piątek, 2 marca 2018

Od Ashera CD Aorine "Przeciwieństwa się przyciągają"


Obecność Aorine napawała mnie dosyć dziwnym uczuciem, nie umiałem go za nic opisać. Jego dotyk wprawiał moją skórę delikatne dreszcze. Zaprowadził mnie on do łazienki, wszystko było już przygotowane, nic tylko skorzystać z tego jak najlepiej. Pełna wanna ciepłej, rozluźniającej wody, olejki do kąpieli, oraz cisza i spokój. Każdy inny na moim miejscu skakałby z radości, cieszył się jak głupi do sera. Ja byłem inny, nie widziało mi się robienie teraz czegokolwiek. Mój stan jednak mówił zupełnie co innego, moje ciało potrzebowało natychmiastowego kontaktu z wodą. Musiałem się umyć, zmyć pot.. I to wszystko, co we mnie pozostawili.. Na wzmiankę o wydarzeniach sprzed kilku godzin drgnąłem, obejmując się szczelnie ramionami. Robili ze mną, co chcieli a ja nie miałem siły się nawet obronić. Fakt, że było ich trzech nawet mnie nie usprawiedliwiał. Dałem się porobić, jak prawdziwa męska dziwka. Mój honor został splamiony i wdeptany w ziemie, jak marny, nędzny robak. 
- Uspokój się Asher..- powiedziałem do siebie, łapiąc się za głowę.
Po kilku minutach zmagania się ze sobą i swoją podświadomością postanowiłem się rozebrać, wszedłem powoli do wanny i usadowiłem się na jej końcu, podwijając nogi pod brodę. Miałem wrażenie, że moja skóra dosłownie się pali przy kontakcie z cieczą. Czyżby Ci ludzie, którzy na mnie zgrzeszyli.. pozostawili coś, za co teraz będę płacić wysoką cenę? Czy po prostu, wszystko jest za ciepłe. Nie wiem, każda z tych opcji była możliwa. Wyciągnąłem nogi, chcąc zanurzyć je aż na sam dół. Moje oczy obserwowały, jak woda w wannie porusza się z prawej strony na lewą. W pomieszczeniu było cicho, z świątyni nie dochodziły żadne inne dźwięki, zupełnie jakbym był tutaj sam. Może nawet i dobrze.. Po dobrych trzydziestu minutach zabrałem się za obmywanie ciała ze wszelakiego brudu i innych rzeczy. Możliwe, że nawet siedziałem trochę za długo, bo Aorine pukał dwa razy i pytał się, czy wszystko ze mną w porządku. Westchnąłem dosyć głęboko, kiedy musiałem już wychodzić, woda była już letnia, miejscami nawet zimnawa. Gdybym mógł zostałbym tam całą wieczność. Stanąłem w miarę prosto, okrywając się jednym z ręczników. O dziwo był miękki w dotyku, oraz ciepły. Tego mi było trzeba. Okryłem się nim najszczelniej jak tylko mogłem, tak oto wyszedłem z łazienki, rozejrzałem się wokół siebie. 
- Aorine?- zapytałem, przechodząc kilka kroków w przód- Jeśli chcesz... To łazienka jest wolna.. - dopowiedziałem trochę głośniej.
Nie musiałem czekać długo na odzew, owy mężczyzna wychylił się zza rogu salonu. Pokiwał głową.
- Chodź Asher, przygotowałem Ci prowizoryczne posłanie do spania. Niestety, nie mam typowych koszulek, więc dałem Ci jedno z moich kimon.. - Wskazał palcem kierunek. 
Po chwili zastanowienia postanowiłem za nim ruszyć, nie odzywałem się jednak. Miałem coś w rodzaju wewnętrznej blokady. Nie umiałem się teraz wysłowić, gdzie normalnie rzucałbym ripostami jak najęty. Uniosłem głowę, właśnie wtedy oboje weszliśmy do jego pokoju. Łóżko było starannie pościelone, zaś na jednej części leżało czerwone kimono. 
- To.. - zacząłem, starając się dobrać jakiekolwiek słowa- Twój pokój... A ty gdzie masz zamiar spać..?
- Zadowolę się kanapą - wzruszył obojętnie ramionami podpierając się jednocześnie po bokach.
- No dobrze.. To.. Tak.- obróciłem się do niego plecami. 
- Dobranoc- powiedział po chwili, wychodząc ze swojego pokoju. 
Ja natomiast stałem jeszcze kilka minut w bezruchu, zanim to nie postanowiłem się przebrać i wskoczyć pod kołdrę. Pokój mężczyzny był urządzony skromnie, ale miał on styl, oraz chyba wszystkie potrzebne dla niego rzeczy. Dla niektórych bogów mogło być to śmieszne, są oni bowiem przyzwyczajeni do luksusów, które są na wyciągnięcie ręki w wymiarze Kami. Leżałem i leżałem.. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, wszystko z wierzchu obejrzałem i przestudiowałem. Byłem bliski załamania.. Na szczęście moją agonię zakończył sen, który szybko zabrał mnie do swojej pięknej krainy.

~~~*~~~

Czas w towarzystwie Aorine mijał dosyć wolno, od dwóch tygodni ciągnęliśmy praktycznie ten sam schemat. Wspólne śniadanie, obiad, kolacja. Od czasu do czasu udało nam się porozmawiać, czy zrobić coś razem. Mężczyzna starał się mi jakoś pomóc, mówił mi to za każdym razem, kiedy patrzyłem na niego nieufnie, czy niepewnie. Nocami słyszałem jak gawędził do siebie niezrozumiałe słowa. Jeszcze innym razem, byłem świadkiem kiedy zadręczał się za to, co się stało.  Tego dnia akurat wracałem ze spaceru. Musiałem się przewietrzyć, było ze mną już o wiele lepiej, ale nie na tyle żebym mógł sobie pozwolić na chodzenie po ziemi.. Plus, dostałem zakaz od boga, ten niewidzialny łańcuch, który łączył mnie z nim nie pozwalał na najmniejszy ruch, który przypomina ucieczkę. Westchnąłem dosyć ciężko, poprawiając to denerwujące kimono. Wszedłem do świątyni Ao. Postanowiłem coś zjeść, a żeby to uczynić musiałem iść do kuchni. Dzięki czemu przeszedłem obok pokoju boga. W pewnej chwili usłyszałem rozmowę, znane głosy prowadziły dosyć poważną dyskusję. Zaciekawiony faktem nachyliłem się:
- Aorine, rozumiem że Ci ciężko..- odezwał się.. stwórca..? Co on tutaj robił? - To co się stało w świecie ludzi było czystym wypadkiem. Nie masz się za co obwiniać. Karanie Ashera było stosowne, jego charakter jest buntowniczy i wymaga solidnej ręki. 
- Ja wiem, ale nawet ktoś taki jak on nie zasługuje na to, co go spotkało. Przez mój kaprys nabawił się grzechu...
- Oboje myślimy dobrze- powiedział po chwili zastanowienia. - Słuchaj.. Ja wiem, że to wszystko jest teraz mega trudne. Nie dajesz sobie rady, jesteś zestresowany.. Twój niedoszły chowaniec również.. Przeżyliście razem dosyć długo, ten miesiąc czy półtora nie musi już dłużej trwać. 
- Co masz na myśli..? - Zapytał Aorine. 
- Otóż.. Proponuje Ci rozwiązanie kontraktu z Asherem. 
Słysząc jego ostatnie słowa, drgnąłem lekko, biorąc przy tym głęboki wdech. Miałem wrażenie, że śnię, czy on serio chciał to zrobić? Tak serio serio? Słyszałem, że to możliwe.. Ale nie byłem pewny w stu procentach. Teraz jestem. Wyciszyłem się momentalnie, chcąc usłyszeć odpowiedź boga, oboje jechaliśmy na tym samym wózku.
- Mówisz serio?- Zapytał- Możesz to zrobić?
- Oczywiście, to dla mnie bułka z masłem. Dlatego teraz Cię pytam Aorine, mam rozwiązać wasz kontrakt? Zastanów się dobrze, potem nie będzie już odwrotu. Ewentualnie możesz też przegapić swoją największą szansę.. To więc.. Jak będzie? Zostajesz ze swoim chowańcem? Czy chcesz sobie poszukać nowego, wybór należy do Ciebie. Wybierz mądrze, żebyś potem tego nie żałował.

Ao?

1009 słów owowowow : o

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz