niedziela, 18 lutego 2018

Od Shinaru CD Kagehiry "Zazdrość jest ślepa"


-O-On… O-On ją zabił…-Głos Kage przyprawił mnie prawie o zawał serca.... ten wyczuwalny strach, a zarazem znaczenie tych słów pogarszało to wszystko. Kto zabił? O co chodzi u licha?
- Spokojnie Kage... - Ukucnąłem obok bóstwa, który od razu wtulił się w moją klatkę piersiową. Nie wiem co go tak wystraszyło, ale w tym pokoju było coś czego ja nie widziałem i zbyt silnie oddziaływało na niego. Będę musiał zadbać by zamknąć ten pokój, by nie zaszył się tu przez przypadek i nie narażał się na kolejną traumę.
- Chodźmy stąd ... -Mruknąłem podnosząc się wraz z ciemnowłosym. Z moją pomocą wyszliśmy z pokoju do którego od razu zasunąłem drzwi i objąłem go mocniej, by się uspokoił. - Wszystko jest już dobrze... nie musisz na to patrzeć i tobie również nic nie grozi - wyszeptałem cicho, ale spokojnie przy jego uchu. Czułem jak jego ciało nadal się spina, więc sięgnąłem po moją broń ostateczną.
Iruna Etelero
Iruna Etelero
Nadia, Ezelevote
Lezelko, Mikemesta
Melodyjne słowa powoli wypływały z moich ust tworząc początek piosenki. Nie wiedziałem w jakim były języku... kiedyś udało mi się usłyszeć tą melodie, a że słowa były banalne ,to po prostu zapamiętałem je.
Iruna Etelero
Iruna Etelero
Satoa Aimeltewa
Lezelko, Mikemesta
Ameru, Mikelmo
Toimesez, Mikelmo
Maseri, Imekuwoze
Towona, Mizaimesta
Wziąłem lekki oddech, by dać rade zaśpiewać refren. Kage powoli zaczął się uspokajać, co było dla mnie znakiem, że moja metoda działa. Uśmiechnąłem się lekko i pogłaskałem go po głowie.
Kesela, Kesela
Kesela, Setoru
Amelwa, Etelerowo
Miteteva
Maria...
- Starczy Shin - Głos czarnowłosego wybił mnie z rytmu więc zamilkłem nieco zakłopotany. Wiedziałem, że te słowa kiepsko pasują do tej sytuacji, lecz nie sądziłem, ze aż tak. Spojrzałem na niego. Na jego ustach malował się lekki uśmiech co nieco mnie uspokoiło. Dobra ... nie zwaliłeś tego tym razem - pomyślałem.
- Wiem że źle śpiewam, ale mogłeś już poczekać do końca - zaśmiałem się niby urażony, na co chłopak się nieco zmieszał.
- T... to nie tak! - Zaprzeczył szybko odsuwając się o krok i machając rękoma. - Ładnie śpiewasz...naprawdę! D...dziękuje.
Podparłem się po bokach i nadal obserwowałem jego reakcje z uśmiechem.
- Nie przejmuj się już tak .. wiem, że nie miałeś tego na myśli - poczochrałem go i wyciągnąłem z kieszeni karteczkę na której starannie napisałem "Zakaz wstępu". Przeczepiłem ją na drzwiach, by nie zapomnieć które to były. Później je jakoś inaczej zaznaczę. Kagehira patrzył na mnie pytająco niezbyt rozumiejąc o co chodzi. Wzruszyłem jedynie ramionami i poszedłem dalej łapiąc go lekko za dłoń.
Zwiedziliśmy, szybko resztę pokoi które były albo kompletnie puste, albo stały tam jedynie półki z książkami. Pootwieraliśmy tam okna by pozbyć się stęchłego powietrza, którym po prostu nie dało się oddychać. Kurzami póki co się nie przejmowaliśmy, gdyż nie było pomysłu na zastosowanie tych pomieszczeń. Sprzątanie tego byłoby zbyt upierdliwe w tym upale, nawet jeżeli w środku była nieco niższa temperatura.
- Jeszcze jeden pokój ...co ty na to by pójść później na lody?- Uśmiechnąłem się zawiązując bluzę w pasie, a włosy w wysoki kucyk.
- Powinieneś jeszcze uważać - Kage podszedł do drzwi ostatniego pokoju po czym je otworzył. W środku była jakby druga sypialnia. Łóżko stało pod oknem okryte białą pościelą. Biurko z ciemnego drewna , a na nim przyrządy do kaligrafii znajdowało się tuż obok dość sporej szafy połączonej ze ścianą. Nie miałem żadnych zastrzeżeń, lecz brak mi tu było jedynie jakiś roślinek, czy ozdób. Podparłem się po bokach i jeszcze raz przyjrzałem się wszystkiemu. Moją uwagę tym razem przykuło coś w rogu. Przez chwile miałem wrażenie, że to coś było żywym stworzeniem, gdyż .... sam nie wiem.... przypominało jakiegoś Youkai z tego wymiaru? Szare futerko było nieco przyćmione przez kurz, a twarz biała...nieco ludzka. Z postury mogłem to porównać do puchatego, przerośniętego kota.
- Co to jest? - Kage również dostrzegł tajemnicze coś , lecz nie odważył się podejść. Ja , jak to ja wolałem zaspokoić ciekawość i przejechałem dłonią po miękkim włosi.
- Pluszak ... - Mruknąłem nieco zdziwiony. - Dziwny, zakurzony pluszak - Podniosłem stworka z podłogi i go przytuliłem. Skończyło się atakiem kaszlu, gdyż kurz wzbił się w powietrze.
- Trzeba go chyba wytrzepać - Kolorowooki zaśmiał się i stanął kolanami na łóżko by otworzyć okno. Spojrzałem na niego uważnie, po czym odłożyłem zabawkę i przytuliłem się do bóstwa od tyłu. Jego policzki szybko przybrały czerwony kolor , ciało się spięło.
- Nie bój się ... to tylko ja - Po miziałem się policzkiem o jego po czym położyłem z nim na klatce piersiowej.
<Kage? >-< >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz