piątek, 15 czerwca 2018

Od Asami CD Hibikiego "Dziennik życia ziemskiego"


-To co? Pierwsza akcja? - spytałem z uśmiechem.
Spojrzałam na Hibikiego. Był taki radosny, co tylko chciało, abym i ja się uśmiechnęłam. Złapałam dłoń chłopaka, splatając z nim swoje palce. Zaśmiałam się też, po czym położyłam głowę na torsie chłopaka. Musiałam też zadbać o jego bezpieczeństwo...
-Tak, ale... Musisz mi obiecać, że nie będziesz chciał skakać wręcz w ogień, aby mnie ocalić. Ty też musisz być bezpieczny.-szepnęłam, po czym spojrzałam w oczy dla mężczyzny.
Chyba się... lekko zarumienił? Nie wiem, wydaje mi się, że tak. Uśmiechnęłam się znowu, przechylając głowę do boku. Po tym, nadal trzymając dłoń chłopaka, stanęłam na palcach i ucałowałam go w policzek. Teraz na pewno ujrzałam lekki rumieniec. Zamknęłam oczy i zabrałam też od niego dłoń.
-To na szczęście, abyśmy obaj wyszli z tego cało.-powiedziałam, wystawiając lekko dłoń do boku.-Hibiki.-rzekłam, a wówczas chłopak zaświecił się.
Nadal miałam zamknięte oczy, więc kiedy poczułam w dłoni rękojeść miecza, otworzyłam powieki i palcem przejechałam po ostrzu. Było piękne. Rękojeść miał czarną, podobnie jak początek ostrza. Kolor potem ładnie przemieniał się i łączył z błękitem. Niesamowity... Uśmiechnęłam się delikatnie, a następnie biegiem ruszyłam w stronę youkai, który nadal przyglądał się dla rowu. O nie. Nie dam ci zabijać ludzi ty potworze. Przybyłam, więc to koniec twojej żądzy w tym miejscu. Uratuję tych nastolatków od bestii. Bez wahania wbiłam katanę między żebra potwora, a jego jedno oko obróciło się w moją stronę, a z kolei drugie nadal patrzyło na rów przy ulicy. Nieco przerażona, poczułam jak dłoń potwora mocno uderza mnie, a ja po tym poleciałam na bok. Delikatny chrzęst uderzającego o asfalt ostrza uświadomił mnie, że byłam teraz bez broni. Z przerażeniem czułam ogłuszenie i ciągły pisk w uszach, ale spojrzałam na youkai, którego jedno oko, nadal na mnie patrzyło.
-Ładnie... Pachnie...-powiedział, a ja pisnęłam.
Dłoń bestii ułożyła się w pięść i widocznie chciała mnie uderzyć. Tuż przed atakiem, przeturlałam się i z trudem wstałam, biegnąc potem od razu po katanę. Czułam też strach Hibikiego o mnie, ale musiałam mu pokazać, że jestem godna dzierżenia tego ostrza. Złapałam rękojeść, po czym odcięłam zbliżającą się do mnie dłoń. Youkai zawyło, po czym bez wahania ruszyło w moim kierunku. Teraz już patrzyło na mnie i tylko na mnie. Zaczęłam uciekać, szukając ucieczki. Wyskoczyłam potem w górę i stanęłam za potworem, wbijając mu ostrze w ciało i starając się je rozciąć. Było to ciężkie, ale wreszcie udało mi się, a bestia zginęła z cichym piskiem. Ciężko oddychając, puściłam ostrze na ziemię i upadłam lekko drżąc. Martwo patrzyłam w asfalt.
-H-Hibiki.-rzekłam, uwalniając chowańca.

<Hibiki? ^^>

Ilość słów: 419

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz