Shinaru... Czy ty przestajesz mnie kochać? Tak się przecież staram, tak bardzo chcę, abyś był szczęśliwy, mój kochany, mój najukochańszy. Dlaczego mnie nie rozumiesz? Dlaczego nie chcesz mnie rozumieć? Czy każde pytanie, jakie zadam będzie sprawiało mi tak ogromny ból...? Nagle poczułem jak igła przebija moje serce ponownie. Jak wsuwa w nie nowe, splugawione i okropne nicie. Po moich policzkach popłynęło jeszcze więcej łez. Krwistych łez. Oh, Shinaru, mój ukochany... Dlaczego... Dlaczego...
- Shin-chan... Nie kochasz już mnie...? Nie chcesz mnie...? Jestem do niczego, prawda...? Shin-chan... Kochanie, Shin-chan... Kochaj mnie, Shin-chan... Nie zostawiaj mnie, Shin... - szeptałem, mając wzrok ulokowany w jego twarzy.
- Kage.... uspokój się proszę - złapał mnie ostrożnie zdrową ręką za ramię. - .. proszę... nadal jesteś moim jedynym bóstwem i ukochaną osobą... ale trzeba niestety coś zmienić... tak nie może być. Nie widzisz co się z tobą dzieje? To boli bardziej niż te rany....
- Co ciebie boli... Shin... Dzieje ci się krzywda... Mój ukochany. Cóż takiego się dzieje. Przecież jest wszystko dobrze... Przecież jestem tutaj. Jesteśmy połączeni... Na zawsze, na wieki, na wieczność wieczności. - powiedziałem cicho, po czym zbliżyłem do niego swoją twarz. - Pragnę ciebie... Mój ukochany. Czy ty też mnie tak kochasz...? - zapytałem, uśmiechając się delikatnie.
Patrzył na mnie przez chwilę a następnie cicho westchnął. Co się dzieje, mój malutki? Co się dzieje, Shin-chan?
- Niczego nie rozumiesz Kage... - dla pewności, że nic nie powie położył mi palec do ust - Musimy przystopować. Nie chciałem ci tego mówić, gdyż wiedziałem, że cię zranię ... widocznie to był błąd , bo jest jeszcze gorzej...
Patrzyłem na niego. Złapałem po chwili jego ramiona, otwierając szeroko oczy. Szarpnąłem go mocno, wrzeszcząc z bólu i cierpienia w sercu.
- Dlaczego mnie nie kochasz?! Dlaczego mnie ciągle odrzucasz?! Dlaczego nie dajesz mi zaznać uczucia! Kłamliwy! Wyruchałeś mnie i zostawiłeś! Pocałowałeś mnie, a potem mentalnie spoliczkowałeś! Ufałem ci! Dlaczego nie chcesz mnie kochać! - wrzasnąłem, a po chwili spojrzałem na niego.
C-Co się ze mną dzieje... C-Co tutaj się dzieje. Odsunąłem się od Shinaru i upadłem na pupę, cofając się. Spojrzałem na własne dłonie, a na nie skapnęły moje łzy. Krwawe łzy. Zacząłem drżeć w panice, dlaczego tak zaślepiłem się uczuciem.
- S-Shin... B-Boję się... - powiedziałem cichutko, patrząc na niego cały zapłakany.
- Dlaczego mnie nie kochasz?! Dlaczego mnie ciągle odrzucasz?! Dlaczego nie dajesz mi zaznać uczucia! Kłamliwy! Wyruchałeś mnie i zostawiłeś! Pocałowałeś mnie, a potem mentalnie spoliczkowałeś! Ufałem ci! Dlaczego nie chcesz mnie kochać! - wrzasnąłem, a po chwili spojrzałem na niego.
C-Co się ze mną dzieje... C-Co tutaj się dzieje. Odsunąłem się od Shinaru i upadłem na pupę, cofając się. Spojrzałem na własne dłonie, a na nie skapnęły moje łzy. Krwawe łzy. Zacząłem drżeć w panice, dlaczego tak zaślepiłem się uczuciem.
- S-Shin... B-Boję się... - powiedziałem cichutko, patrząc na niego cały zapłakany.
Blondyn wyglądał na sparaliżowanego... Czemu tak patrzysz... Czemu nie podchodzisz...? Czemu nie próbujesz mnie pocieszyć? Czemu, czemu wyglądasz na takiego, jakby to była prawda... Spuścił wzrok na swoje ręce, nie odezwał się do mnie... Nie chce mnie...
- Wybacz Kage.... nie
wiem jak cię wyplątać z tego bagna... spóźniłem się z ratunkiem....
- S-Shin... S-Shin-chan... - szepnąłem, po czym przełknąłem ślinę.
Spuściłem nisko głowę, aby po chwili cicho zacząć się podśmiewywać. Chichot jednak zmienił się w psychopatyczny rechot. Odchyliłem głowę do tyłu, ciągle głośno się śmiejąc. Spojrzałem na Shinaru. Zakryłem twarz tak, aby dłonie jedyne co odkrywały to moje dwukolorowe oczy. - Oh... Więc... Teraz jestem sam... Cóż... Czyli jednak... Moja moc. Moje przeznaczenie. Nie jest prawdziwe. Nikt mnie nie chce. Skoro... Nie mam przeznaczenia, chyba nie ma celu, abym... Dalej żył... Co myślisz, Shin-chan? Myślisz, że taka dziwka jak ja powinna umrzeć w jaki sposób? Strzał w głowę? A może... Powieszenie...? - powiedziałem.
Spuściłem nisko głowę, aby po chwili cicho zacząć się podśmiewywać. Chichot jednak zmienił się w psychopatyczny rechot. Odchyliłem głowę do tyłu, ciągle głośno się śmiejąc. Spojrzałem na Shinaru. Zakryłem twarz tak, aby dłonie jedyne co odkrywały to moje dwukolorowe oczy. - Oh... Więc... Teraz jestem sam... Cóż... Czyli jednak... Moja moc. Moje przeznaczenie. Nie jest prawdziwe. Nikt mnie nie chce. Skoro... Nie mam przeznaczenia, chyba nie ma celu, abym... Dalej żył... Co myślisz, Shin-chan? Myślisz, że taka dziwka jak ja powinna umrzeć w jaki sposób? Strzał w głowę? A może... Powieszenie...? - powiedziałem.
- Miło ze wyciągasz zbyt pochopne wnioski Kage... I ze pokazujesz właśnie jaki jesteś.... - drgnął, nie umknęło mi to. - Nie zerwałem ani z tobą ani paktu który nas łączy... Nie chce tego... Ale tu już się zaczyna robić strasznie, nie sądzisz?
Shinaru się mnie boi... Nie. Nie. Nie. Nie, nie, nie, nie, nie! To nie o to chodziło! Dlaczego tak nagle się stało! Nie chciałem tego.
- S-Shin-chan... B-Boję się... S-Shin-chan... To nie o to chodziło... N-Nie zostawiaj mnie... N-Nie opuszczaj mnie... N-Niech kolejne, plugawe nici nie wbijają się w moje serce... - szepnąłem, po czym moje krwawe łzy zmieniły się znowu w normalne. - D-Dlaczego mnie odrzucałeś... Dlaczego kazałeś mi płakać po tym, jak wychodziłeś... S-Shin-chan... Kocham cię... Dlaczego więc mnie opuszczasz... Dlaczego ciągle się odsuwasz... Przecież jako para, powinniśmy być bliżej, a nie dalej... Nie zniosę twojej straty... - powiedziałem, zaczynając rzewnie płakać.
Przez umysł przemknęły mi nasze wspólne chwile. Dlaczego tego już nie ma...
<Shin-chan? ;-;>
Ilość słów: 704
- S-Shin-chan... B-Boję się... S-Shin-chan... To nie o to chodziło... N-Nie zostawiaj mnie... N-Nie opuszczaj mnie... N-Niech kolejne, plugawe nici nie wbijają się w moje serce... - szepnąłem, po czym moje krwawe łzy zmieniły się znowu w normalne. - D-Dlaczego mnie odrzucałeś... Dlaczego kazałeś mi płakać po tym, jak wychodziłeś... S-Shin-chan... Kocham cię... Dlaczego więc mnie opuszczasz... Dlaczego ciągle się odsuwasz... Przecież jako para, powinniśmy być bliżej, a nie dalej... Nie zniosę twojej straty... - powiedziałem, zaczynając rzewnie płakać.
Przez umysł przemknęły mi nasze wspólne chwile. Dlaczego tego już nie ma...
"Przecież Shinaru... Jesteśmy sobie przeznaczeni... Kocham cię i wiem, że tak musi być. Nie odrzucaj mnie... To tak bardzo boli..."
<Shin-chan? ;-;>
Ilość słów: 704
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz