poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Od Hyorin CD Tarou "Czekoladowe spotkanie"


Kolejny upalny dzień. Moje przygotowania do wyjścia, jak zwykle ciągnęły się w nieskończoność, bowiem nie mogłam zdecydować się co ubrać. W pewnym momencie chciałam sięgnąć po zwykły t-shirt i spodenki, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Po około trzydziestu minutach, jak to miałam w naturze, wybrałam letni, lekko elegancji strój dodający mi uroku. Uczesałam włosy, wykonałam poranną higienę i zjadłam śniadanie, po czym opuściłam dom i wyruszyłam na miasto.
Wędrowałam po uliczkach zastanawiając się, jak spędzić dzień. Miałam jeszcze masę czasu i zero planów, a w Kami nie działo się nic ciekawego. Najbardziej lubiłam spędzać czas na przedmieściach, albo poza miastem. Było tam spokojniej niż w centrum, a atmosfera wydawała się przyjemniejsza. Niestety, tym razem nie zaspokajało to moich potrzeb, a aura poczucia nudy roznosiła się ode mnie na kilometr.
Niespodziewanie wpadł mi do głowy genialny pomysł. Nie zastanawiając się dłużej, przeniosłam się do świata ludzi. Stwierdziłam, że dawno tam nie byłam, a przydałoby się przypomnieć sobie, jak to jest żyć beztrosko, nie posiadając wiedzy, którą zdobywa się po śmierci.
Zdążyłam wejść na brukowe podłoże, a do moich lisich uszów dotarły piski, krzyki i trąbienie. Skrzywiłam się lekko. Tak, to na pewno świat ludzi. Uśmiechnęłam się na tą myśl i ruszyłam chodnikiem, wesoło podskakując i podśpiewując piosenkę. Co jakiś czas zerkałam na śpieszących się przechodniów i od razu rozpracowywałam ich tryb życia. Mężczyzna, około trzydzieści dwa lata, zapracowany biznesmen z długami. Za to tuż za nim młoda studentka, dwadzieścia dwa lata, pisarka lub dziennikarka śpiesząca się na pierwszy w swoim życiu wywiad. Oczywiście mogły być to tylko moje przypuszczenia, ale nie raz się sprawdzały. Poza tym, po tak długim czasie obserwowania ludzi, stwierdzenie takich oczywistych faktów, jak wiek, zawód i samopoczucie nie było dla mnie problemem.
Z zamyślenia wyrwały mnie dziecięce krzyki. Skierowałam wzrok na park, z którego dochodziły owe piski. Skręciłam w jego stronę i ruszyłam kamienną ścieżką, ciesząc się promieniami słońca, padającymi na moją skórę. Mimo przesiadywania tyle na dworze podczas ładnej pogody, moja cera dalej była blada i tylko gdzieniegdzie dało się dostrzec lekką opaleniznę.
Usiadłam na ławce obok jeziora i zaczęłam przyglądać się przechodniom. Nikt nie przykuwał mojego wzroku na dłużej niż kilka sekund, aż ujrzałam młodego mężczyznę. Miał około dwóch metrów wysokości, może trochę mniej, a jego fioletowe włosy, długością prawie dorównywały moim. Mimo jego specyficznego wyglądu, nikt nie zwracał na niego uwagi. W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały, a ja lekko zmarszczyłam brwi. Chłopak zaczął iść w moją stronę, a gdy już był dość blisko zrobił minę, jakby zobaczył ducha i potknął się o własne nogi. Przez swoją nieostrożność wpadł do jeziora na większą głębokość. Jego reakcja tylko upewniła mnie w przekonaniu, że nie jest zwykłym człowiekiem.
Myślałam, że zacznie machać rękoma, starając utrzymać się na powierzchni, jednak kiedy zrozumiałam, że nie potrafi pływać, wstałam i ruszyłam w stronę jeziora. Nieznajomy zniknął pod taflą wody, a ja bez zastanowienia wskoczyłam za nim i zanurkowałam. Gdy znalazłam się przy nim i zaczęłam wyciągać go z wody był nieco zdezorientowany, ale szybko się mnie złapał i pozwolił abym dokończyła to, co zaczęłam.
Wypłynęliśmy na brzeg, a ja upadłam na podłoże i oparłam się na rękach, oddychając głęboko. Byłam cała przemoknięta i wyglądałam jak zmoczony kundel. Skrzywiłam się lekko i wykonałam zwierzęcy ruch, aby trochę wytrzepać się z wody. Wszystkie krople poleciały na chłopaka, który przyglądał mi się uważnie, wyciskając ciecz z włosów.
-Następnym razem trochę bardziej uważaj, rozumiem, że moja niezwykła uroda cię oszołomiła, ale mogłeś normalnie podejść, zamiast odwalać takie głupoty-powiedziałam, ledwo utrzymując poważny ton.
Sposób w jaki wypowiedziałam te żartobliwe słowa chyba trochę go zmylił, bo spojrzał się na mnie dziwnie, nie wiedząc co odpowiedzieć. Zaśmiałam się cicho i odgarnęłam opadające mi na czoło kosmyki.
-A tak poza tym miło mi poznać, jestem Hyorin-ukłoniłam się lekko-chowaniec kitsune poszukujący wymarzonego bóstwa, które będzie mnie karmiło i miziało po brzuszku, chodź chyba wybrałam złe miejsce do tego.

<Tarou?>
642 słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz