niedziela, 12 sierpnia 2018
Od Asami CD. Hibikiego "Dziennik życia ziemskiego"
Patrzyłam na to wszystko z ogromną pasją. Ziemia wydawała się tak piękna, na wyciągnięcie naszych boskich dłoni. Dlaczego jednak nie czułam się dobrze, będąc tutaj? Zawsze miałam inne wyobrażenie tego pięknego miejsca. Nie chciałam patrzeć na te ciemne budynki, ciągły odór spalin z tych ich jeżdżących wynalazków, jakie nazywali samochodami. Coś było dla mnie po prostu nie tak. Nie widziałam tutaj chodzących po ulicach par. Były tylko jakieś pojedyncze osoby ze smętnymi, bladymi twarzami, które nie przejmowały się niczym i nikim. Nieco spanikowana zbliżyłam się do Hibikiego, łapiąc go za przedramię. Zaczęłam się bać, bo grzmoty na niebie się wzmocniły. Nie lubiłam deszczu, ba, bałam się go.
- Hibiki, boję się, możesz... możesz mnie przytulić? - zapytałam bardzo cicho mojego chowańca.
Ten niepewnie, ale objął mnie zgodnie z mą prośbą. Zamknęłam swoje błękitne oczy, wtulając się w ciepło mężczyzny. Potrzebowałam chyba tego... Cóż, byłam patronką miłości. Moje uczucia sercowe były nadzwyczaj wyczulone niż u innych. Teraz chciałam się do kogoś przytulić, poczuć bicie czyjegoś serca, chciałam po prostu uczucia, że jestem komuś potrzebna. Z bólem serca zawsze uważałam, że mimo tego, ze się staram, nikt tak szczerze nie chce mojej pomocy i przyjmuje ją ze zwykłej formalności. Nagle usłyszałam kolejny, bardzo głośny grzmot, więc wtuliłam się mocno w Hibikiego, zaciskając dłonie na jego torsie. Zacisnęłam też mocno swoje powieki, aby wreszcie uspokoić rosnący we mnie strach. Puls mi przyśpieszył, bałam się. Jak ja nie znosiłam takiej pogody. Wyklinałam ją wręcz.
- Hibiki... Proszę... Przeczekajmy tak ten deszcz... - szepnęłam, a potem moje blond włosy rozwiał wiatr.
Uniosłam błękitne oczy tak, aby spojrzeć w oczy czarnowłosemu. Uśmiechnęłam się blado, bo jednak nadal się bałam, że kolejny grzmot rzuci mi się na uszy. Swoje dłonie ułożyłam na moment na jego policzkach, gładząc je bardzo delikatnie, a potem przeniosłam je na jego szyję, też lekko ją gładząc kciukami.
- Masz... Naprawdę gładką skórę. - szepnęłam.
Po tych słowach rozległ się kolejny grzmot, więc moje ciało mocno wtuliło się w chłopaka. Już nie chciałam tego słuchać. Za bardzo... za bardzo się tego wszystkiego bałam...
<Hibiki? Przepraszam za zwłokę. Miałam blokadę. >
340 słów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz