Śpiew ptaków powitał mnie o poranku, gdy wyjrzałem przez otwarte okno. Słońce dopiero wstawało, a ja... jakoś nie potrafiłem spać. Nie chodziło tu o lisiczkę, która obecnie zwinięta w kłębek leżała na mojej macie, gdyż znów zaproponowałem jej wspólną noc. Wyglądała tak niewinnie gdy spała, a ja czułem , że jest blisko mnie i nic jej nie zagraża. Aż lekki uśmiech wkradał się na moje usta, gdy tak obserwowałem jej spokojny sen i lekkie drżenie uszka. Ta czynność nie trwałą jednak długo, gdyż miałem inne plany odnośnie tego dnia. Dziś na ziemi miał się odbywać światowy dzień kobiet, więc postanowiłem coś przygotować dla lisiczki - w końcu była duszą, która niegdyś zamieszkiwała tamten świat, więc te święto mogło coś dla niej znaczyć. Po wyjściu do miasta zauważyłem jednak, że nawet w Kami to święto ma swoje szczególne miejsce w sercach mieszkańców. Youkai powoli rozkładali stoiska na których powoli układali kwiaty o rożnych kolorach i rodzajach. Ich słodki zapach powoli roznosił się po uliczce wywołując przyjemne doznanie , że to święto nie jest tylko dziwnym wymysłem, a czymś , co należy świętować. W końcu podobno bez kobiet nie byłoby nikogo na świecie.
Podszedłem do jednego stoiska, gdzie mała youkai przypominająca białą kulkę z chustą na głowie rozkładała właśnie niebieskie różę. Ich kolor mnie zainteresował ze względu, że na co dzień ich nie da rady zobaczyć.
- W czymś mogę pomóc panu? - Youkai uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie na co ja odpowiedziałem tym samym.
- Pomogłaby mi pani z wyborem kwiatów dla ważnej dla mnie kobiety? - Zapytałem wiedząc, że kwiaciarka lepiej się zna na tym niż ja.
- Oczywiście! Pana wybranka ma jakiś ulubiony gatunek? Kolor? A może chce pan jej coś przekazać w języku kwiatów?
- Nie mam pewności co do pierwszych pytań, lecz charakteryzuje się czystą jak śnieg bielą, niebieskimi niczym ocean dodatkami, a największą uwagę zwracają jej żywe złote oczy, które są jak skarb dla mnie. - Mówiąc te słowa poczułem przyjemne ciepło w sercu, a drobne uszka dziewczyny lekko drgnęły, jakby wiedziała o co tak właściwie mi chodzi.
- Proszę chwilkę poczekać! - Żywo zaczęła przygotowywać dla mnie bukiecik. Spoglądałem na jej wprawione łapki, jak ze starannością układają kwiaty w piękną kompozycje. Połączyła Niebieskie i białe róże, dodała do nich listki i złotą wstążeczkę , by dopełnić wszystko. Zamrugałem zdziwiony, że tak idealnie ułożyła wiązankę jedynie opierając się na moim opisie. - Myślę, że spodoba się pana wybrance.
- Też tak myślę - Przyjąłem bukiecik płacąc przy okazji. - Dobrze się pani spisała - Zanim odszedłem podziękowałem jeszcze raz i poszedłem do cukierni. Z samego rana sprzedawali tam świeże wypieki na których najbardziej mi zależało. Nie chciałem niczego robić w domu ze względu na fakt, że sam zapach mógł zbudzić śpiąca Niyumi i zniszczyć moją drobną niespodziankę. Zakupiłem szarlotkę i placek z jabłkami. Po śniadaniu na pewno będzie miała ochotę na deser.
Nie wiedząc, co mogę jeszcze zrobić zacząłem powoli kierować się do świątyni. Miałem nadzieję, ze nie obudziła się jeszcze, gdyż znając jej charakterek będzie mnie szukać jeżeli nie zastanie mnie w świątyni. Moje obawy jednak nie były trafne, gdyż białowłosa nadal słodko spała wtulając się w moją poduszkę. Pokręciłem lekko głową i wstawiłem do wazonu bukiecik, by kwiaty nie zwiędły za szybko, a do tego dodałem małego żurawika z papieru na paczkach z ciastami. Dzięki niemu będzie wiedziała, że to ode mnie choć... nikogo innego nie było w tej świątyni. Po sprawdzeniu, że wszystko jest na miejscu poszedłem na taras, gdzie usiadłem do stolika i zająłem się origami dla zabicia czasu. Wystarczyło teraz poczekać, aż moja księżniczka się obudzi i zobaczy prezent, który jej przygotowałem.
<Niyu? Zdążyłem 0-0 >
601 słów ( yeeee XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz