wtorek, 19 czerwca 2018

Od Nexarona Do Nathan'a "Pasaż Róż"


   Sztuka to bez wątpienia nie było coś, czego miłośnikiem był Nex. Próby zgadywania co autor miał na myśli, jakoś go nie bawiły, jeśli nie miały one praktyczne zastosowania i dlatego nigdy nie bawił się w jej interpretację. Może również to było powodem dla którego sztuka do niego "nie przemawiała". W najlepszym wypadku coś mu się najzwyczajniej podobało, a i tak nie było wówczas mowa o sztuce wysokiej, a raczej tej ulicznej. Live performance, czy nawet niektóre przykłady graffiti, gdy nie ograniczyły się do wulgarnych słów, oraz przejawów wandalizmów, potrafiły go zainteresować na krótką chwilę. Nie było to jednak coś, co trafiało się za często i dlatego fakt, że coś takiego dzisiaj znalazł, zostanie w jego pamięci na pewien czas. Co to było, że mogło zainteresować kogoś tak opornego na sztukę? Nic nadzwyczajnego na pierwszy rzut oka. Ot zabłąkany promyk światła na moment oślepił wilka, gdy spacerował po mieście. Naturalnie nie przejmował się dziwnymi spojrzeniami ludzki na jego uszy, czy ogon skoro i tak zaraz o wszystkim zapomną. Wracając jednak do tego zjawisko, które zwróciło jego uwagę po odszukaniu źródła Nex wkroczył w jedną z bram zabytkowej kamienicy, a następnie w boczną, ale zadbaną uliczkę, aby dostrzec dość niecodzienny widok. Całe ściany budynku po obu stronach, a były on wysoki na dwa piętra nie miały normalnej fasady, a zamiast tego były przyozdobione na pierwszy rzut oka losowo rozmieszczonymi kawałkami luster. Gdy jednak spojrzało się z większej odległości to tu, to tam dało się dostrzec pojedyncze kształty, które w jego przynajmniej odczuciu miały być kwiatami. Zapewne różami, ale nie dałby sobie za to ręki uciąć. Widok był niemalże magiczny, gdy świeciło słońce i to właśnie sprawiło, że na chwilę przystaną w tym miejscu podziwiając czyjąś pracę.


284 słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz