sobota, 28 kwietnia 2018

Od Miyashi "Krawędź do końca"

- Co to za miejsce...?
To było pierwsze pytanie jakie sobie zadałam. Nie znałam tego miejsca.
- Co ja tu robię...?
Zapytałam znowu. Wszystko wydawało się być jasne. Nawet za jasne. Mrużyłam oczy, ale jasność była wszędobylska i nawet to nie pomagało. Dopiero zasłonięcie ich dało pożądany efekt. Ale bez tego... Jak miałam cokolwiek zobaczyć? Więc je znowu odsłoniłam. Kilka minut później, gdy się do tej jasności przyzwyczaiłam, zaczęłam iść naprzód. Nie dochodziło do mnie co się stało, ale widziałam miasto. Zbudowane w starym stylu miasto, wydające się być jednak małym. Dopiero po wejściu zobaczyłam, że jest dużo większe. Powolutku przeszłam ulicą przebiegającą przez nie, powoli dochodząc do centrum. Ale przy nim zatrzymałam się. Za dużo ludzi... i... chwila, czy tam byli ludzie ze zwierzęcymi uszami i ogonem...? Nie wiem skąd o tym wiedziałam, ale wydawało mi się, że ludzie inaczej wyglądają. Ale było ich za dużo, bym mogła dalej się im przyglądać... Dlatego cofnęłam się, a następnie możliwie spokojnie odeszłam. Bałam się... Nie wiedziałam gdzie jestem, co tutaj robię, po co tu jestem, skąd się wzięłam. Nikt mi na to nie odpowiedział. Po tym, jak wyszłam na obrzeża miasta, skierowałam się do lasu. Pięknego, zielonego, liściastego i cichego lasu. Usiadłam gdzieś na ziemi pod drzewem, kiedy poczułam coś niespodziewanego. Coś, co było dodatkową częścią ciała. Próbowałam znaleźć co to było, natykając się na coś puszystego, milutkiego w dotyku. Próbowałam pociągnąć, ale przy mocniejszym szarpnięciu mnie bolało. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam ogon. Ale... co on tu robił? Jeszcze zobaczyłam głowę. Uszy też były, pokryte takim samym futerkiem. Czułam je, mogłam nimi ruszyć... Zupełnie jak prawdziwe. Chwila, one były prawdziwe. Ogonem też mogłam ruszać. A jeszcze po drodze natrafiłam na kałużę. Tam przejrzałam się w odbiciu. Nie spodziewałam się że tak wyglądam… Nie wydawało mi się, że uszy i ogon to coś normalnego, ale cieszyłam się, że je mam. Podniosłam się powoli, a wtedy zobaczyłam kogoś. Cicho pisnęłam upadając na ziemię, cofnęłam się bardzo szybko do tyłu. Zatrzymał mnie jakiś kamień.


<Kto odpisze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz