ta idealnie czysta cera sprawiła, że chwilkę tępo się w niego wpatrywałem. Dlaczego? Bo był na swój sposób uroczy, a brązowe, lekko klapnięte uszy tylko dodawały mu uroku.
Słysząc jego pytania, zaśmiałem się głośno, a on nagle odwrócił speszony wzrok.
- Jestem duchem, który nawiedza bezbronnych ludzi na dachu, by razem z nimi oglądać fajerwerki – zniżyłem ton, by przypominał on bardziej odległy, czyli bardziej pasujący do ducha. Przy tym poruszałem palcami na wysokości swojej głowy w taki sposób, by wydawało się, że moja postać jest czymś na wzór mgły. Z uśmiechem obserwowałem, jak chłopak delikatnie się uśmiecha pod nosem.
- Czyli jestem tak bezbronny, że musisz mi dotrzymywać towarzystwa? - odpowiedział, na co szybko pokiwałem głową.
- A jakby inaczej? Jeszcze spadniesz z dachu albo fajerwerk cię trafi. Ja będę twoim aniołem stróżem – powiedziałem dumnie, a jego uśmiech nie schodził z twarzy. - Nazywam się Desiderius i jak się pewnie domyślasz, nie jestem człowiekiem. Chociaż wróżbitą z trzecim okiem mógłbym być, w końcu grzywka zakrywa mi czoło, nikt by nie zauważył – wystawiłem w jego kierunku rękę.
- Mikleo – odpowiedział, przechylając lekko głowę w bok i patrząc podejrzanie na mnie, a potem na moją wystawioną dłoń. Po chwili ją delikatnie uścisnął, poczułem, jak się wzdrygnął, gdy usłyszał pierwsze wystrzały. Puściłem go i skierowałem wzrok na świecące kropki, które po wybuchnięciu zamieniały się w kolorowe linie. Oglądałem z fascynacją to zjawisko, czułem się, jakbym oglądał powstawanie nowego świata. Wybuchy dudniły w moim uszach, słyszałem, jak ludzie wzdychają od tego piękna, a chłopak obok mnie z podobną do mnie miną, oglądał zjawisko, które trwało jakieś dziesięć minut. Niebieskie, czerwone, pomarańczowe, zielone, fioletowe, karmazynowe, oliwkowe – w tym pokazie widziałem chyba każdy możliwy kolor, jaki istniał, nie licząc ciemnych barw. Po zakończeniu zespół wrócił do grania i z tego, co pamiętałem, miał jeszcze zagrać dwa ostatnie utwory.
- Ale piękne – odezwałem się, na co Mikleo przytaknął. - Szkoda, że nie puszczają fajerwerków w Kami no Jigen – rozmarzyłem się, białowłosy po tych słowach spojrzał na mnie. - Jestem Bogiem Świadomości i czasem nazywają mnie Cyferka – odpowiedziałem na jego pytanie, którego nie zadał. - A ty? Jesteś Inugami z tego, co widzę, prawda? - zapytałem, patrząc na jego brązowe uszy i puszysty ogon, który miałem ochotę złapać i sprawdzić, jak bardzo jest miękki. - Masz już swego pana? - zapytałem ciekaw.

<Mikleo?>
Liczba słów: 430

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz