czwartek, 26 kwietnia 2018

Od Ashera CD Aorine "Przeciwieństwa się przyciągają"


Ciemny pokój, ani jednego promienia światła. Miałem coś na głowie, po przejechaniu ręką stwierdziłem, że są to bandaże. Mruknąłem trochę niezadowolony zaistniałą sytuacją.. Przeklęte Akumy.. Jak ja je tylko dorwę, to zrobię z nich prawdziwą miazgę, nie będą w stanie się rozpoznać. Musiałem nieźle oberwać, nawet nie wiedziałem ile byłem nieprzytonny.
-Ugh..- zacząłem się unosić.
- Asher..?- usłyszałem zaspany głos Aorine gdzieś z prawej strony, spojrzałem tam, jednak dalej przed oczyma miałem ciemność.
- Ile tak już..- zapytałem, pocierając swoje skronie dosyć energicznie- W głowie mi tak cholernie szumi..
- Ze dwa dni byłeś nieprzytmny, jeśli o to ci chodzi..- Poczułem jak ktoś siada tuż obok mnie- Jak się czujesz?
-  Może być, jak już wspominałem trochę w głowie mi szumi..Mam do Ciebie prośbę Ao..
- Słucham.
- Zdejmiesz proszę mi te bandaże? Pierdolca zaraz dostanę Chce już normalnie funkcjonować...
- Nie jestem pewien czy to jest aby na pewno dobry pomysł.. - powiedział- Byłeś poważnie ranny, nie lepiej żebyś jeszcze trochę...
- Aorine.- przerwałem mu dosyć stanowczym głosem.
- No dobra..- Zaraz przystąpił do pracy dosyć niechętnie, ja w tym czasie siedziałem nieruchomo, nie chcąc mu w niczym przeszkodzić. - Gotowe- mruknął po chwili, ściągając mi tym samym opatrunki z oczu.  Uniosłem głowe wyżej i uchyliłem powieki, zdziwiłem się. Dalej nic nie widziałem, zacząłem się rozglądać wokół.
- Aorine- powiedziałem- Mam coś jeszcze na oczach? Albo jest zgaszone światło? Jest kompletnie ciemno, nic nie widzę..
Odpowiedź boga niestety nie trafiła do moich uszu, drgnąłem lekko biorąc kilka głębszych wdechów.
- Ao..?- Powtórzyłem
- Ciemno..?- Nie żartuj - zaśmiał się
- Nie żartuje.. Masz zgaszone światło..?
- Nie.... Jest dzień- usłyszałem, a przez moje ciało przeszły ciarki, czułem cholerny gorąc.
- C-Co..? - szepnął, a jego serce zaczęło walić cholernie szybko
Wtedy poczułem, jak dłonie bożka chwytając mnie za policzki i kierują w którąś stronę. Nie wiedziałem, co się dzieje przez co dałem mu się po prostu prowadzić. Zbierało mi się na płacz. Bóg delikatnie przejechal kciukiem po mojej skórze po czym zetknął nasze czoła-Przepraszam cie..... - Szepnął drżącym głosem.
-To sen.. prawda..? Zaraz się obudzę i będzie wszystko dobrze..?- poczułem, jak łzy spływają po moim policzku.
Marnie wierzyłem, że to wszystko to tylko iluzja. Rozpłakałem się jak małe dziecko, cofając się tym samym do tyłu. Ukryłem twarz w dłoniach, j-już nigdy nic nie zobaczę.. Dnia.. Nocy.. Słońca.. Twarzy Ao.. Jestem bezużyteczny.. Niepotrzebny chowaniec..
- Nie płacz prosze - Przytulił mnie momentalnie.
- J-Ja.. Jestem ślepy.. N-Nic nie widzę... Jestem.. Jestem.. skończony..
- Nie jestes skończony...nawet tak nie mów - Syknął  w moim kierunku, jednak po chwili pogłaskał mnie po włosach.
- Nie będę w stanie Cię bronić..- wtuliłem się w niego nagle- Stwórca mnie od Ciebie zabierze.. J-Ja nie chcę.. Ja chcę zostać z tobą.. Aorine błagam.. Nie oddawaj mnie.- Poszukałem na ślepo jego torsu.. aby tam ukryć swoją twarz.
- Nie pozwole by nas rozdzielili .... Nikomu nie pozwole.
- Nie pozwól..- skuliłem się, łapiąc dłońmi jakiś materiał, to chyba było jego kimono..
- Za daleko to zaszło, by to zakończyć... - Ucałował mnie w czubek głowy, ja zaś poczułem jak jego ubranie przesiąka.. Stawało się ono powoli morke, w dodatku dało się słyszeć jego ciszy szloch, oraz pociąganie nosem
W pierwszej sekundzie poczułem się winny całemu zajściu, jedkaże.. Ten przyjemny gest lekko mnie rozluźnił.. trochę niepewnie oderwałem się od niego i położyłem dłonie na jego klatce piersiowej. Powoli sunąłem w górę, badając części jego ciała.. Tors.. Ramiona.. Barki.. Szyja.. Policzki.. Zatrzymałem się dopiero, kiedy moje place poczuły jego delikatne wargi. Wziąłem głębszy oddech po którym ucałowałem go czule. Na moje szczęście mężczyzna odwzajemnił pocałunek i oparł dłonie na moich ramionach. Mruknąłem cicho, serwując mu kolejne pocałunki. Sam z siebie i to jeszcze z własnej woli.. Czyżby to było to o czym myślę..? Bożek również zamruczał niczym kanapowe koty, które widziałem często na ekranach telewizorów w barze. Przeniósł on swoje dłonie na mój kark i poprawił siad. Spodobało mi się to, przez co nie miałem żadnych wątpliwości. Przybliżyłem się znaczenie i starałem ske spojrzeć na twarz Aorine.
-Ao...
- Tak? - odezwał się swoim cichym głosem, co tylko upewniło mnie w moim przekonaniu, że spoglądałem we właściwe miejsce.
- Wiesz co..- szepnąłem- Chyba.. Chyba Cię kocham..

<Ao?>
Słów 698

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz