- Mi taki plan zwiedzania jak najbardziej odpowiada - stwierdził, krótko potakując głową i zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu czegoś ciekawego - I wiesz... Zawsze możesz szczekać w razie potrzeby... Raz na tak, dwa na nie, a resztę... Będziesz improwizować - Nex uśmiechnął się na myśl o zabawie w kalambury z psem większym od nie jednego domku jednorodzinnego, ale powinni sobie dać radę. W końcu po przemianie z tego, co mówił Makoto wcale nie stawał się głupszy, a jedynie mniej poręczny.
Co do samego planu działania to najważniejsze było, aby zaliczyli wszystkie ważniejsze punkty, jakie znajdował się w tym miejscu. Co za tym idzie, ciężko byłoby, aby zrobić to w zły sposób. Znaczy się... Nie robiąc tego celowo, prawda? A oni nie mieli powodu, aby próbować sabotować swoje polowanie.
Park szczelnie otulała już ciemność, gdy dotarli na miejsce i tylko sporadycznie porozmieszczane latarnie to tu to tam dawały na tyle światła, aby wilk był w stanie dostrzec czy coś się kryło w cieniu. Mimo to gęste korony drzew, czy krzaki nadal byłby dobrym miejscem do skrycia się i to pomimo tego, że część liści już zdołała opaść w związku ze złotą jesienią. Następstwem tego było również to, że każdemu ich krokowi towarzyszyło typowe szuranie związane z liśćmi szeleszczącymi pod ich stopami i na wietrze. No i naturalnie te wszystkie zapachy... Jeśliby jednak ktoś zapytał wilka o zdanie, to wśród nich najmocniej jednak dominowała woń nie kory, lecz gów**. Tak, chodziło o odchody wszelkich stworzeń, jakie można było zobaczyć z Zoo. Wątpił, aby ta woń była na tyle intensywna, by któremuś z ludzi przeszkadzać, ale dla niego w zależności od tego, z której strony powiał wiatr, to aż zaczynało go swędzieć w nosie. Dlatego bardzo chętnie przystał na plan, który zostawi Zoo na sam koniec.
Za to pierwszym ich przystankiem miało być, jak się zdawało Narodowe Muzeum Natury i Nauki. Co jednak można o nim było powiedzieć, a raczej o samym jego budynku jak na razie, bo przecież znajdowali się przed budynkiem, który o tej porze był już zamknięty. Robił on wrażenie bardziej fortu albo fortecy. Był masywny, "niski" z dużą ilością, ale normalnej wielkości okien i pokryty cegłami, albo przynajmniej coś, co miało je imitować. U nasady zaś pokryty był wielkimi płytami kamiennymi, co tylko potęgowało uczucie, że stoi się przed "wielką fortecą". Nexaron'a trochę korciło, aby się "wprosić" do środka i zobaczyć co uda mu się tam znaleźć. Nie była to jednak właściwa pora, prawda? No... Chyba, że mieliby jakiś poważny powód.
411 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz