niedziela, 18 lutego 2018

Od Kagehiry CD Shinaru ,,Zazdrość jest ślepa” +18


-Nie bój się… To tylko ja…-chłopak ocierał się swoim policzkiem o mój, a potem się na mnie położył. 
Bardzo skrępowany spojrzałem na niego, chcąc zakryć swoje policzki, ale uniemożliwił mi to leżący na mnie blondyn. Przegryzłem wargę i mechanicznie położyłem dłoń na jego plecach. Odwróciłem po chwili spojrzenie, nadal czując czerwień na policzkach. Cholera… P-Przecież ja nie wytrzymam… Uniosłem się lekko z Shinaru, łącząc nasze spojrzenia. Z ogromnym skrępowaniem pocałowałem go najpierw delikatnie w policzek, a potem w usta. Potem się odsunąłem, cudem uwalniając się z jego objęcia. Podjechałem aż pod samą ścianę, kuląc do siebie nogi. 
Spojrzałem na Shina bardzo niewinnym spojrzeniem.  Otworzyłem delikatnie usta, nadal się kuląc. Byłem tak zawstydzony… Nagle chłopak się do mnie przysunął, 
a jego dłoń ruszyła w moim kierunku. Przymknąłem nieśmiało oczy. - Jesteś uroczy-uśmiechnął się ciepło 
i delikatnie pogłaskał mnie po policzku.  Przełknąłem głośno ślinę, po czym zabrałem nogi od siebie. Zbliżyłem się nieco do blondyna, otwierając oczy. Zarzuciłem dłonie na jego ramiona, a ten ponownie pokazał mi uśmiech. Tak uroczy uśmiech. Przystawiłem swoje czoło do jego czoła, po czym westchnąłem. Czułem, jak szybko bije moje serce. Dziwne, że jeszcze nie wyskoczyło z mojej piersi. Nasze nosy lekko się zetknęły, a rumieniec na moich polikach przekroczył granice normy i rozniósł się na całą moją twarz. Nagle ponownie złączyłem z nim usta. Tym razem nie odsunąłem się od razu. Delikatnie zimnymi dłońmi jeździłem palcami po jego karku, a potem mocniej się wpijałem w jego usta. Były słodkie. Otuliłem nogami chłopaka, a ten mnie objął i przysunął mocniej do siebie. Nasze ciała się stykały, a ja czułem rosnące… Podniecenie? Tak to się nazywa? Nie wiem. Pierwszy raz odczuwam coś tak… Przyjemnego. Nagle odsunęliśmy lekko od siebie swoje usta, a ja spojrzałem w złote oczy. Takie ładne, błyszczące, pełne emocji i empatii. Zamrugałem kilka razy, po czym odwróciłem wzrok.
-J-Ja… C-Chcę… C-Chcę być z tobą na zawsze…-wydukałem bardzo cicho, zaciskając delikatnie dłonie na jego ramionach.
-Hej... Przecież nikt nie mówi, że cię opuszczę -uśmiechnął się spokojnie, a zarazem czule.
Przygryzłem mocno wargę, po czym ponownie złączyłem z nim usta, lekko popychając go na materac. Opadłem na niego, nie odrywając od niego warg. Wiedziałem, że z pewnością słyszał i czuł, jak mocno bije moje serce. Szczęśliwy położyłem dłonie na jego torsie. Oj, Shin… Dlaczego ty nie zrozumiałeś sensu tych słów… Tak bardzo pragnąłem, abyś to zrozumiał. Otuliłem go mocno nogami, po czym złapałem delikatnie dół jego koszulki, sunąc ją ku górze. Na moment oderwałem od niego wargi.
-M-Możemy…?-zapytałem bardzo cicho, bawiąc się dołem jego koszulki, suwając ją do góry i do dołu, zarazem czasami muskając opuszkami palców jego nagi bok.
-Nie krępuj się -musnął noskiem moje wargi, jakby dopraszał się o więcej czułości.
Przełknąłem głośniej ślinę, po czym znowu złączyłem z nim swoje wargi. Posunąłem jego koszulkę ku górze, a kiedy ją zdejmowałem, na moment oderwałem usta od niego. Potem jednak ponownie go ucałowałem. Był taki słodki… Jego głos, ciało, cały on był słodki. Czułem pragnienie. Jednak czy bóg może robić coś takiego z własną bronią czy chowańcem? Nie wiem, jednak nie obchodziło mnie to. Chciałem tego całym sobą. Swoim umysłem, ciałem i sercem. On chyba też. Shinaru ostrożnie zdjął moją marynarkę, a potem sweterek. Moją koszulę bardzo ostrożnie rozpiął, po czym odrzucił na bok. Pragnąłem, aby nikt nigdy nam nie przeszkodził. Pragnąłem już nigdy nie opuścić jego ramion. Pragnąłem tak wiele rzeczy z nim związanych. Swoimi chłodnymi dłońmi zjechałem po jego torsie na dół. Tam bardzo ostrożnie i delikatnie zsunąłem jego spodnie. Po chwili też i blondyn poszedł w moje kroki. Przeturlał się jednak ze mną, aby teraz on mógł być na górze. Pocałował mnie, a po chwili swoimi ustami zjechał ku mojej szyi. Ciągle się zsuwał, obdarzając mnie niesamowitym uczuciem- Miłością.
-S-Shin… J-Ja… C-Chyba…-przełknąłem głośno ślinę, zakrywając połowę swojej buzi dłońmi.
Wydukałem te dwa, najcudowniejsze słowa… Nie wiedziałem jednak, czy on je zrozumiał… Odwróciłem spojrzenie, lekko drżąc. Dlaczego je powiedziałem? Dlaczego byłem taki głupi. Chłopak, który siedział na mnie, milczał. Jedyne co mogłem, to czekać. Czekać na szczęście lub wieczne rozczarowanie.
-Ja ciebie też, Kage…-szepnął, po czym ponownie złączył ze mną usta.
Po moich policzkach popłynęły łzy szczęścia. Położyłem dłonie na jego policzkach, a potem przeniosłem ręce na jego kark. Przysunąłem go jak mogłem do siebie, pragnąc go teraz jeszcze mocniej. Cały drżałem, ale byłem też cholernie szczęśliwy. Cichutko chlipiąc między pocałunkami, czułem, że złotooki ściąga moje spodnie wraz z bokserkami. Na chwilę oderwał ode mnie swoje wargi, po czym otarł moje policzki. Uśmiechnął się do mnie, a potem ostrożnie zaczął mnie dotykać w okolicach mojej strefy intymnej. Wytrzeszczyłem delikatnie oczy, następnie wtuliłem się w niego, aby nie patrzeć w oczy osoby, którą kocham. Wstydziłem się, bałem? Możliwe. Dotyk nie ustawał, wręcz przeciwnie, był coraz mocniej podniecający. Kiedy poczułem coś wewnątrz siebie, głośno krzyknąłem, nadal wtulając się w blondyna. Ten, ułożył mnie bardzo delikatnie na plecach, po czym pozostawił na mojej szyi malinkę. I vice versa. Kiedy na naszych szyjach pojawiły się różowe ślady, popatrzyłem w oczy dla Shinaru. Ten delikatnie się do mnie uśmiechnął, po czym pogłaskał mój nadal lekko załzawiony policzek.
-S-Shin… T-Tylko b-bądź d-delikatny…-wydukałem z ogromnym rumieńcem.
- Moim zadaniem nie jest sprawianie ci bólu... Nigdy więcej nie będziesz cierpiał z mojego powodu -delikatnie ucałował moje czoło.
Poczułem, że chłopak zaczął się we mnie poruszać. Naprawdę delikatnie, nie spieszył się. Robił to w sposób spokojny. Dawał satysfakcję sobie i mnie. Objąłem go, kiedy lekko przyspieszył. Jednak nie bolało mnie. Wręcz przeciwnie. Było idealnie. Zachwycony spojrzałem mu w oczy, a on złączył ze mną usta. Nie chciałem się od niego oderwać. To zostało przeze mnie wykluczone, gdy tylko się do siebie zbliżyliśmy. Był niesamowity. Od samego początku wiedziałem, że dobrze robię łącząc nasze nicie przeznaczenia. Jestem przecież Bogiem, którego specjalnością jest właśnie to. Dlaczego miałbym się mylić? Uśmiechnąłem się, nie odrywając od niego ust. Nie wiem, jak długo to trwało. Nie wiem, ile czasu minęło. Nie wiem, jaka jest teraz godzina. Wewnątrz mnie, rozlała się ciepła ciecz, która z resztą i mnie doprowadziła do szczytu. Obaj ciężko oddychając i dysząc spojrzeliśmy na siebie. Blondyn opadł, po chwili kładąc się obok mnie. 
-Kocham cię…-szepnął.
-Ja ciebie też…
Nie minęło wiele czasu, a obaj usnęliśmy. Leżałem w ramionach chłopaka szczęśliwy, z bijącym mocno sercem. Czułem, że nie chcę, abyśmy byli oddzielnie. Chciałem już na wieki być obok niego. Patrzeć, jak się uśmiecha. Patrzeć, czy jest szczęśliwy… Odleciałem w krainę morfeusza. Nad ranem obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłem oczy, rozglądając się. Lekko rozkojarzony dopiero po chwili dojrzałem, że obok mnie nadal leży mężczyzna, który dla mnie tak wiele znaczy. Zacząłem bawić się jego włosami, które opadały na całą jego twarz. Odgarnąłem je za jego ucho, po czym ucałowałem jego policzek. Byłem tak bardzo szczęśliwy… Teraz, pozostawało mi czekać, aż Shinaru się obudzi…
<Shiin? ^^>





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz