Po ostatnich słowach Makoto zapadła dość długa cisza, a Natsumi, jak dotychczas rozbawiona, zakłopotała się nieco, zacisnęła wargi i uciekła wzrokiem na dziwnie teraz interesujące ściany pokoju. Może faktycznie się z tym pośpieszyła? Chyba jednak powinna poczekać, aż właściciel ubrań się obudzi i zadecyduje, co z nimi dalej zrobić, a nie samodzielnie wybrać ich dalszą przyszłość. Nie żeby ta była dla nich świetlana... no jej zdaniem, nie dało się tego odratować. Jeśli ona by tego nie wywaliła, to chowaniec zrobiłby to osobiście po powrocie do swojego domu. A i były zdecydowanie za duże na tak małe dziecko, tym bardziej traciło sens zatrzymanie ich.
- Nie miałam wyboru - powiedziała nagle chcąc się jakoś wytłumaczyć i ponownie spojrzała na chowańca. - Były strasznie zniszczone, chodzenie w nich równałoby się paradowaniu w samej bieliźnie, już z tymi kocami wygodniej byłoby ci podróżować. Próba zszycia też nie wchodziła w grę, wiem co mówię. - Odruchowo wzruszyła ramionami, a na jej usta wkroczył z powrotem delikatny uśmiech. - Ale nie masz się o co martwić, naprawdę! Mam materiały, jakbym zdjęła z ciebie miarę to mogłabym szybko uszyć ci nowe. Wybrałbyś nawet, jakie kolory chcesz!
Wcześniej z czystej ciekawości sprawdziła, czy posiada kolory podobne do tych, jakie miały ubrania, które miał na sobie wcześniej inugami i z radością mogła stwierdzić, że a i owszem, znalazła je w głebi szafy. Więc gdyby czarnowłosy ją o to poprosił, z pewnością dałaby radę odwzorować każdą część jego stroju. Zajęłoby jej to dłuższą chwilę, ale byłoby satysfakcją, że może pomóc.
- Miałam zamiar przyprowadzić medyka, by sprawdził czy wszystko aby na pewno gra. Jego pewnie będziesz się wstydził mniej niż mnie, więc zmieniłby ci bandaże, a ja spokojnie przygotowałabym nowe kimono. - Przechyliła głowę nie odrywając spojrzenia od swojego gościa. - I absolutnie się nie powstrzymuj z mnie o cokolwiek - palnęła nagle i machnęła ręką. Szczerze mówiąc, nawet tego nie przemyślała. - Rzadko mnie ktos odwiedza, ciekawie jest jak raz kimś się zająć. Zwłaszcza takim przemiłym chłopcem.
Makoto?
Liczba słów: 319
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz