wtorek, 27 lutego 2018

Od Hibikiego CD Asami "Kropla krwi tego czego już nie ma"


Ciężkie krople potu zraszały moje czoło, a oddech stawał się coraz cięższy. W pewnym momencie moim ciałem zaczęły wstrząsać coraz częstsze drgawki. Było mi zimno, a zarazem płonąłem z gorąca. Nagle poczułem coś chłodnego na czole i usłyszałem cichy kojący głos. Odważyłem się na otwarcie długo już zamkniętych powiek i oślepiło mnie światło lampy stojącej przy wezgłowiu łóżka, na którym leżałem. przekręciłem nieco głowę rozglądając się po pomieszczeniu. Zjawa mojego brata zniknęła, a na jego miejsce pojawiła się bogini. Przykładała mi zimny kompres do czoła. Spojrzałem na nią zmęczonym wzrokiem i lekko się uśmiechnąłem. Uratowała mnie. Znowu. Kiedy ja się jej odwdzięcze? Przyjrzałem się uważnie jej pięknym, dużym, błękitnym oczom oraz długim, pachnącymi leśnymi kwiatami włosom. Była naprawdę piękna. Następnie ponownie zamknąłem oczy i spokojnie odetchnąłem wieczornym powietrzem, zasypiając z lekkim uśmiechem na twarzy.

***

Obudziłem się koło południa. Nie wiem ile czasu minęło od mojej ostatniej świadomości, ale teraz czułem się zdecydowanie lepiej. Wstałem ostrożnie i wyszedłem na krótki korytarzyk, odsuwając shoji. Lekko podpierając się ściany dotarłem do kolejnych drzwi i wyszedłem na zewnątrz. Stanąłem na małej altance i zacząłem w zachwycie przyglądać się różnorodności wszelkiego kwiecia. Delikatny głos słowika dobiegł mnie z głębi ogrodu, a ciche brzęczenie owadów i delikatny wietrzyk szumiący w gałęziach drzew tworzł przepiękną muzykę. Przez środek ogródka płyną uroczy strumyczek, nad którym ktoś wybudował śliczny mały drewniany mostek. Plusk wody o kamienie szeptał o starych czasach pełnych bóstw i przedziwnych stworów. Z przemyśleni wyrwał mnie krzyk strachu, a następnie tupot bosych stup bięgnących po tatami. Wtem shoij, przez które przed sekundą wszedłem wpadła przestraszona bogini. Spojrzała na mnie i stanęła jak wryta.

<Chyba Hibiki zdrowieje dzięki twojej nieustannej pomocy>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz