wtorek, 24 kwietnia 2018
Od Niyumi CD Yuudai'a "Miejsce spoczynku"
Podparłam się na dłoniach, zerkając w górę na równie zaskoczonego co ja Kiyuki'ego. Nie wiem co zdziwiło go bardziej, obecność obcego Youkai czy to co aktualnie się z nim działo, zresztą podobne wątpliwości miałam co do samej siebie. Zdziwiło mnie bardziej nagłe pojawienie się bóstwa czy może jednak automatyczna reakcja na zbliżenie się tego sierściucha do mnie? Co by to nie było, ogarnięcie sytuacji zajęło mi kilka sekund dłużej niż Yuki'emu, który uklęknął obok rannego, przykładając mu dłoń do rany.
- Co się stało? - Złote tęczówki popatrzyły na mnie, jednak tylko pokręciłam głową, wzruszając przy tym ramionami.
- Sama chciałabym wiedzieć, Kiyuki-sama. - Podrapałam się po karku, nie do końca wiedząc co odpowiedzieć, bo całe zajście naprawdę było zwykłym przypadkiem. Gdyby ten dureń się nie przypałętał do świątyni, nic takiego by się nie stało. Więcej. Nie dość, że przylazł i miał w głębokim poważaniu to, że nie życzyłam sobie jego obecności tutaj, to jeszcze miał czelność przyleźć do mnie, gdy spałam. Miał za swoje, zasłużył.
Kilkanaście minut później siedziałam na ziemi tuż przed Kiyuki'm rozmawiając z nim o tym jak Yuudai został ranny i jakim w ogóle cudem pozwoliłam mu zostać. Chociaż to drugie pytanie zadawałam raczej sama sobie, bo białowłosy nie miał nic przeciwko obecności obcego, co było do przewidzenia.
Bordowowłosy leżał niedaleko nas na posłaniu z opatrzoną przeze mnie raną. Powinien długo spać, gdyż był dość zmęczony, czego nie można było powiedzieć o mnie i moim bóstwie. Krótka drzemka zakończona niezbyt przyjemnym zajściem, mimo wszystko przywróciła mi trochę sił, które postanowiłam wykorzystać na rozmowę z Yuki'm.
- Nie mam pojęcia skąd się tu wziął ani czego chce. - Odparłam w pewnym momencie, unosząc spojrzenie na sprawiedliwość, która tylko myślała od dłuższej chwili w ciszy. Jednak kiedy mój głos dotarł do jego uszu, złote oczy popatrzyły na mnie i skurczyły się w szerokim uśmiechu.
- Może przywiodła go tutaj twoja słodycz? - Pogłaskał mnie po głowie jak to miał w zwyczaju, na co zamruczałam zadowolona, machając ogonem.
Wtem jakiś szmer zza moich pleców zwrócił naszą uwagę. Natychmiast stanęłam na równych nogach, odwracając się plecami w stronę bóstwa i odruchowo warcząc na nieproszonego gościa. Nim tamten zdążył zorientować się w sytuacji, Kiyuki złapał mnie rękami w pasie i usadził sobie na kolanach, uspokajając tym samym w trybie natychmiastowym. Mruknęłam niezadowolona, odwracając głowę w inną stronę. Po chwili jak zwykle białowłosy obdarzył gościa miłym powitaniem.
<Yuudai? Sorka .-.>
Słów 397
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz