-Już chyba lepiej się czujesz. Chcesz może herbaty, bo mam gotową na tarasie. Chodź.
Pochwyciłam delikatnie jego dłoń i usadziłam go przy stoliku. Podałam mu jeden kubeczek z herbatą, po czym zabrałam kosmyki włosów z jego czoła, uśmiechając się. Byłam szczęśliwa, że już było z nim lepiej. Usiadłam obok niego, patrząc na ogródek. Był piękny i przywoływał tyle wspomnień. Upiłam łyk herbaty ze swojego kubka, po czym popatrzyłam na chłopaka, który też spokojnie sobie popijał herbatkę.
-Hibiki. Cieszę się, że już jest z tobą dobrze.-powiedziałam, zaciskając dłonie wokół kubka.
Zawsze czułam, jak moje serce dostaje skrzydeł, kiedy komuś pomagam. Nie mogłam też wtedy przestać się uśmiechać, delikatnie rumienić, a czasami też nucić pod nosem. Ten chłopak zasługiwał na moją pomoc, podobnie jak i każdy inny człowiek, bóg i chowaniec. Dla mnie to bez znaczenia, dobry czy zły, chamski czy nie, ja ochronię każdego i pomogę każdemu. Spojrzałam w oczy czarnowłosemu, uśmiechając się delikatnie.
-Chcesz ze mną zostać? Ta świątynia jest taka pusta, kiedy jestem tutaj sama…-powiedziałam, po czym lekko się zarumieniłam.
Opcja ta na pewno ucieszyłaby i mnie i chłopaka. Byłam świadoma, że coś jest na rzeczy, a ja miałam zamiar ochronić Hibikiego za wszelką cenę przed tymi Youkai. Tutaj mógłby czuć się pewniej. To jest jednak świątynia, dom bóstwa, a ja wiem wszystko, co się tutaj dzieje. Nieproszonych gości wyczuję już w progu. Dopiłam swoją herbatę, po czym zerwałam jednego kwiatka, patrząc na płatki z uśmiechem. Po chwili podeszłam do czarnowłosego i założyłam mu roślinkę za ucho, uroczo się uśmiechając.
-Jak ślicznie.-powiedziałam, chichocząc pod noskiem.
<Hibiki? Asami się nim zajmie! ^^>
311 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz