sobota, 10 lutego 2018

Od Kushiny CD Soushiego "Gasnący Płomień"


Postanowiłam nie budzić mojego chowańca, niech spał skoro chciał. Ja miałam lepsze rzeczy do roboty, podczas mojego opiekowania się nim, nazbierało się strasznie dużo życzeń. Po posprzątaniu względnie świątyni, udałam się do specjalnego pokoju, gdzie można było posiedzieć w ciszy i odprężyć się dzięki temu. Zasunęłam za sobą dokładnie drzwi i usiadłam na podłodze wśród książek i notesów. Niedaleko były też przybory do pisania, koc oraz kilka poduszek. Czasami zdarzało mi się zasnąć, więc pewnego dnia uznałam że przyniesienie tego tutaj, będzie chyba moim najlepszym pomysłem. Sięgnęłam po pierwszy tom z brzegu i otworzyłam go na byle jakiej stronie. Zaczęłam czytać życzenia oraz zapisane prośby.

"Panie boże, proszę spraw aby między mną, a moją byłą żoną znowu pojawiły się pokojowe relacje. Nie chce, aby była przez ten cały czas zła, tak bardzo tęsknie za moimi dziećmi. Proszę, zrób coś"

Zrobiło mi się przykro, zaniedbałam biednego człowieka, chociaż może nie wcale takiego biednego. Skoro nie jest już w małżeństwie. Będę musiała się temu bliżej przyjrzeć, oraz zrobić co w mojej mocy, żeby im się coś w życiu ułożyło. Po wzięciu głębszego oddechu przeszłam do następnego życzenia.

"Drogi boże, jesteś moją ostatnią nadzieją, która mi została. Błagam Cię na kolanach, spraw aby spór o ziemie mojej babci został rozwiązany pokojowo. Chcą o nią walczyć jak dzikie zwierzęta, boje się że jeśli tak dalej pójdzie mogą się nawet pozabijać. A ona by tego nie chciała, dlatego proszę Cię z całego mojego serca.. abyś mi pomógł. Niech rozwiążą tą sprawę pokojowo, ziemia jest wystarczająco duża, żeby podzielić ją na równe połowy.."

Westchnęłam, to była bardzo poważna sytuacja. Patrząc na to wszystko, to serio mi się uzbierało. Spokojnie Kushina, dasz sobie radę. Zrobisz zaległe życzenia i będziesz mogła udać się na zasłużone, obiecane wakacje.
- Do roboty!- zaśmiałam się biorąc kilka pierwszych kartek.
Bezzwłocznie udałam się na ziemię, aby tam rozpocząć swoją misje, która zalegała już dobre kilka tygodni. Starałam się spełniać te życzenia jak najszybciej mogłam, aby przejść do następnych. Specjalnie nie budziłam swojego chowańca. Nie chciałam, żeby zrobił sobie większą krzywdę. Poza tym, wiedziałam teraz co i jak przynajmniej tak mi się zdaje. Akumy dalej były nieprzewidywalne oraz niebezpieczne. Miałam oczy i uszy szeroko otwarte, aby w razie zagrożenia uciec szybko w bezpieczne miejsce.

~~~*~~~

Cała noc przeminęła równie szybko, jak się zaczęła. Uwinęłam się z wiernymi w jedną noc, byłam z siebie bardzo dumna. Radość praktycznie nie miała końca. Mało tego, żadna akuma nie raczyła się nawet pojawić, czy wystawić nosa zza rogu. Do świątyni wróciłam dopiero wczesnym rankiem. Zmęczenie powoli dawało mi w kość, ale co tam. Zdecydowanie praca ta przyniesie owoce w przyszłości w postaci nowych wierzących, oraz większej ilości życzeń. Większość próśb i życzeń było łatwe, jednak zdarzały się i takie gdzie musiałam trochę dłużej "poczarować" Ziewnęłam cicho, wchodząc do salonu, Soushi jeszcze spał, a że ja zmęczona nie byłam, postanowiłam przygotować pyszne, pożywne śniadanie.

Soushi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz