poniedziałek, 12 lutego 2018

Od Kiyuki'ego CD Niyumi "Papierowy żuraw"


- Nic ci nie jest, Yuki? - Głos lisiczki obudził mnie z lekkiego przymroczenia wywołanego upadkiem. Pogłaskałem ją lekko po włosach , co skończyło się oczywiście falą szczęścia i czułości. 
- Ostatnio wymagasz większej ilości czułości, niż zazwyczaj - spostrzegłem, gdy Yumi zaczęła miziać się do mojej klatki piersiowej. Nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu. Czułem się w takich chwilach dość dobrze, a uśmiech bądź rumieniec na jej uroczej buzi sprawiały, że i mi robiło się cieplej na sercu. 
I w tym wypadku było to samo. 
Policzki białowłosej przybrały odcień jabłuszek które tak uwielbiał, a głos zaczął się nieco zacinać z zawstydzenia. 
- N...nie prawda! - zaprzeczyła prędko i podniosła się na rękach. Uśmiechnąłem się lekko patrząc w jej złote oczy. Ich kolor był interesujący choć moje nie różniły się pod tym względem. Można było uznać, że nawet tak drobny szczegół świadczył o tym , że jesteśmy idealne dobrani. 
- Skoro tak uważasz - Delikatnie przejechałem dłonią po jej rumianym policzku. Kolor stał się nieco intensywniejszy, a uszka oklapły dając mi do zrozumienia, że coraz bardziej czuje się skrępowana obecną sytuacją. - Wyglądasz uroczo w czerwonym kolorze. - Zaśmiałem się cicho i podniosłem do siadu, by nie leżeć zbyt długo na ziemi, a zarazem, by zbliżyć się nieco do jej twarzy. Nie miałem złych zamiarów, oczywiście. Dziewczyna jednak jak poparzona wstała i ukryła buzie w swoich drobnych rączkach.
- C...chodźmy może dalej - Wyszeptała po chwili otulając się ogonem. Podała mi jednak rękę z której pomocą wstałem z zielonej trawy.
- W prawdzie jesteśmy już niedaleko miejsca docelowego. Tam poczekamy aż się ściemni- Oświadczyłem nie mówiąc jej dokładnie o co chodzi. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby wiedziała o dzisiejszym wydarzeniu związanym ze spadającymi gwiazdami. Chciałem zrobić jej małą niespodziankę i wraz z nią obejrzeć to piękne widowisko pojawiające się raz na parę lat, a zarazem spędzić z lisiczką nieco wolnego czasu. Nie dostawałem żadnych ważnych modlitw, więc nic póki co nie stało nam na przeszkodzie.... i niech tak zostanie.
- Aż się ściemni? - Widząc jej nieco zdezorientowaną minę jak i ruch uszek nieco się ucieszyłem. Niespodzianka nadal pozostawała niespodzianką i niech tak zostanie. Nadal trzymając lekko jej dłoń zacząłem iść w stronę pagórka, które wyróżniało się na tle horyzontu. Musieliśmy jedynie minąć drobną rzeczkę, by dojść do celu. Nie było to oczywiście ciężką przeszkodą , gdyż po prostu przeskoczyliśmy bo wystających nad tafle wody kamieniach.
- Co planujesz? - Lisiczka przechyliła głowę na bok, gdy już znaleźliśmy się na szczycie pagórka. Usiadłem po turecku i poklepałem miejsc obok dając jej do zrozumienia by zajęła miejsce obok.
- Nic takiego... chciałem po prostu spędzić z tobą trochę czasu - Odpowiedziałem, gdy zajęła miejsce. Słońce już zniknęło zwalniając miejsce na niebie Księżycowi. Rogalik oświetlał delikatnie sylwetkę mojej towarzyszki , a zarazem jej błysk w oku gdy pojawił się pierwszy meteoryt.
- Spadająca gwiazda! - Jej uszka drgnęły , a ton głosu wskazywał na zaskoczenie.
- Pomyśl życzenie póki możesz - Pogłaskałem ją po głowie gdy zamknęła oczy skupując się przez chwilę. - Co sobie zażyczyłaś?
- Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni - Zaśmiała się, a ja pokręciłem lekko głową. Miała racje, choć takie rzeczy są i tak lekko wyolbrzymione. Wszystko zależało i tak od wiary, czego ja i inne bóstwa byliśmy idealnymi symbolami. Niektórzy zajmowali się zwykłymi życzeniami, ale inni na pewno teraz dostawali migreny od natłoku życzeń, gdyż na ziemi to zdarzenie miało również miejsce.

" Mam nadzieję, że dostanę odrobinę sprawiedliwości w pracy. Ciężko pracuję... potrzebuje tej premii by spełnić marzenie mojej żony o wyjeździe do Egiptu. A póki co dostają ją wszyscy prócz mnie"

Zamrugałem parę razy odginając od siebie obraz wierzącego. Dostałem wizję zawierającą jego życie zawodowe...i faktycznie nie było tu sprawiedliwości. Robił nadgodziny, pomagał wszystkiemu jak i szefowi... a nie dostał nawet zwykłej podwyżki. Inni za to wykorzystywali go i za to zdobywali uznanie u pracodawcy. Co jest z tym światem nie tak?
Spojrzałem na białowłosą  z zachwytem podziwiała spadające gwiazdy, które zaczęły coraz częściej pojawiać się na ciemnym niebie. Szkoda było psuć tą piękną chwilę jakimś życzeniem. Miałem czas do jutra rana i nie zamierzałem iść sam na ziemię. W modlitwie wyraźnie brzmiało słowo "Nadzieja" , więc nie miałem innego wyjścia niż skontaktować się z odpowiednim bóstwem. Akurat ostatnio doszły mnie słuchy, że takowy pojawił się w Kami no Jigen , i że jest dość charakterystyczny. Miałem zamiar go odszukać jutro z samego rana by załatwić ta sprawę,a  póki co... wróciłem do podziwiania gwiazd z moim ukochanym chowańcem. 

~~*~~

Podniosłem się z samego rana. Niyumi jeszcze smacznie spała w swoim pokoju przytulając swój ogonek. Zaczynałem żałować, że nie mogłem jakoś uwiecznić tej chwili i zachować sobie na pamiątkę.  Nie marnowałem zbyt dużej ilości na rozmyślanie o tym, tylko zrobiłem szybko śniadanie dla śpiocha z papierowym żurawiem trzymającym w dziobie karteczkę, by nie martwiła się niepotrzebnie. Znając ją i tak będzie miała drobną pretensje o to, że jej nie obudziłem i nie zabrałem... bo jej obowiązkiem chowańca jest mnie bronić. W Kami no Jigen nic mi nie groziło, więc nie było potrzeby by zakłócać jej spokojny sen w szczególności, że późno wróciliśmy. Opuściłem świątynię kierując się od razu w stronę miasta, gdzie musiałem się popytać o bóstwo nadziei. 
Na moje szczęście spotkałem przyjazną Youkai prowadzącą mały sklepik w miasteczku. Powiedziała mi, że Bożek przychodzi do niej codziennie z rana, więc jeżeli bym zaczekał chwile to na pewno zauważę czarnowłosą osobę w niebieskim kimonie. Nie myliła się, bo podczas rozmowy w oddali dostrzegłem drobną osobę z wiklinowym koszykiem. 
- Dziękuję pani za pomoc - ukłoniłem się lekko i podszedłem do czarnowłosego z lekkim uśmiechem. -Jesteś bóstwem nadziei jeżeli się nie mylę? - Zapytałem spokojnie, gdy zmierzył mnie podejrzliwym spojrzeniem. 
- Zgadza się... coś się stało? - Nie ufał mi, co nieco mnie zaskoczyło. 
- Kiyuki... bóstwo sprawiedliwości. Szukałem cię w sprawie jednej modlitw - oznajmiłem, a chłopak ogarniając o co chodzi od razu się lekko rozpogodził. 
- Mów mi Aorine. Zrobię tylko zakupy i możemy porozmawiać o tym w parku jeżeli to nie problem. - Pokręciłem przecząco głową i razem weszliśmy do sklepiku.
<Niyu? Droga wolna XD> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz