piątek, 16 lutego 2018

Od Naomi do Shinaru "Handel słodyczami"

Leżałam na łóżeczku obleganym zazwyczaj przeze mnie i Sae, trzymałam w dłoni pada od niedaleko oddalonej konsoli, to była zazwyczaj pierwsza rzecz mojego początku dnia, dowalić jakiemuś lamusowi grając najsłabszą postacią. To było samo w sobie przyjemnością, po wygranej rozgrywce zaczęłam się rozglądać po mieszkaniu, w żadnym z pomieszczeń jej nie było. Uwielbiałam leniuchować jak jej nie było, nikt mnie nie gonił do niczego, ale słodyczy było brak, prawdopodobnie musiała teraz siedzieć w pracy i zarabiać. Spojrzałam na godzinę, za niedługo miała wrócić a mi trochę burczy w brzuchu, w przeciwieństwie do niej ja potrafiłam gotować wyśmienite potrawy, ale zazwyczaj potrzebowałam dobrych składników i przypraw, niełatwo było wyprosić to u Saomi, ona zarządzała naszymi środkami, miałam ograniczone wydatki, dostawałam kieszonkowe na gry i słodycze, moja sprytna główka nie raz ugrała u niej kilka słodyczy w sklepie. Zrobiłam jajecznice na patelni z szczypiorkiem, nie była zbyt słona, była delikatna i idealna do spożycia w połączeniu bułki z masłem. Włożyłam danie na talerzyki i podałam na stół, po chwili weszła do mieszkania Sami rzuciła torbę na łóżko i usiadła przy stole, wąchała aromat, który się wydobywał z jedzenia. Również usiadłam przy stole, ale obok niej i zaczęłam opierać głowę o jej lewę ramię, jadła prawą ręką, a ja wolałam jak na razie poprzytulać się do niej. To była oczywiście zagrywka, przytulam cię, więc daj mi coś słodkiego. Spojrzała na mnie, głęboko westchnęła i zaczęła grzebać po kieszeniach marynarki, po chwili znalazła kilka cukierków mlecznych i położyła na stole. Momentalnie wyciągnęłam rękę do cukierków, ale została skarcona przez dłoń ukochanej cukierkowej maszyny. Wiedziałam co to znaczy, najpierw zjedz, potem słodkości, może nie miałam takiego ciała jak ona, ale byłam bardzo podobna, zasłabnąć nie mogę bo nie pracuję, jeśli zaliczymy gry do pracy, możemy to zaliczyć jako praca. Po zjedzeniu posiłku Sae pozmywała, ja się rzuciłam na łóżko w celu dalszej gry, po chwili położyła się obok mnie partnerka i zaczęła się do mnie kleić. Tuliła mnie, a ja zrobiłam nagły, niespodziewany ruch, gwałtownie podniosłam klatkę piersiową, przez nią zwaliłam całe combo jakie miałem, chyba musiałam przerwać robienie questa i się nią zająć, nie da mi spokoju normalnie. Rzuciłam się na nią, przygwoździłam ją do łóżka i zaczęłam jechać ręką wzdłuż całego ciała, zatrzymując się na udzie, wtedy ją namiętnie pocałowałam a moja ręka zaczęła podnosić jej spódnicę, gwałtownie odskoczyłam od niej, usiadłam na piętach na łóżku, moja kochana sponsorka podniosła się i cała czerwona spojrzała na mnie.
-Dlaczego przerwałaś?
-Gdzie moje piniążki na słodycze i gry!
-Dam ci potem, ale pobawmy się jeszcze trochę.
-Ni.-Założyłam ręce na piersi i odwróciłam się do niej plecami, momentalnie poczułam jak się przytula do mnie i zbliża swoje usta do mojego ucha.
-To pójdźmy teraz do sklepu a potem się zabawimy, dobrze?-Chwilę rozmyślałam nad tą opcją, z chęcią się zgodzę, ale zabawa będzie inna niż ona przewiduje.
-Masz pieniądze na mnie?
-Mam, więc chodźmy, ja chcę jeszcze dzisiaj trochę rozkoszy.
Wyszłyśmy normalnie z mieszkania i kierowaliśmy się w stronę sklepu z słodyczami, największego i mojego ulubionego w mieście. Przeszliśmy przez próg drzwi budynku, od razu rzuciłam się w szał oglądania nowości i decydowania co biorę, a co nie, widziałam żelki jabłkowe słodko-kwaśne, musiałam je wziąć, trochę przekroczyły mój limit, spojrzałam błagalnie na partnerkę, wiedziała o co chodzi w sklepie z słodyczami. Podeszliśmy do kasy, od razu po kupnie otworzyłam swoje żelki, były kwaśne i jednocześnie słodkie, takie przyjemne w jedzeniu. Wyszliśmy razem z sklepu, Sae zabrała mi żelkę, od razu się skwasiła na twarzy i żałowała tego, naszym obecnym celem to chodzenie po sklepach, po jakiś dwóch sklepach zauważyłyśmy, że ktoś za nami chodzi i nas obserwuje, jedynym miejscem gdzie mogliśmy na osobności porozmawiać. była przebieralnia w sklepie z ubraniami/ Przedyskutowałyśmy nasze rozmyślenia i zauważenie naszego stalkera, plan miałyśmy prosty, wyciągnąć osobnika z tłumu ludzi, zagrozić mu mieczem Sae, a moim osobistym planem było wykorzystanie ogona i uszów mojej towarzyszki do dostania cukierków od nieznajomego. Odeszliśmy kawałek od części miasta pełnej sklepu, byliśmy na obrzeżach, o tej porze rzadko kto tam siedział, bądź przesiadywał. Według naszych oczekiwań, prześladowca szedł za nami, trochę zwolniłyśmy a on się potknął próbując zwolnić, odruchowo się odwróciłyśmy i ujrzałyśmy długowłosego chłopaka, niezbyt wysokiego na oko, z Sae do niego podeszłyśmy, pierwsze co zrobiła Sae, wykierowała swoim mieczem w nieznajomego nam blondaska, trochę przesadzała, był trochę inny plan, ale z racji jego płci to trochę agresywnie zareagowała. Moja partnerka podeszła bliżej do chłopaka, postawiła na nim swoją nogę i zaczęła dociskać do ziemi.
-Mów gadzie kim jesteś.-Spytała go Saomi.
-Sae, czy ty czasem nie przesadzasz?-Spytałam z zaciekawieniem podchodząc do chłopaka i kucając mu przed oczyma.
Chłopak się zaczerwienił nawet, nie wiedziałam z jakiego powodu, spojrzałam tam gdzie kierował jego wzrok, wtedy zdałam sobie sprawę, że widział to co miałam pod spódniczką, moje majteczki. Sae spojrzała na mnie i na twarz nieznajomego, docisnęła go jeszcze mocniej do ziemi i zamierzała już wbijać miecz w niego.
Shin aka stalker?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz