czwartek, 3 maja 2018

Od Niyumi CD Yuudai "Miejsce spoczynku"


   Zamachałam lekko ogonem w zaskoczeniu przyglądając się niezamkniętym drzwiom. Zamrugałam kilkukrotnie, przechylając głowę w prawo jak tylko mogłam. W głowie miałam właściwie tylko pustkę, a konkretniej mówiąc jeden wielki pytajnik. Co się właśnie stało i dlaczego on wyszedł od tak? Oparłam dłonie o swoje kolana, pochylając się nieco w przód i zerknęłam w tył na Kiyuki'ego, który był równie zaskoczony co ja.
 - Co... To było... - Wydukałam w końcu, przerywając denerwującą ciszę, ale odpowiedzi nie uzyskałam. Przynajmniej przez pierwsze minuty, w czasie których Sprawiedliwość zastanawiała się intensywnie nad czymś. W końcu poruszył lekko nogami, dając mi tym samym znak, żebym się podniosła. Stanęłam na równych nogach i popatrzyłam w górę na zmartwioną twarz białowłosego.
 - Nie wiem, ale chyba powinniśmy za nim iść. - Poprawił swoje szaty, by nie zsuwały mu się z ramion. - Nie podobają mi się jego ostatnie słowa.
   Przez chwilę stałam jak wmurowana i po prostu patrzyłam, jak Yuki kieruje się żwawym krokiem w stronę wyjścia. W końcu odzyskałam władzę nad swoim ciałem i zerwałam się gwałtownie z miejsca, doskakując drzwi tuż przed tym jak blada ręka znalazła się na nich. Zastąpiłam drogę mężczyźnie, łapiąc rękami drzwi, by ten nie mógł ich dalej otworzyć.
 - Chyba sobie żartujesz. - Fuknęłam, patrząc na niego spod byka. - Jest prawie środek nocy, a my mamy iść za facetem, który wtargnął do twojej świątyni bez pozwolenia, nie pozwolił się wyrzucić i jeszcze chciał mnie obmacywać?!
   Złote tęczówki przesunęły się z mojej twarzy na ogon, który chodził nerwowo na wszystkie strony. Najwyraźniej bóstwo chciało sprawdzić jak bardzo zła jestem, a byłam i to bardzo.
 - Nie możemy go tak zostawić. Co jeśli stanie się mu krzywda? - Białowłosy spojrzał na mnie z góry tymi swoimi żółtymi oczami, które działały na mnie bardziej niż jabłka. Skrzyżowałam ręce na piersiach, prostując się i fuknęłam, odwracając głowę w bok.
 - To będzie miał za swoje. Karma wraca...
 - Niyumi. - Westchnęłam tylko, odwracając wzrok najbardziej jak tylko mogłam.
 - Chcę za to tuzin jabłek. - Rzuciłam półżartem i zaczęłam rozglądać się za swoją kataną, kątem oka dostrzegając, że Kiyuki szykuje sie do wyjścia. Przyłożyłam dłoń do jego klatki piersiowej, powstrzymując go przed opuszczeniem świątyni, po czym spojrzałam w górę błyskając oczami w świetle księżyca. - Ty zostajesz.

~kilkanaście minut później~

   Co ja tu, do cholery, robię i dlaczego? Mruknęłam ponuro, odbijając się od fasady jakiegoś budynku i stawiając powolne kroki w stronę oświetlonej ulicy. Moje szczęście, że miałam wśród znajomych dobrego tropiciela z odpowiednimi mocami. Pech Yuudai'a, że duch nie miał większego problemu z odnalezieniem jego śladów, nawet po wyjściu z portalu.
   Wysoka postać kroczyła chodnikiem, unikając światła lamp ulicznych, jakby się przed czymś ukrywał. A może chciał zaatakować z zaskoczenia? Czemu on w ogóle zlazł na ziemię o tej porze? Czy on wie, że teraz grasują Akumy i są potencjalnie najbardziej niebezpieczne, jeśli brać pod uwagę dobę?
   Zaczaiłam się na niego za jakimiś przydrożnymi krzakami, cierpliwie czekając aż jego postać pojawi się tuż przede mną. Dla pewności strzygłam co chwilę uszami, nasłuchując podejrzanych dźwięków i trzymałam jedną dłoń na rękojeści od broni. Tak dla pewności i szybszej reakcji w razie jakiegoś ataku.
   Kiedy sylwetka Yuudai'a pojawiła się tuż przede mną, wykonałam natychmiastowy obrót, uderzając chłopaka nogą prosto w klatkę piersiową. Przez chwilę bałam się, czy nie trafiłam za nisko i nie zrobiłam mu krzywdy, jednak ta obawa szybko wyparowała i zastąpiła ją złość. Podeszłam do leżącego i pochylając się nad nim, zasyczałam przez zaciśnięte zęby.
 - Kisama... Czy ty wiesz, gdzie jesteś i na co się narażasz?
 - Ty nic nie rozumiesz! - Wrzasnął, przez co zmuszona byłam znaleźć się bliżej niego niż kiedykolwiek bym chciała i zasłonić rozdziawione usta.
 - Zamknij się, chcesz, żeby napadło nas stado Akum? - Posłałam mu mordercze spojrzenie, ale dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa. Poluzowałam nieco uścisk mojej dłoni. - Czego niby nie rozumiem?
Znalezione obrazy dla zapytania katana anime gif   Odpowiedzi oczywiście nie uzyskałam, bo przerwał nam donośny ryk, który oznaczał tylko jedno. Z warknięciem podniosłam się na równe nogi i podając rękę brązowowłosemu, pomogłam mu wstać. Zwróciłam się przodem w stronę, z której doszedł nas ten piękny dźwięk i wyciągnęłam swoją katanę, ustawiając się w pozycji bojowej.
 - Lepiej, żebyś miał dobry powód, żeby nas w to wpakowywać. - Mruknęłam ponuro, strzygąc uszami.

Yuudai? Lepsze zakończenie niż poprzednie? XD
Słów 706

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz