środa, 30 maja 2018

Od Nexarona CD Michaela "Zdobycz"


Polowanie zakończyło dość szybko i bez wysiłku. Nawet jeśli jeleń był w stanie usłyszeć i zobaczyć go z dużej odległości nie miało to najmniejszego znaczenia, skoro nie był w stanie uciec. Wilk dopadł do niego niczym burza i zacisnął szczęki na jego szyi błyskawicznie łamiąc kark. Nie był w stanie stwierdzić, czy zwierze cokolwiek poczuło, czy nie, ale na pewno nie dał mu za wiele ku temu okazji. Co było dalej? Nic nadzwyczaj ekscytującego. Nex zaciągnął swój przyszły posiłek z powrotem do swego mieszkanka i powiesił chcąc pozwolić, aby krew spłynęła z ciała. Nie pamiętał, skąd to wiedział, ale miało to poprawić smak miejsca, gdy później je przygotuje.
Ponieważ jednak był to proces czasochłonny, a on wyczuł coś jeszcze w okolicy. Kogoś obcego, kto po raz pierwszy zjawił się w tej okolicy, to zdecydował się sprawdzić kto to. Co mogło przecież się stać? Zostanie tutejszym odpowiednikiem wielkiej stopy? W sumie może potwór z loch nes, chupacabra i wielka stopa to były właśnie chowańce takie jak on. To by wyjaśniało, dlaczego tak trudno było je spotkać i nie było dowodów na ich istnienie.
Takie i podobne przemyślenia sprawiły, że podróż przez śnieżycę po ośnieżonym zboczu góry nie była wcale uciążliwa. Była to po prostu dla niego zwykła przechadzka przy nieco silniejszym wietrze, ale był już blisko swojego celu, więc trzeba było myślami wrócić do chwili bieżącej. Chociaż płatki śniegu ograniczały widoczność, udało mu się dostrzec ludzką sylwetkę z odległości kilkudziesięciu metrów. Mimo to Nex nie wierzył, aby miał do czynienia z przedstawicielem tej rasy, bo wyraźnie było od niego czuć kota. Nie był to też zapach, jaki kocia sierść pozostawiała na ubraniach. Ta osoba, ten mężczyzna, sam z siebie pachniał kotem, więc nie trzeba było geniusza, aby zacząć podejrzewać, iż spotkał innego chowańca. Pozostawało pytanie, po co tu właściwie przybył. Nie przypominał sobie, aby go kiedykolwiek wcześniej spotkał, ale ponieważ nie robił żadnego wrażenia, mógł o tym po prostu zapomnieć. Nie był on też nazbyt spostrzegawczy. Bez wysiłku udało mu się zbliżyć do niego na kilka metrów, a wówczas w popłochu zaczął próbować uciekać. Choć może to za dużo powiedziane. Truchtał w żółwim tempie, zataczając i potykając się raz za razem. Wyglądało to dość komicznie i tylko dlatego Nex postanowił wziąć w tym udział. Skakał z lewej strony na prawą, a z prawej na lewą, aby dać mu, chociażby chwilę na postawienie kolejnego kroku. Na niewiele jednak to się zdało, gdy kociak w końcu rozłożył się jak długi na białym puchu. Wilk stanął nad nim, czekając na to, co miało być dalej. Płacz? Rozpacz? Błaganie o litość? A może przebłysk geniuszu? Skończyło się na macaniu jego futra, co w sumie zaskoczyło wilka, ale to byłoby na tyle. Co jednak dalej zrobić dalej z tą przybłędą? Nie chciało mu się schodzić na dół w śnieżyce. Mógłby niby go wyrzucić przy użyciu swych talentów, ale zabawniej będzie zrobić co innego. Chwyciwszy między kły jego kaptur zacząć go ciągnąć w górę przez zaspy śniegu z tylko sobie znanymi zamiarami.

495 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz